środa, 29 lutego 2012

Światło wieczne

Światło wieczne, oczywiście tylko w znaczeniu hołdu tym, którzy mają przed sobą całą wieczność. Bo przecież taka lampka wypali się po kilkunastu czy góra kilkudziesięciu godzinach. Ale sfotografowana wraz z liśćmi, które oświetla swoim migotliwym płomykiem, jest rzeczywiście apostołem wieczności. Przynajmniej w przenośnym, plastycznym i fotograficznym sensie. 

Nikon D700
To pokłosie nocnej sesji zdjęciowej jaką przeprowadziłem na Powązkach w 2009 roku za pomocą czułego Nikona D700 - niektóre zdjęcia robiłem przy czułości ISO 3200. W takiej sytuacji nawet wbudowana lampka błyskowa oświetlała na daleki dystans. Zresztą, prezentowana fotografia została także wykonana przy ISO 3200. Ale D700 radzi sobie z takimi czułościami bardzo dobrze. Dlatego jest moim głównym aparatem do profesjonalnych zdjęć nocnych. 

wtorek, 28 lutego 2012

Światło odwieczne

Te dwie niepozorne żarówki węglowe firmy Osram na pierwszy rzut oka niczym specjalnym się nie wyróżniają - poza tym że są to jedne z najstarszych, a według niektórych - najstarsze, wciąż palące się żarówki na świecie, a palą się od ponad stu lat. Znajdują się w elektrowni Wodna Struga na Pomorzu, jednej z najstarszych wciąż czynnych elektrowni wodnych na świecie, która (według niektórych) uchodzi także za najcenniejszy i najstarszy zabytek techniczny tego typu w Europie. Turbina elektrowni pracuje od 1896 roku.  

Nikon D90
Dla mnie osobiście fotografowanie zbytków techniki sprawia największą przyjemność - także tych opuszczonych i zrujnowanych. Ale fotografowanie być może najstarszych żarówek na świecie było szczególnym przeżyciem, choć w trakcie robienia zdjęć nie miałem o tym jeszcze pojęcia - w przeciwnym razie zrobiłbym jeszcze bardziej obszerną dokumentację. Nie miałem wtedy ze sobą aparatu studyjnego a na zwiedzanie wybrałem się jedynie z podręczną lustrzanką "spacerową".

poniedziałek, 27 lutego 2012

Światło w lampie

Nikon D90
I pozostajemy dalej w zamku pszczyńskim, nawet całkiem niedaleko od poprzedniego, wczoraj pokazanego, pokoju. Tym razem jednak światło jest sztuczne i bardziej kameralne - lampa stojąca na kominku, bodajże w cesarskich pokojach Wilhelma II. Nie tylko sama lampa ma swoją wartość na zdjęciu, ale także kominek w tle. Mamy tu zresztą dwie perspektywy - pierwsza samej lampy, której cztery światła wyznaczają pewną płaszczyznę, a druga położona w tle, to dach kominka wycięty w ciekawy wzór rybich łusek. A wszystko to podane w ciĻlym świetle żarówek, które chyba jeszcze nie spełniają unijnych, bladych świetlówkowych standardów :-)

Myliłby się jednak ten, kto sadziłby, że robiąc te zdjęcie miałem świadomośc tej podwójnej perspektywy - takie rzeczy wychodzą dopiero wtedy gdy się ogląda zdjęcia. W realnym świecie trzeba by dłuższej refleksji nad planem zdjęciowym aby odkryć takie subtelności kompozycji, lecz w czasie dość szybkiego poruszania się po zwiezanym zamku nie ma na to zbyt wiele czasu - dlatego trzeba dzialać szybko oraz intuicyjnie. 

niedziela, 26 lutego 2012

Światło w zamku

Nikon D90
Światło w zamku pszczyńskim - w pokoju zawieszonym trofeami myśliwskimi i wyposażonego a matową zasłonę na okna, która skutecznie zmiękcza światło i zarazem odgradza od nieco "kłopotliwego" krajobrazu za oknem. Nie jest to może widok atrakcyjny dla zwykłego fotografa amatora, bo oni lubią wyraźne pomieszczenia, do tego najlepiej z fotografowanymi osobami na pierwszym planie. Za to jest świetnym miejscem do zrobienia fotografii mającej swój bardzo symboliczny nastrój. Dla mnie to na pierwszy rzut oka jest zabawna metafora nieszczęśliwego małżeństwa - dwa biurka do małżeńskiej korespondencji oraz rogi na ścianach, które wiadomo co znaczą w tym kontekście ;-) 

sobota, 25 lutego 2012

Światło w ruinie

Gra świateł w zrujnowanej starej cegielni w Prokopowie koło Pleszewa - fotografowana w roku 2006 Nikonem D200, szczęśliwie przy pomocy profesjonalnego statywu, dzięki któremu zdjęcia wyszły bez problemu przy dłuższych czasach naświetlenia. Na drugim piętrze suszarni cegieł były niewielkie okna, przez które przedostawało się nieco światła, romantycznie oświetlając zrujnowaną podłogę. 

