niedziela, 31 lipca 2011

Na parapecie - wino...

Wino na parapecie to nie jest częsty motyw w fotografii - bardziej wino na stoliku, w otoczeniu owoców, eleganckich kieliszków, czy innej wyrafinowanej martwej natury. A tu chodzi o jak najbardziej dosłowne wino - i to wino specjalne, bo robione przeze mnie. To zdjęcie stanowi element trochę nietypowej dokumentacji obiektu - ostatnich zdjęć z mieszkania mojego ojca, które po jego śmierci było opróżniane z mebli i przedmiotów. Zdjęcia te robiłem jeszcze moim pierwszym cyfrowym pełnowartościowym aparatem, czyli Nikonem Coolpix 5700 (5 MP).

Nikon Coolpix 5700
Tytułem ciekawostki powiem, że w momencie robienia zdjęć moje wino miało około 20 lat, a mimo tego tylko jedna na kilkadziesiąt butelek była zepsuta. To wino robiłem kiedyś z winogron, posługując się bardzo mocnymi drożdżami Malaga i Madera - tworzącymi wino wysokoprocentowe i ciężkie. Cukru do fermentacji też nie żałowałem - a efekt przetrwał dekady i wciąż leżakuje w piwnicy, choć teraz już w profesjonalnie zakorkowanych i prawidłowo ułożonych na stojakach, nowych butelkach :-)

sobota, 30 lipca 2011

Na ulicy - modelowa wpadka...

Kamera cyfrowa SONY
Ta sama Kopenhaga i ten sam skromny moduł fotograficzny w kamerze SONY. I motyw zdjęciowy, który nadaje się do pisma satyrycznego - jestem konduktorem i mog wasę tutaj wysadzić. Wiadomo jak miało być, po prostu literka ę wypadła z mogę i przeszła do was. Dla Duńczyków to oczywiście była chińszczyzna, a reklama dotyczyła zapewne oferty jakiejś firmy ubezpieczeniowej.

Przeglądając stare zdjęcia, których jakość znacznie odbiega od dzisiejszych standardów, uświadamiamy sobie najlepiej wagę dokumentalnej roli zdjęć. Co z tego, że to jest słaby JPG o rozdzielczości, której dziś by się wstydziła nawet komórka? Liczy się to, że pokazuje on coś, czego już dziś albo nie ma, albo jest zupełnie inne.

To jest wartość fotografii jako zamrażacza minionego czasu. Nieważne, czy w wielkiej, profesjonalnej chłodni - czy w malutkiej podręcznej lodówce ;-)

piątek, 29 lipca 2011

Na ulicy - modelowy kontrast...

Na ulicy w Kopenhadze - wracamy do pionierskich czasów korzystania przeze mnie z modułu fotograficznego wbudowanego w kamerę cyfrową SONY. Modułu wykonującego jedynie zdjęcia w jakości JPG (i to niezbyt wyrafinowanej), a do tego w oszałamiającej na owe czasy rozdzielczości 1 (słownie: jednego) megapiksela.

Kamera cyfrowa SONY
To zdjęcie przedstawia parę modeli, będących idealną metaforą kontrastu, pozujących w celu zbierania datków na jednej z kopenhaskich uliczek. Tyle wspaniałych motywów fotograficznych - i niestety realizacja jedynie w formie jednomegapikselowych jotpegów w efekcie. Trudno, lepsze to niż nic :-)

czwartek, 28 lipca 2011

Na łóżku...

Dziecko na łóżku przeważnie kojarzy się ze śpiącym, bawiącym się (a nawet mocno po łóżku skaczącym) - ale raczej nie z zamyślonym. A takie zdjęcie udało mi się zrobić mojemu synkowi, w dodatku wyszedł on w ciekawej kompozycji - w opozycji z trzymanym w ręku pędzelkiem...

Nikon Coolpix P6000
To było jedno z pierwszych zdjęć wykonanych najnowszym kompaktem dyżurnym - Nikonem Coolpix P6000. Nie należy tego rozumieć dosłownie, bo chodzi tu o pierwsze dni używania tego aparatu. Przy mojej szybkostrzelności fotograficznej każde z pierwszych zdjęć było bowiem zrobione  w początkowych minutach korzystania z tego aparatu ;-)

środa, 27 lipca 2011

Na stole - error ;-)

Kontynuując temat "na" trafiam na stół, a na nim - error. Słynny niebieski ekran w wykonaniu  mojego pierwszego notebooka - Toshiba Tecra. Aż sięgnąłem do Excela, w którym mam arkusz zawierający genealogię moich komputerów, aby przypomnieć sobie jego parametry: procesor 166 MHz, 32 MB RAM, dysk twardy 3,2 GB i grafika SVGA (czyli 800x600, choć mi się wydaje 1024x768 - w sumie to i tak niewiele, jak na dzisiejsze standardy 1920x1200 na moim obecnym komputerze).