Nikon D200
W tym roku powtórzyłem sesję innym aparatem, ale fotografowałem już wyłącznie z ręki, przy większych czułościach i wsparciu potężnej latarki fotograficznej oraz lampy błyskowej. No i przy znacznie większej rozdzielczości. Ale też obiekt był już inny, znacznie bardziej zrujnowany - sala z regalami przeznaczonymi do schnięcia cegieł wyglądała po prostu nieomal jak po przejściu huraganu. W dodatku cześć budynku zawaliła się. 

piątek, 24 lutego 2012

Światło w drzwiach

Nikon Coolpix 8400
A tym razem światło oświetla nie sień jakiegoś ciepłego domu, lecz wejście do obiektu wojskowego  na warszawskim Forcie Bema. Nie wiem co mieściło się w tych budowlach, których drzwi fotografowałem od wewnątrz - niewykluczone, że były to stajnie dla koni. Te zdjęcie było wykonane aparatem kompaktowym poprzedniej generacji w czasie jednego ze spacerów. Nie miałem wtedy latarek fotograficznych, dlatego nie mogłem się pokusić o zdjęcia w samej nieoświetlonej budowli, a jedynie przy samym wejściu dokąd sięgały promienie słoneczne. 

czwartek, 23 lutego 2012

Światło w murze

Nikon D3X
Fragment krajobrazu okolic zamku w Chęcinach w szczelinie muru jednej z jego trzech wież. Zawsze uważałem, że także samo wchodzenie na wszelkiego rodzaju wieże może być ciekawe z punktu widzenia fotografa. Można bowiem fotografować nie tylko to co widać przez rożnego rodzaju okna, ale także wnętrze samej wieży, schody i elementy konstrukcji. W tym przypadku mamy do czynienia z dość ciekawym ujęciem, ze względu na całkowite wyczernienie przedniego planu po bokach. Mamy więc skupienie jedynie na samej szczelinie okiennej i po części na słabo widocznym krajobrazie przez nią widocznym. Dzięki temu zdjęcie wyszło bardziej plastycznie ;-)

środa, 22 lutego 2012

Drewno abstrakcyjne

Nikon Coolpix 8400
Jeszcze jedno zdjęcie, nawiązujące przewrotnie do wiatru halnego z wczorajszego hołdu - ale ono nie było złamane po jego wpływem, bo sfotografowane w okolicach Warszawy. To rok 2006 ale już nowa era aparatu spacerowego, poręcznego inaczej (bo wymagał on jednak malutkiej torby fotograficznej do noszenia). Ale nie był tak ciężki jak lustrzanka i dlatego zabierałem go chętnie na rożne spacery. I mamy przykład detalu, który gdzieś niepozornie sobie w lesie istniał, a został wypatrzony i uchwycony z takiej perspektywy, którą praktycznie nikt by nie wypróbował. Bo trzeba dojść do drzewa, schylić się, wycelować aparat (tu się przydaje do kompozycji uchylny ekran). Ale efekt takiego zdjęcia jest wart włożonego w jego zrobienie - i tak niewielkiego - wysiłku :-)

wtorek, 21 lutego 2012

Drewno w hołdzie

Nikon D200
I wreszcie ostatnie zdjęcie drewna, jakiego dostatek jest na zakopiańskim cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. Niejeden grobowiec jest tam wyposażony w drewnianą rzeźbę. W końcu w danych czasach i chaty były z drewnianych bali budowane, a niejeden kościół w okolicy także z drewna wykonano. W tym przypadku mamy grobowiec wzniesiony także w dodatkowej roli - w hołdzie wiatrowi halnemu. Na nizinach, w dalekiej Warszawce, prędzej by się udało zbudować betonowy pomnik Wiatrowi w Polu - dedykowany obietnicom naszych polityków. Pod tym względem górale są zdecydowanie bardziej realistyczni i pragmatyczni ;-)

poniedziałek, 20 lutego 2012

Drewno pływające

Czasem można zaobserwować dziwny widok - kawałek ściętego drewna który sobie pływa w wodzie. Nie jest to widok codzienny, bo to co ścięte jest w naszych kapitalistycznych czasach skwapliwie przerabiane. Ale mniej poręczne do przeróbki fragmenty mogą się przypadkiem znaleźć w wodzie, tak jak ten nietypowy kształtem kawałek, pływający w fosie Fortu Bema w Warszawie. 

Nikon D90
Kolejny dowód na to, że nawet idąc na niewinny spacer warto mieć ze sobą coś więcej niż zabawkę fotograficzną wbudowaną w komórce. Zawsze może trafić się jakiś ciekawy motyw. Do dziś nie mogę odżałować trzech psich bobków, które na śnieżnej zaspie ułożyły się w uśmieszek. Nie miałem aparatu do ich uwiecznienia, ale też nie zabrałem go na kolejny spacer, gdy bobki jeszcze były. A potem już nie było co fotografować :-)

niedziela, 19 lutego 2012

Lotnisko zimą

Bemowo jest dzielnicą mającą własne lotnisko. Bardziej własne niż Okęcie, które ma lotnisko Bardziej Ogólne. A lotnisko na Bemowie jest Bardziej Własne. I okrążenie go z wózkiem dziecięcym zajmuje około 3-4 godzin, w czasie których pokonuje się 12-15 kilometrów. Ale warto - jeśli posiada się oczywiście aparat fotograficzny :-)

Bemowskie lotnisko zimą...
Był rok 2006 - era dwóch, a nawet trzech, aparatów fotograficznych. Z początku roku Nikon Coolpix 5700 (5 megapikseli), potem Nikon D200 (10 megapikseli) i kupiony kolejny kompakt - Nikon Coolpix 8400 (8 megapikseli). Ten ostatni do użytku "spacerowego" - i faktycznie wiele zdjęć nim zrobiłem. I z Nikonem D200 wybrałem się na zdjęcia zimowe naokoło bemowskiego lotniska. Dlatego byłem w stanie dokonywać znacznie lepszych lepszych zbliżeń fotograficznych niż poprzednim pięciomegapikselowym kompaktem, czego dowodem poniższe zdjęcie lotniskowej wieży kontroli lotów.

Wieża kontroli lotów...
Droga z belami
Lotnisko to nie jedyny obiekt fotografowany w czasie tego spaceru, większość zdjęć bowiem stanowiły ujęcia Parku Leśnego Bemowo, który ciągnie się naokoło lotniska. A ponieważ pogoda i słonce dopisały, więc moglem robić zdjęcia w dobrych warunkach oświetleniowych. Było to zresztą jedne z pierwszych zdjęć wykonywanych nowo nabytą nikonowską lustrzanką, a zatem w pewnym sensie zdjęć testowych.

W zimie las jest dość nudnym miejscem do robienia zdjęć, pnie drzew są jednostajne a brak liści sprawia, że wszystko jest smutne i gołe - dlatego bele zrąbanego drewna były bardzo pożądanym uzupełnieniem kompozycji leśnej ścieżki ;-)

Pewnym ożywieniem nieciekawego i jednostajnego zimowego lasu były wiaty na polanie przeznaczonej na legalne rozpalanie ognisk i letnie pieczenie kiełbasek...

Wiaty na leśnej polanie...
Drabinka światłocieni...
Z drugiej strony zima jest dobrą porą aby rejestrować ciekawe przykłady światłocienia. Droga jest biała od śniegu, pnie drzew są gołe, dodatkowo nie ma liści zasłaniających światło - choć tu mamy sosny nie tracące igieł, ale też mające korony wysoko w górze - i leśna droga może być pokryta drabinką cieni. W lecie cienie by łatwo roztopiły się na podobnego kolory ziemi, a w zimie są widoczne niczym na białej kartce papieru. Oczywiście pod warunkiem, że świeci mocne słońce - i akurat takie warunki do fotografii się wtedy zdarzyły. Piękne błękitne niebo stanowiło mile tło dla gęstwiny leśnych pni. Przy pochmurnym niebie ten sam las wyglądałby po prostu szaro i jeszcze bardziej smutno...