SONY Mavica, około 1998 roku.
To zdjęcie jest jednym z najstarszych moich zdjęć cyfrowych i zostało wykonane za pomocą aparatu SONY Mavica, zapisującego na dyskietkach 1,44 MB. Oczywiście robił on jedynie JPG i to jakości niezbyt wyszukanej, skoro na 1,44 MB dyskietce zmieściło się ich kilka. Wtedy jeszcze o kartach pamięć w ogóle nie słyszano. Nie wliczam tego aparatu do moich - gdyż był to aparat z firmy.

wtorek, 26 lipca 2011

Na koniku...

Nikon Coolpix 8400
Jedną z moich ulubionych i bardzo wzruszających mnie piosenek jest konik na biegunach - a powód jest banalnie prosty. Sam mam dziecko i dlatego wczuwam się doskonale w tą historię życia, w której pierwsza zwrotka opisuje beztroskie dzieciństwo, druga wiek dorosły i trochę smutny, a trzecia - wtórną radość życia, ale już w wykonaniu własnego potomka. By ktoś tak jak ty radosne miał dni - o ile pamiętam :-)

Najzabawniejsze jest to, że ani ja, ani mój synek, nie mieliśmy konika na biegunach. To zdjęcie jest zrobione w innym domu, i na koniku będącym niestety cudzą własnością.

W tym przypadku wyszedł też ciekawy efekt - głębszego cienia w tle zdjęcia i ciekawego przysłonięcia twarzy wyciągniętą do przodu ręką.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Na rowerze...

Nikon Coolpix 8400
Połączenie "na" i dziecka daje nam kolejne możliwości. Dziecko może być "na" wielu przedmiotach (pomijam tu takie nie dosłowne znaczenia jak "na lekcjach" czy "na wycieczce"). Jest taki okres w życiu dziecka, że potrafi ono siedzieć, ale nie potrafi jeszcze samodzielnie jeździć na rowerze. I wtedy jest na nim wożone w rowerowym foteliku.

Dziecko w kasku wygląda zaś na małego kolarza - bo przynajmniej mnie kask rowerowy kojarzy się nadal z kolarstwem wyczynowym.

Robienie zdjęcia w czasie jazdy rowerem nie jest  łatwe ani bezpieczne - a efekty z reguły są nieciekawe, przypadkowe i zamazane. Dlatego najlepiej zrobić zdjęcie w czasie postoju, gdy dziecko nie jest jeszcze wyjęte z fotelika i może spokojnie pozować. W tym wypadku zdjęcie ma większą wartość, bo uchwycona też została ciekawsza poza.

niedziela, 24 lipca 2011

Na nocniku...

Nikon Cooplix 8400
To zdjęcie zdecydowanie nadaje się na lekki, niedzielny temat. Na nocniku - to jedynie nawiązanie do poprzednich notek których początek był "na". W tym przypadku bowiem na-nocnikowanie miało już miejsce - i zdjęcie jest po-nocnikowe. Motyw do zdjęcia jest banalny, żeby nie powiedzieć, że śmierdzący. I to całkiem dosłownie...

Dlaczego więc zrobiłem to zdjęcie? Na samym zdjęciu tego nie widać - bo kupa kupie podobna - ale ta kupa była jedyna w swoim rodzaju. To była pierwsza kupa zrobiona przez mojego synka na nocniku. I dlatego zdecydowanie warta była uwiecznienia ;-)

Zresztą - sama radość dziecka, ze spełnionego po raz pierwszy higienicznie obowiązku, też jest równie warta uwiecznienia, co jej namacalny dowód :-)

sobota, 23 lipca 2011

Na stole...

Na stole także można znaleźć niekiedy coś ciekawego do sfotografowania. To zdjęcie zostało wykonane przy okazji spotkania biznesowego. W obiekcie, w którym doszło do spotkania, były różne wyroby rękodzieła artystycznego. Nawet w ogrodzie znajdował się stół z rzeźbami.

Nikon Coolpix 8400
Nie wystarczy znaleźć się w odpowiednim miejscu i mieć dobre chęci - trzeba mieć aparat fotograficzny, i to zdecydowanie najlepiej aparat z prawdziwego zdarzenia. Zabawka w telefonie komórkowym nadaje się raczej do wykonywania zdjęć na potrzeby MMS-ów. Minimum dla wykonywania sensownych zdjęć jest kompakt - w tym przypadku był to mój kompakt dyżurny poprzedniej generacji, a więc niezbyt poręczny jak na dzisiejsze standardy. Bardziej poręczny lub nie - i tak poręczniejszy do zabierania niż lustrzanka, a zatem szansa, że jednak go wezmę ze sobą, była znacznie większa.

piątek, 22 lipca 2011

Na szlaku

Mam skłonność do fotografowania wszystkiego, co wydaje mi się warte, a tym także różnego rodzaju znaków. Dlatego, jeśli znajdę się na jakimś szlaku turystycznym, to w portfolio wykonanych na nim zdjęć na pewno znajdzie się kilka, lub nawet kilkanaście, fotografii przedstawiających same znaki szlaku. To zdjęcie pochodzi z Parku Leśnego Bemowo.

Nikon Coolpix 8400
Jak widać, nawet w warszawskich okolicznościach przyrody można znaleźć temat do zdjęcia, które spodziewamy się wykonać, przykładowo, na tatrzańskim szlaku. W tym przypadku ciekawy był również sam znak szlaku, bowiem szlaki turystyczne kojarzą się bardziej z trzema pasami (dwa białe i kolorowy w środku), a tu mamy strzałkę razem ze zwierzęcym tropem :-)

czwartek, 21 lipca 2011

Pseudo BW - krajobraz górski

Wychodzimy z pseudo czarno-białego tematu i na koniec zdjęcie, które ma już delikatny motyw kolorowy. Kolejka na Kasprowy Wierch - jeszcze stara - na tle czarno-białego zimowego klimatu.

Nikon Coolpix 5700
To jedno ze zdjęć zrobionych moim pierwszym kompaktem, o matrycy 5 megapikseli. Jedynie znaczek na ściance wagonika pokazuje, że żyjemy w świecie fotografii kolorowej ;-)

środa, 20 lipca 2011

Pseudo BW - krajobraz nizinny

Zamarznięty potok w Parku Leśnym Bemowo - to motyw uchwycony w marcu 2010 po obfitych (i ostatnich tej zimy) opadach śniegu. Była też ładna, słoneczna pogoda, która pozwoliła mi wykonać w godzinę ponad 300 zdjęć pięknie oświetlonych motywów, większość z niebieskim niebem.

Nikon D700
W lesie jednak niebo było zasłonięte przez drzewa i tak powstało to pseudo czarno-białe zdjęcie. Nawet więc świat pełen kolorów skrywa czasem wycinki zupełnie czarno-białe :-)

wtorek, 19 lipca 2011

Pseudo BW - krajobraz morski

Zima jest idealną porą roku na robienie pseudo czarno-białych zdjęć. Także morze jest idealnym miejscem, gdyż pokryte śniegiem falochrony portowe, z natury przecież szare, stają się jeszcze bardziej czarno-białe dzięki zimie. Tak wyglądał zimowy falochron portu we Władysławowie.

Nikon D200
Również rozbijające się o falochron zimne morskie fale były ciekawym motywem, podobnie jak kra zalegająca przybrzeżne wody. Tylko wiatr i temperatura były nieprzyjazne dla fotografii ;-)

poniedziałek, 18 lipca 2011

Pseudo BW - motyw cywilizacyjny

Motyw cywilizacyjny o tematyce pseudo BW jest znacznie łatwiejszy do odnalezienia - wiele budowli ma ściany szare lub białe, nietrudno zatem o taki niby czarno-biały klimat. To zdjęcie zostało wykonane w zrujnowanej oborze dawnego PGR na trasie biegnącej malowniczymi drogami Pomorza.

Nikon D700
W tym przypadku motywem zdjęcia nie była sama kolorystyka, ale gra światła i cienia, a szczególnie wydłużony cień haka, pokrywający znaczną przestrzeń muru. Mamy więc w tym przypadku dwa w jednym - motywy czarno-białe i światło-cieniowe :-)

niedziela, 17 lipca 2011

Pseudo BW - samotne drzewo

Tym razem klimat zupełnie inny - maj, zatem pogoda piękna i drzewa puszczają nie tylko pąki ale już mają pełne liście. Chyba, że drzewo jest romantycznie uschnięte, zaś niebo - akurat szare. Taki motyw trafił się w Bałtowie, w czasie przejścia leśną trasą.