W lesie, niezależnie od pory roku, można trafić na ciekawe motywy - ten temat nazwałem ironicznie "prostotą natury" ;-)

Prostota natury :-)
A mój synek przespał zaczną cześć spaceru spokojnie w wygodnym wózku - i co najwyżej miał tyko nieco przewianą twarz i przewentylowane płuca, ale dobre i to jeśli na co dzień żyje się w miejskich blokach :-)

Śpiący pasażer :-)
A żeby nie było posądzane, że byłem z dzieckiem na krótkim spacerze między blokami, zamieszczam także zdjęcie wózka w szerszej i przez to bardziej wiarygodnej, leśno-zimowej perspektywie :-)

Leśno-zimowy wózek :-)

Drewno ścięte

Te zdjęcie pochodzi bodajże z tego samego dnia, z którego wybrałem zdjęcie drzewa nad Soliną. Zostało jednak zrobione wcześniej, w lesie za Iłżą, w czasie przejazdu nad Solinę. Zatrzymałem się na postój na polance leśnej, pełnej bel ściętego drewna. Nawet znalazłem wtedy mały kawałek gałęzi brzozy, który zabrałem na prezent dla dziecka - został on razem z Małym Głodem pokazany w innym poście.

Nikon D90
Zawsze lubię fotografować detale czy bliskie plany. Bele drewna, ponumerowane znaczkami, są też atrakcyjnym motywem. Fotografowałem je w wielu miejscach. Zrobiłem im zimowe zdjęcie w Wiśle. Robiłem detal w postaci uciętego pnia na podejściu do twierdzy Srebrna Góra. Wreszcie robiłem taki detal w cieplejszej porze roku - w lesie Puszczy Kampinoskiej gdzieś niedaleko Palmir. 

sobota, 18 lutego 2012

Drzewo żywe

Nikon D700
Za dużo tej zimy więc przydało by się trochę innych okoliczności przyrody - w tym przypadku wiosennych. Zdjęcie tego niezbyt typowego drzewa pochodzi z mojej wyprawy fotograficznej nad Solinę w kwietniu 2010 roku. Objechałem wtedy ponad połowę zbiornika, zrobiłem zdjęcia samej zapory i także zaliczyłem spacer po drugiej stronie jeziora. Formalnie były tam jakieś leśne drogi, ale wszystko było zarośnięte i trzeba było się przedzierać przez las. W sumie poza tym drzewem zrobiłem jeszcze kilka zdjęć brzegu zalewu - czyli skały roztapiającej się w wodnej toni. Poza tym las jak to las - nic specjalnie ciekawego nie uchwyciłem :-)

piątek, 17 lutego 2012

Zima, piątek - na weekend

No i dobrnęliśmy do ostatniego dnia roboczego tygodnia. Pora jechać na weekend - więc zamieszczam zdjęcie zimowe samochodu. A w tle piękne, wiejskie i bezkresne, okoliczności przyrody. I aparat podręczny, bo nie chciało mi się zabierać lustrzanki. Ale dobrze, że przynajmniej taki aparat miałem :-)

Nikon Cooplix P6000
Zima kojarzy się raczej ze spędzaniem czasu w miejscu życia i pracy, a nie z wyjazdami, chyba że w narciarskie góry. Dlatego zdjęcie samochodu na pokrytej śniegiem pozamiejskiej równinie nie jest - w mojej świadomości - zbyt częstym zjawiskiem. Dlatego takich zdjęć mam bardzo niewiele, szczególnie, że sam na ogół siedzę za kierownicą, a nie za aparatem :-)

czwartek, 16 lutego 2012

Zima, czwartek - marzenia o weekendzie

Czwartek to jeszcze nie koniec tygodnia, ale już coraz bliżej końca - więc marzenia o weekendzie są coraz bardziej na miejscu. Dlatego postanowiłem tego dnia zamieścić zdjęcie "weekendowej drogi". Taka droga może się "przyśnić" każdemu, kto nadal jest uwięziony w swojej pracy w czwartek ;-)

Nikon D700
Ta droga została sfotografowania także z okazji wyjazdu zimowego nad morze, ale tym razem podczas powrotu. Siedziałem na miejscu pasażera i moglem spokojnie bawić się w fotografowanie czego chciałem, także wystawiając aparat przed szybę samochodu. Nie zawsze mamy taki luksus, ale jeśli go już mamy, to warto z niego skwapliwie skorzystać ;-)

środa, 15 lutego 2012

Zima, środa - ciągle praca

Praca i praca - człowiek tkwi w pracy jak roślinka na wielkiej śnieżnej połaci. A końca pracy jeszcze we wtorek nie widać. Dlatego wybrałem kolejne zdjęcie z okolicy siódemki, którą jechaliśmy nad morze. Pól było tam dostatek, ośnieżonych i nie tkniętych tropami żadnej zwierzyny. Można było fotografować "laboratoryjny", niczym nietknięty śnieg. 