Nikon D200
I znowu mamy zdjęcie kolorowe, ale kolorów na nim nie widać. I tym razem udało się to zupełnie bez śniegu i zimowej szarości. To pokazuje, że na pseudo czarno-białe motywy można trafić przez cały rok, i to w warunkach naturalnych. Bo takie motywy w warunkach cywilizacyjnych są bardziej łatwe do wyszukania.

sobota, 16 lipca 2011

Pseudo BW - szron na gałęzi

Szron na gałęziach na drzewach na Forcie Bema to motyw który sfotografowałem w czasie zimowego spaceru. Zdjęcie jest oczywiście kolorowe, ale kolorów na nim nie bardzo widać.

Nikon Coolpix 5700
O ile drzewa są normalnie pokryte zielonymi liśćmi, o tyle ich gałęzie zdają się być szare - gdy są przysypane w znacznej mierze białym śniegiem. To zdjęcie zostało wykonane moim pierwszym prawdziwym kompaktem, o matrycy zaledwie (jak na dzisiejsze warunki) 5 megapikseli. Nie zmienia to jednak faktu, że wykonałem nim bardzo wiele ciekawych zdjęć, a nie wszystkie motywy dałoby się w jakiś sposób powtórzyć.

piątek, 15 lipca 2011

Pseudo BW - ślady na śniegu

Nikon D200
Świeży śnieg jest okazją do uwieczniania zarówno dziewiczych obiektów nim przysypanych (na przykład drzew) ale także do fotografowania samotnych - a przez to bardzo symbolicznych - śladów. Dlatego idąc po świeżo zaśnieżonej drodze warto czasem spojrzeć także za siebie...

To zdjęcie jest oczywiście kolorowe, ale tematyka jego jest taka, że wydaje się ono czarno-białe. Dlatego nazwałem zdjęcia prezentowane w dziś zaczynającej się mini serii zdjęciami "pseudo BW" (BW = Black and White).

czwartek, 14 lipca 2011

Czekam w samochodzie

Czekanie w samochodzie, robi się już ciemno. Nie mam nic do roboty. Ale mam aparat. I co robię? Fotografuję elementy kokpitu auta. Tak po prostu dla zabawy. Oto efekt. Zdjęcie zrobione kompaktem, bez statywu. Zatem trudne do wykonania i nie dające gwarancji na sukces. Ale miałem czas. Mogłem więc zrobić tych zdjęć więcej i następnie wybrać te najlepsze. I nie zmarnowałem czasu na siedzenie w samochodzie i gapienie się za okno.

Nikon Cooplix P6000
Oczywiście zrobiłem też zdjęcia okolicy - ulicy na której parkowałem. Tym razem statywem był samochód, na którym ustawiałem aparat. Takie zdjęcie też zawsze może się przydać. Zawsze warto focić wszystko to, co wydaje się w jakikolwiek sposób sensowne do uwiecznienia. A selekcję robić już w domu, na komputerze.

środa, 13 lipca 2011

Albo na dnie twoim lec...

Tak głosi znana marynarska piosenka, dotycząca marynarzy broniących naszego morza. Marynarze jak wiadomo pływają na okrętach wojennych, a okręty wojenne w razie czego mają na dnie morza lec. I niekoniecznie w sposób niekontrolowany, na wojnie.

Nikon D700
Wybrałem 13 lipca jako dzień na tą notatkę, bo trzynastka pasuje do "pechowego" zatonięcia. W czerwcu 2009 na Helu robiłem zdjęcia w porcie i uchwyciłem oczywiście także tajemniczy wrak oznaczony jako K-18. Nie wiedziałem jeszcze co to takiego jest.

Potem cała Polska śledziła jego planowe zatopienie w pobliżu Helu. Okręt został odpowiednio spreparowany i pełni teraz rolę sztucznej rafy i wraku ćwiczebnego dla płetwonurków. A ja mam go udokumentowanego w czasie gdy stał jeszcze w porcie :-)

wtorek, 12 lipca 2011

Port nocą

W listopadzie 2009 robiłem nocne zdjęcia w porcie w Łebie. Szkoda, że używałem tylko Nikona D90, który do zdjęć nocnych mniej się nadaje niż D700. Ale był to bardziej romantyczny wyjazd niż sesja profesjonalna. Efekty są zresztą i tak dobre, między innymi dzięki korzystaniu z małego, ale profesjonalnego statywu stołowego Manfrotto 709B.

Nikon D90
Manfrotto 709B DIGI to malutki statywek długości zaledwie 19 cm, lekki, wykonany ze stopu aluminium. Ma 3 łatwo rozkładane nóżki i małą głowicę kulkową - lecz to mieszczące się w kieszeni maleństwo jest prawdziwym tytanem o nośności aż 2,5 kg. Pomieści nawet profesjonalną lustrzankę z przeciętnym szkłem. Jest nieoceniony wszędzie tam gdzie chcemy zrobić zdjęcie z gruntu lub z wyższego stanowiska (ławka, murek etc.).

To jest sprzęt w rodzaju "mały a cieszy" - i naprawdę cieszy, a inne statywy stołowe w porównaniu do niego to po prostu zabawki. No ale to jest manfrotka - a szlachectwo, jak wiadomo, zobowiązuje ;-)

poniedziałek, 11 lipca 2011

A serce boli jak cholera...

Dziś takich widoków już nie ma i wtedy nie bylem tego świadomy, bo zapewne zrobiłbym potężna dokumentację fotograficzną, choć miałem wtedy jedynie 5-megapikselowy kompakt. We wrześniu 2004 byłem nad morzem i uchwyciłem te łodzie rybackie leżące na plaży.

Nikon Cooplix 5700
Dziś mamy kutry rybackie stojące w portach ale takich łodzi, a także sieci, boi i tym podobnego wyposażenia na plażach się już nie widuje. Może gdzieś jeszcze są, ale nie w miejscach, które odwiedzałem. A bardzo chętnie bym to udokumentował lepszym sprzętem. Chyba jednak natrafię na takie coś prędzej za granicą.

niedziela, 10 lipca 2011

Alexander von Humboldt

Duma Bremy i jedyny statek na świecie mający zielone żagle - koloru właśnie miasta Bremy. I chyba jedyny żaglowiec, który wziął udział w reklamie - oczywiście zielonego piwa Heineken. Tutaj uchwycony jako zamykający paradę żaglowców z Gdyni. Słusznie ją zamykający, bo wzbudził największy aplauz widowni i sprawił, że oczekiwano na jego przybycie do końca.

Nikon D3X, Nikkor 80-400 mm, 400 mm.
Mało kto wie, że swego czasu był to latarniowiec, który zatonął i przeleżał 3 lata na dnie morza. Potem podniesiono go i przerobiono na bodaj najsłynniejszy żaglowiec świata. Czyżby to była metafora morskiego Feniksa, który się odrodził z dna morskiego?

sobota, 9 lipca 2011

Deszcz inaczej

Pogoda ostatnio deszczowa, więc dobrałem zdjęcie nie samego deszczu, ale deszczu technicznego. Oto pokaz jaki morski statek gaśniczy dawał w basenie portowym w Gdyni w czasie zlotu żaglowców świata. Sfotografowałem go w kilkudziesięciu ujęciach i to z aparatu top klasy :-)

Nikon D3X, Nikkor 80-400 mm, 150 mm.
Niestety na sam zlot żaglowców spóźniłem się i uchwyciłem tylko ostatnie statki wychodzące z portu, a potem na plaży samą paradę żaglowców. Szkoda, bo gdybym przyjechał poprzedniego dnia, to może bym jeszcze porobił wiele zdjęć statków z bliska.

piątek, 8 lipca 2011

Las się pali

Oto zdjęcie płonącego lasu, ale w mikroskali. Wykonane było w lesie w Wiśle. Las był oczywiście wypalany legalnie - pracownik leśny palił gałęzie, które zostały po wyrębie drzew. W powiększeniu jednak może to wydawać się zdjęciem naturalnego leśnego pożaru.

Nikon D90
Wybranie się do lasu na spacer z aparatem fotograficznym jest rzeczą w miarę oczywistą. Dlatego też łatwiej w takich warunkach o wykonanie zdjęć, jeśli pojawi się jakiś ciekawy motyw. Ale pamiętajmy, że ciekawe motywy mogą się też pojawić w każdym miejscu - a wtedy brak aparatu odczujemy boleśnie. I ja też często go odczuwam, nie zabierając aparatu na - jak mi się wydaje - krótkie przejście z jednego miejsca na drugie. Ale nawet wtedy mogę stracić okazję do zrobienia ciekawych fotografii :-)

czwartek, 7 lipca 2011

Patrz także w bok

Kolejka na Kasprowy Wierch - a raczej z Kasprowego Wierchu w dół. Piękna pogoda i piękne zimowe widoki. Ludzie patrzą wszędzie podziwiając i fotografując krajobraz. Ja także. Ale nie tylko. Spojrzałem w bok, na niepozorny mur - i zobaczyłem na nim kryształki lodu. I zrobiłem im zdjęcie.