Nikon D90
Problem z dziewiczą zimą polega na tym, że w mieście takiej zimy nie ma. Połacie śniegu są niewielkie, na jakiś trawnikach czy skwerkach, a w dodatku i tak są przeorane przez ślady ludzi albo czworonogów. Aby sfotografować naprawdę dziewicze przestrzenie, sięgające daleko za horyzont, trzeba się pofatygować całkiem daleko poza miasto. Choć dzisiejsze zdjęcie od biedy można by zrobić także w mieście, bo nie obejmuje tak wielkiej przestrzeni :-)

wtorek, 14 lutego 2012

Zima, wtorek - walentynkowe gruchanie

I w zimowej relacji o dalekich śnieżnych przestrzeniach zaplątał się motyw miłosny - walentynki. Na szczęście miałem zdjęcie, wybrane do całej serii, które początkowo zaplanowałem na inny dzień i z innym opisem. Ale ponieważ nagle uświadomiłem sobie istnienie walentynek, więc nie miałem żadnego problemu z przekwalifikowaniem zimowego głębia - na walentynkowe gruchanie :-)

Nikon D90
Trochę dziwne, bo tak z kalendarzem już bywa, że święto gorącej miłości nie jest w czasie miłosnej wiosny, lecz jeszcze w okresie głuchej zimy. Ale na szczęście miałem zimowego gołębia - i wybrałem go ze względu na zimę, choć nie wiedziałem, w którym dniu tygodnia ostatecznie wyląduje, ze względu na "okoliczności kalendarza" ;-)

poniedziałek, 13 lutego 2012

Zima, poniedziałek - nawał pracy

Skoro zima trzyma, to pozwolę sobie na kilka zdjęć "w temacie". Ponieważ dziś jest powszechnie nielubiany poniedziałek, i do tego trzynasty, więc zdjęcie przedstawia alegorię "nawału pracy" na początku nowego tygodnia. Pochodzi zaś ono z serii krajobrazów zimowych fotografowanych na bocznej drodze odbijającej z krajowej siódemki w czasie mojego wyjazdy fotograficznego nad zimowe morze.

Nikon D90
Wtedy zima dopisała nie tylko temperaturami ale także całkiem ładnymi zaspami śnieżnymi i było co fotografować nawet w trasie. Zjechaliśmy z boczną drogę i zrobiliśmy kilkanaście zdjęć tych "zimowych okoliczności przyrody" podręcznym aparatem (D90). Nie chciało mi się bowiem wyciągać głównego sprzętu reporterskiego (D700) ;-)

niedziela, 12 lutego 2012

Nudne zimowe szarości

Rok 2006, ale era mojego pierwszego aparatu "samodzielnego" - Nikona Coolpix 5700 (5 megapikseli). I pobyt u rodziny pod Warszawą w warunkach spokojnej zimowej szadzi i szarości. Tematy w sam raz na komputerowe tapety - stonowanejednostajne i trochę nieciekawe :-)

Szara szarość :-)
Wybraliśmy się na spacer aby podziwiać zimowe szare krajobrazy. Sortując zdjęcia do tego reportażu postanowiłem wybrać kilka o coraz bardziej wyrazistych motywach. Drugie zdjęcie ma jakiś wyraźniejszy element w środku planu i trochę ciekawszą kompozycję :-)

Skomponowana szarość :-)
Trzecie zdjęcie jest mniej ciekawe kompozycyjnie ale za to bardziej wyraziste. I układa się w trzy poziome pasy. Gdyby nie sielsko na pierwszym planie, trudno byłoby odróżnić niebo i ziemię :-)

Trzy pasy...
Ostatnie zdjęcie przedstawia nudny, jednostajny zimowy krajobraz - ale mimo tego wszystkiego nieco ożywiony perspektywą płotu i drogi oraz żółto-zielonym budynkiem w tle. 

Drobne ożywienie...
W sumie to najciekawszym obiektem całego reportażu był mój malec, który w tym wieku ledwo co się trzymał w saneczkach, i to raczej jedynie dzięki podparciu - i on najbardziej ożywił cały ten zimowy, smutny i szary krajobraz ;-) 

Zimowy ożywiacz :-)

Zimowa jednostajność - jasna

Niedziela jest - dla odmiany - bardziej "ciemnym" dniem weekendu - bo nielubiany poniedziałek gdzieś się czai za horyzontem. Więc na niedzielę, aby nie wzmacniać nastroju zdołowania kończącym się weekendem, daję jaśniejsze zdjęcie z cyklu zimowej monotonii. Te zdjęcie zostało także wykonane w czasie zimowej sesji fotograficznej nad morzem, ale przedstawia krajobraz w pobliżu drogi 7 biegnącej nad morze, na biegnącym od niej odcinku dojazdowym do jakiejś wsi. 