Nikon D200
Detal - ale o wiele ciekawszy niż ciągle oglądane w albumach piękne górskie widoki. Bo nie samymi widokami człowiek żyje. Czasem taki detal jest ciekawszy jak przykład czegoś, czego 99% ludzie w ogóle nie zobaczy, a jeśli już zobaczy, to prześlizgnie się po tym bezwiednie wzrokiem. A nawet jeśli zobaczy i zapamięta na chwilę, to zapomni o tym po zjechaniu w dół - gdy ciśnienie w uszach będzie większym problemem niż wspominanie kryształków lodu na murze.

Sztuka fotografowania, to także sztuka uwieczniania tego, czego zwykli ludzie w ogóle nie dostrzegają. Potem zaś oglądają to i dziwią się skąd takie cuda natury trafiły przed obiektyw. A stąd gdzie i oni sami byli - ale nie widzieli :-)

Takie proste w realizacji - a takie trudne w wybraniu do realizacji ;-)

środa, 6 lipca 2011

Zamknięty w deszczu

Deszczowo za oknem więc i deszczowe zdjęcie zamieszczam. To zdjęcie zostało wykonane w czasie pobytu w Zakopanem - mój mały wtedy synek był wieziony w wózku w czasie deszczu - i rozpięliśmy na wózku ochronną pelerynkę, przez którą dziecko wyglądało jak przez okienko...

Nikon Coolpix 5700
Deszcz jest bardzo ciekawym tłem do zdjęć. Po pierwsze - w naturalny sposób czyni świat ponurym i melancholijnym. A po drugie - możemy się zbawiać z wodą. Fotografować różne wodne czy wilgotne motywy. Nie tylko przychodzące od razu na myśl krople wody. To raczej zresztą po samym deszczu. Także rozbryzgi wody czy tańczącą pod wpływem uderzeń kropel powierzchnię kałuż. Pięknym motywem jest też woda spływająca po szybie. I wszelkiego rodzaju odblaski od mokrych powierzchni - szczególnie nocą.

Nie przejmujmy się więc tym, że będzie mokro. Deszcz też jest porą do focenia :-)

wtorek, 5 lipca 2011

Kropla żywicy

Kropla żywicy uchwycona na świeżo ściętym pieńku drzewa w parku leśnym na Bemowie. Zwykli ludzie omijają pieniek jako nic nie znaczący śmieć w lesie, ale ktoś, kto ma pasję do fotografii, będzie go widział inaczej. Poczuje i zobaczy żywicę i zapragnie ją uchwycić - także w ruchu. To zdjęcie akurat przedstawia kroplę przed upadkiem, bo jest bardziej sugestywne.

Nikon Coolpix 8400
Kropla żywicy, którą dziś pokazuje, to pokłosie sesji fotograficznej jaką zrobiłem ściętemu pieńkowi w parku leśnym Bemowo. Było to trudne wyzwanie, gdyż starałem się żywicę uchwycić w ruchu. Robienie tego bez używania lampy błyskowej było nie lada sztuką i efekt nie okazał się udany. Kropla uchwycona w ruchu była niezbyt widoczna gdyż rozmazana - błysk lampy lepiej by ją zamroził w kadrze i zapewne przydał refleksów świetlnych.

Aparat też nie był najlepszy - bo stary kompakt (stary w sensie porównania do dzisiejszych czasów). Lustrzanka byłaby tu lepsza, a najlepiej byłoby oświetlić kroplę latarką fotograficzną i robić zdjęcia seryjne w czasie jej upadku. Niestety, nie przewidziałem zabrania latarki fotograficznej do lasu za dnia - a to był błąd. W sumie nie taki znowu błąd, bo wtedy nie miałem dobrych latarek do fotografii, które by generowały mocne i jednocześnie rozproszone, miękkie światło.

Każdy detal, który okazjonalnie jest w ruchu, szczególnie krople wody, to wyzwanie dla fotografia, nie posiadającego ani odpowiedniego sprzętu, ani oświetlenia w miejscu zdjęcia. Warto jednak próbować choćby dla własnej satysfakcji.

poniedziałek, 4 lipca 2011

Detal zapomniany - kulka

W starej cegielni miałem przyjemność zrobić nie tylko fajne zdjęcia perspektywy. Dostrzegłem też zapomniane detale, które mają przez swoją niepozorność specjalny urok. Oto ulepiona przez kogoś kulka z gliny, czy innego surowca z którego się wyrabia cegły. Zapomniana leży sobie na regale przeznaczonym do obsuszania świeżo zrobionych cegieł...

Nikon D200
Jest jakiś urok w zapomnianych miejscach czy detalach. Takich, które wyglądają na zapomniane. Może dlatego, że kojarzą się jakoś z przemijaniem, z refleksją? Albo kojarzą się z samotnością, zagubieniem - a to można już przedłużać w mądre metafory dotyczące współczesnej cywilizacji.

Może też zapomniany element wyzwala w nas jakieś podświadome uczucia opiekuńcze. Nie jestem psychologiem, po prostu staram się uwieczniać to, co zwraca moją uwagę. Dla fotografii nie ma zapomnianych elementów. Wszystko może być warte uwiecznienia. Zapomniane, w pewnym sensie, może by to co absolutnie banalne i nudne. W realnym świecie takie banalne motywy są z reguły jak najbardziej rzucające się w oczy.

Nie zastanawiajmy się jednak nad metaforycznym dnem wykonywanej przez nas fotografii. Raczej intuicyjnie wyczujmy motyw zdjęcia. Filozofię można sobie dorabiać w domu, oglądając zdjęcia w wygodnym fotelu. W trakcie focenia lepiej skupić się na tym aby nic co może być wartościowe nam nie umknęło. Z próżnego i Salomon nie naleje, a żaden fotograf nie oceni zdjęcia gdy go nie zrobi :-)

niedziela, 3 lipca 2011

Detal - koło ratunkowe mikro

Prezerwatywa może się od biedy kojarzyć z kołem ratunkowym, jeśli zapomnimy o tym, że w środku swej obręczy nie jest pusta - a może być nawet bardziej niż pełna ;-) A koło ratunkowe jest od tego, aby używać go w razie potrzeby. I oto mamy przykład jak do tej roli nadaje się prezerwatywa ;-) To zdjęcie pochodzi z pewnej niewielkiej fabryki. Jak widać, nie tylko praca tam wre ;-)

Nikon D200

Detal może być zabawny. Przez kontrast, zestawienie, czy sam w sobie - jak prezentowane na dzisiejszym zdjęciu "urządzenie awaryjne".

Problem w uchwyceniu takiego detalu polega po prostu na tym, że zwykły zabiegany człowiek ma tendencję do oglądania wszystkiego po łebkach, albo na pamięć, i nie dostrzega ciekawych kombinacji. A niestety, aby dostrzec zabawne elementy otaczającego nas świata, musimy być wyluzowani i mieć do niego jakiś dystans. Inaczej zachowywać się będziemy jak koń pociągowy z klapkami na oczach :-)

Ćwiczenie dystansu do świata to ważny element treningu fotograficznego. To nam pozwala dostrzegać atrakcyjne motywy do zdjęć tam, gdzie inni się tylko prześlizgują. Może to dotyczyć zarówno zdjęć wykonywanych na własny użytek, jak i profesjonalnych sesji zdjęciowych. Parę młodą można uchwycać klasycznie, można też w nietypowej scenerii - co już jest ciekawe. Ale można też zrobić zdjęcia jeszcze bardziej zwariowane, a przez to ciekawe.

Detalem może być coś bardzo niepozornego, a nawet nie oczekiwanego. Wyobraźmy sobie, że panu młodemu siada na czole mucha. Nie przeganiajmy jej, wręcz przeciwnie.  Poprośmy pannę młodą aby udała zdumienie, czy przerażenie, i cykajmy ile się da. Takie zdjęcie może być o niebo ciekawsze niż najbardziej "odjechane" sesje w nietypowych miejscach - ale mimo nietypowego miejsca, typowo pozowane...