Nikon D90
Formalnie rzecz biorąc, zdjęcie te zostało wykonane wcześniej niż prezentowane wczoraj - bo było robione w czasie dojazdu nad morze. Przedstawia jednak bardziej "optymistyczny" krajobraz i dlatego zamieściłem je dziś. Pokazuje też, że niekiedy zimowe zdjęcia są tak pozbawione szczegółów, że przypominają prawie czystą kartkę papieru, jedynie pokrytą jakimiś delikatnymi cieniami. Na tym jednak również polega urok zimowych zdjęć :-)

sobota, 11 lutego 2012

Zimowa jednostajność - ciemna

Zima to także okazja do uchwycania jednostajnych i smutnych ujęć. W nadziei na to, że sama zima nie potrzyma już za długo, prezentuję zatem na weekend dwa takie smutne ujęcia. W sobotę trochę bardziej smutne, bo przynajmniej pora jest bardziej radosna - niedziela jeszcze przed nami ;-) Zdjęcie przedstawia ogólny widok falochronu portu we Władysławowie. 

Nikon D700
Akurat pogoda była dość ponura, choć nie sypało śniegiem. Jedynie niebo było bardzo szare i smutne. Ale na tym zdjęciu wyszło to przygnębiająco. Dodatkowo, same szczegóły falochronu roztapiają się gdzieś w oddali i na fotografii mamy wielkie szare płaszczyzny. Zdjęcie jest gładkie i wydaje się tym bardziej nudne, monotonne i smutne.

piątek, 10 lutego 2012

Fotograficzna gorąca pomoc

Nikon D90
I jeszcze detal ze spaceru w okolicach Dobkowa - u podstawy tej samej myśliwskiej ambony (pokazywanej wczoraj) jeden z moich przyjaciół ze stajni Stanleya.  Mam całą rodzinkę tych termicznych przyjaciół - cztery termosy i dwa kubki, które kupiłem za nie całkiem małe pieniądze. Kosztowały swoje, ale przynajmniej wiem, że nie zepsują się do końca - mają dożywotnią gwarancję. Nie raz już w takich zimowych warunkach piłem pyszną ciepłą kawę podziwiając widoki. Tym razem zabrałem nie cały termos, ale jedynie duży kubek - zakręcany szczelnie i mogący robić za mini termosik. Plecak, który miałem, był bowiem mniejszym modelem i kubek mieścił się w jego górnej komorze, a termos musiałby być w bocznej kieszeni siateczkowej. Nie byłoby to może zbyt praktyczne, a poza tym nie przewidywałem jakiegoś całodniowego spaceru aby brać więcej ciepłego napoju ze sobą. Jednak kawa w kubku była w sam raz w tych mroźnych okolicznościach przyrody ;-)

czwartek, 9 lutego 2012

Wypatrujemy wiosny

Taka zima i takie temperatury - przydałaby się już może wiosna i trochę słońca. Można więc ją wypatrywać w pięknych zimowych okolicznościach przyrody, siedząc na ośnieżonej ambonie myśliwskiej. Te zdjęcie zostało wykonane w okolicach Dobkowa. Piękna zima i piękne okoliczności przyrody - i piękny, dwugodzinny spacer aby te okoliczności zobaczyć i sfotografować :-)

Nikon D90
A z zimą, choć nie tylko z nią, kojarzy mi się mój przyjaciel fotograficzny - Lowepro Flipside 400. Plecak o cudownej konstrukcji, wydaje się bowiem niezbyt wielki z zewnątrz, choć w środku jest bardzo pakowny. W dodatku otwiera się od strony pleców, przez co jest bezpieczny dla sprzętu gdy się np. stoi w tłumie. Teoretycznie można go nawet otwierać bez zdejmowania z pleców, obracając go na brzuch na pasie biodrowym i opuszczając niczym zwodzony most, aby go otworzyć. Żeby jednak było śmieszniej - w czasie tego spaceru używałem Lowepro Fastpack 100 - mniejszy plecak, do mniejszej lustrzanki :-)

środa, 8 lutego 2012

Zima trzyma

Ponieważ zima trzyma jak dobry beton - więc postanowiłem dać zdjęcie zabetonowanej zimy. To ochrona falochronu portu we Władysławowie, w którego basenie portowym była mroźna morsko-lodowa zupa. Beton jest zresztą pobłogosławiony przez Unię Europejską. Został bowiem zrealizowany ze środków unijnych. Unia - jak widać - odciska swoje piętno nawet na portowym betonie ;-)