Opublikowanie tego zdjęcia ma dziś dodatkowy symboliczny wymiar - właśnie dnia 3 lipca się urodziłem, co nie byłoby możliwe gdyby stosowane takie środki jak ten na zdjęciu ;-))

sobota, 2 lipca 2011

Detal - klamka zapadła

Zabytkowe wnętrze to nie tylko obrazy na ścianach, zdobiony sufit czy wspaniale meble. Klamka, czy nawet dziurka od klucza, mogły być też małymi dziełami sztuki - i warto także je pokazać. Oto klamka sfotografowana na zamku w Pszczynie. Takich zdjęć nie ma w przewodnikach turystycznych i może dlatego są ciekawe. A dodatkowo pokazują jak w owych czasach starannie i z pietyzmem wykonywano nawet zupełnie trywialne elementy - jak klamka właśnie...

Nikon D90
Dziś produkcja detali wyposażenia domów jest seryjna i przeważnie wykonywane są proste, mało ciekawe elementy. W dawnych czasach było oczywiście inaczej. Nawet dziurka od klucza może być wykonana ozdobnie - co widziałem w przypadku drzwi na zamku w Pszczynie. Fotografując ten obiekt zwracałem uwagę także na detale i chętnie je uwieczniałem. Nie wszystkie zdjęcia wyszły ostre i odpowiednie, ale to normalne w takich warunkach - fotografuje się bowiem szybko i w biegu. Ale warto próbować aby potem podziwiać detale wykonane przez dawnych mistrzów.

Zdobionych detali można szukać nie tylko w zamkach i pałacach. Wszystko w dawnych czasach było mniej lub bardziej zdobione. Można się doszukać zdobień i artyzmu w bardzo przyziemnych miejscach. W jakiś konstrukcjach kolejowych lub przemysłowych, w żeliwnych latarniach czy płotach.

Detal artystyczny jest na pewno ciekawszy od prostego współczesnego. No i przede wszystkim nie wydaje się tak powszedni. Dlatego podziwiając sztukę w skali makro zwróćmy uwagę też na jej wersje mikro, która może być równie ciekawa - a na pewno mniej banalna i opatrzona :-)

piątek, 1 lipca 2011

Detal - drut jak drut

Pogoda może być pewna - jak drut. To i sam drut może być jak drut - w tym sensie, że mocny i świeży. Nieraz w tym samym miejscu, na tym samym płocie, są druty stare, ledwo trzymające się kupy, i zupełnie nowe. Tak bywa na obrzeżach lotniska na Bemowie, gdzie są stare tereny powojskowe. Niektóre ich ogrodzenia pamiętają zapewne jeszcze Gomułkę czy nawet Stalina. A inne zostały uzupełnione już w kapitalistycznej ojczyźnie ;-)

Nikon Coolpix 8400
Metal bywa wdzięcznym motywem do fotografii - także gdy jest świeży i nie skorodowany. Metal może być też bardzo różny - zarówno matowy (jak na dzisiejszej fotografii) jak i błyszczący, wręcz lustrzany (i wtedy może być także tworzywem wykonania autoportretu fotografa w odbiciu). Może być też metal o bardziej złożonej fakturze - częściowo błyszczącej i częściowo matowej.

Jako surowiec do detali fotograficznych metal jest nieoceniony - z prostego powodu. Z metalu wykonuje się wiele drobnych elementów, które jednocześnie są precyzyjne, ciekawe w kształcie. Trudno znaleźć bardzo ciekawy i fikuśny kawałek kamienia, wielkości kilku centymetrów. Z metalu można zaś zrobić coś bardzo interesującego o milimetrowych rozmiarach.

Jak już pisałem wczoraj, siła oddziaływania zdjęcia detalu polega na tym, że na detale w życiu nie zwracamy takiej uwagi. Nawet jeśli widzimy je, to raczej odruchowo. Wyobraźmy sobie panel sterowania windy - metalowe przyciski, a także umieszczone obok nich wypukłości opisujące liczby alfabetem Braile'a. Na co dzień korzystamy z takiej windy odruchowo i nie zauważamy tego. Ale na ciekawie zrobionym zdjęciu można się zachwycać plastycznym wykropkowaniem czy symetrią przycisków. Widok niby znany nam z codzienności - ale pokazany inaczej.

Umiejętność dostrzegania detali lub nietypowych ujęć to ważna cecha dobrego fotografa. Nie wymaga to jakiś specjalnych umiejętności, ale raczej pewnej wrażliwości fotograficznej, która pozwala nam wątpić w odruchowy przekaz wizualny, jaki dociera do naszych oczu. Patrząc na świat krytycznie dostrzegamy w nim wiele elementów, których nie widzi się patrząc na co dzień. A wtedy już tylko krok do ich uwiecznienia :-)