Nikon D700
Tablica unijna jest z reguły wdzięcznym elementem do fotografowania, bo zawiera rożne kolorowe znaki, które pięknie ożywiają tak niemrawy, szary zimowy pejzaż. Tablicę zawarłem na zdjęciu zamieszczonym w reportażu zimowym z Władysławowa, który opublikowałem jakiś czas temu na tym blogu. Może nie jest ona tak kolorowa jakbyśmy chcieli, ale zawsze jakoś ożywia betonową rzeczywistość. 

wtorek, 7 lutego 2012

Mroźny sprzymierzeniec morza

Rząd ma sprzymierzeńca w postaci mrozu - ludziom w niskiej temperaturze nie chce się protestować. A wirusom nie chce się zakażać. Zima temperuje także zapędy morza do falowania, gdyż lód zamienia wodę morską z gęstą zupę. Spokój przy wejściu do portu we Władysławowie działałby kojąco, gdyby nie przenikliwy wiatr i ujemna temperatura. 

Nikon D700
Wrażenie bezruchu i martwoty potęguje także smutna pogoda. Szarość jest sprzymierzeńcem martwoty na zdjęciach - zresztą o szarości mówimy jako o przysłowiowym braku czegoś wyraźniejszego, odróżniającego się, bardziej zdecydowanego. Ale szare zdjęcia także mają swój urok, więc fotografując nie warto ulegać takim schematom myślowym ;-)

poniedziałek, 6 lutego 2012

Pracę czas zacząć, nawet zdjęcia ;-)

Nikon D90
Początek nowego tygodnia i idziemy do naszej ukochanej pracy. Żeby więc specjalnie zdenerwować wszystkie  osoby pracujące, zamieszczam zdjęcie ze znacznie piękniejszej, bo słonecznej i ciepłej pory roku. I można je uznać za metaforę pracy - mój synek ogląda zrobione przez siebie zdjęcie na swoim dziecięcym aparacie. Za mojej młodości aparatem dla dziecka była radziecka Smiena, dziś jest nią cyfrówka firmy Vtech. Dwa megapiksele ale jakoś zdjęć generalnie słabiutka, jak w przypadku podobnych aparatów komórkowych. Aparat jest jednak specjalnie wykonany dla dzieci - ma dwa gripy, i podwójny wizjer, alby dziecko łatwiej się nim posługiwało. 

niedziela, 5 lutego 2012

Kasprowy Wierch 10MP

Rok 2006, era Nikona D200 - 10 megapikseli. I era słonecznego dnia na Kasprowym Wierchu. Co widać najlepiej na załączonym poniżej zdjęciu pięknego nieba nad budynkiem stacji meteorologicznej :-) 

Piękne niebo nad stacją meteo :-)
Koniec wyciągu - nie-latający talerz :-)
Pojechaliśmy zatem na sam szczyt aby pooglądać widoki, bo akurat nikt z nas nie jeździł na nartach, więc nie mógł, albo raczej nie chciał, podjechać tym bardzo mocno eksponowanym wyciągiem krzesełkowym z Hali Gąsienicowej. Co innego mieć pod sobą 10 metrów do ziemi, ale co innego wjeżdżać widząc pod sobą budzące strach kilkusetmetrowe przepaście. Jednak mój lęk wysokości doradzał mi aby w ogóle nie próbować nawet do tego wyciągu podchodzić - zresztą byłoby dziwne jechać nim z aparatem fotograficznym zamiast z nartami na nogach - a jeszcze głupiej byłoby stać w kolejce do takiego wyciągu ;-) Skończyło się zatem na oglądaniu wyciągu z zewnątrz...

Jeszcze lepiej wyciąg wygląda na tle szerszej panoramy kotła Gąsienicowego. Widać jego ekspozycję i można sobie wyobrazić strach jaki czułby ktoś mający lęk wysokości, jadący tym wyciągiem...

Przestrzeń i wolność ... lęku wysokości ;-)
Oblodzenie wyciągu było na tyle malownicze, że było co fotografować. Jak zwykle pociągały mnie detale, których normalny człowiek by nie dostrzegł ani nie fotografował. Choćby elementy konstrukcyjne samego wyciągu krzesełkowego... Fotografowałem też zbliżenie jego ośnieżonej drabinki...

Moje ulubione detale...
Sam widok też jest o wiele ciekawszy jeśli można wspiąć się kilka metrów wyżej, pomimo, że nie było to proste - bo śnieg był bardzo śliski. Wtedy cały widok na wyciąg przedstawia się już zupełnie inaczej :-)

Widok na wyciąg nieco z góry...
Czystego nieba i białego śniegu było dostatek i niektóre stoki górskie wprost wydawały się jednymi wielkimi śnieżnymi hałdami. Tylko przy ich wielkości wyglądały jak usypane z cukru pudru :-)

Śniegu było dostatek, nieba też :-)
Choć niebo nad Kasprowym Wierchem było czyste, to jednak chmury pojawiały się na krawędzi sąsiednich szczytów. To też jest nieczęsty widok w mieści, i to jedynie na najwyższych wieżowcach, które i tak nie mają uroku górskich szczytów :-)

Chmury na szczycie :-)
A sam szczyt pełen praktycznych wskazówek - napisów, znaków, tabliczek. Przejście przez kopułę, nakazy, zakazy. Aż przyjemnie było to wszystko uchwycić w kadrze :-)

Napisów ci u nas dostatek :-)
I do tego jeszcze ratraki zaparkowane na stoku - widok prawie jak na budowanej autostradzie. Brakuje tylko tabliczki z napisem "Objazd" ;-)

Śnieżna trasa szybkiego-wolnego ruchu ;-)
Następnym razem bylem na Kasprowym Wierchu kilka lat później, w innym towarzystwie, z innym - nieco lepszym - aparatem, i niestety z kompletnie inną pogodą. Zimno i mgła. Nie było nic do fotografowania, bo zasięg zdjęć kończył się na jakich 10 metrach...

Weekend kwitnie

Nikon D200
Weekend w pełni, więc można powiedzieć, że kwitnie - i dlatego dosłowną fotografię takiego pięknego kwitnienia zamieściłem. A w tle śliczne letnie (czerwcowe) okoliczności pogody. Aż trudno uwierzyć że te rośliny potrafią przetrwać tak mocne mrozy jakie mamy teraz - i że na wiosnę wykiełkują ponownie. 

Mnie na tym zdjęciu szczególnie denerwuje nie piękny kwiat na pierwszym planie, ale ten ciepły klimat w rozmazanym tle. Słoneczne niebo i gorące powietrze unoszące się gdzieś w oddali. Dziś mogę mieć jedynie przed oczami mroźną atmosferę i ujemne, bardzo mocno ujemne temperatury w ośnieżonym świecie :-)

sobota, 4 lutego 2012

Pokłosie zimy

Nikon D700
Kiedy pogoda była nie-zimowa mimo formalnej, kalendarzowej zimy - wtedy zamieszczałem zdjęcia śniegu, ku pokrzepieniu serc. Ale teraz zimy ci u nas dostatek, nawet bardziej niż dostatek. Może nie pod względem ilości śniegu, ale na pewno temperatury. Teraz, gdy na dworze bywa (w Warszawie) minus 18 stopni, postanowiłem zamieścić coś cieplejszego. Dziś - pokłosie zimy, czyli letnie kłosy :-)

Przynajmniej patrząc w ekran komputera mogę sobie wyobrazić, że kiedyś będzie cieplejsza pora roku :-) I mówiąc szczerze wolałabym aby ta cieplejsza pora roku tak naprawdę się nie bardzo kończyła :-)

piątek, 3 lutego 2012

Uwiązani przed weekendem

Weekend za pasem ale wiele osób jeszcze jest uwiązanych w pracy zanim wybije magiczna godzina 16 czy 17. Dlatego też wybrałem zdjęcie takiego zimowego uwiązania - a dokładniej zacumowania kutra rybackiego w Ustce, zrobione podczas nietypowej, zimowej sesji fotograficznej nad morzem. Morskie motywy w zimie bywają równie ciekawe jak w lecie, a przede wszystkim nietypowe :-)

Nikon D700
Ale nie każdy chce przeznaczać wolny czas na jechanie nad morze, choć przecież wystarczy do tego jeden weekend aby obskoczyć kilka miejsc. Wciąż działają zakorzenione stadne przekonania - morze w lecie, góry i narty w zimie. A może warto jednak wybrać się nad morze? ;-)

czwartek, 2 lutego 2012

Droga zima

Nikon D90
W wersji bez polskich znaków można ten tytuł interpretować zarówno jako "drogą zimę" jak i "drogę zimą". Obie interpretacje byłyby poprawne. A jaka jest faktycznie "droga zimą w czasie drogiej zimy" poznałem dziś rano, gdy szedłem - jak się potem dowiedziałem z telewizji - w temperaturze odczuwalnej około -25 stopni. I najbardziej dotkniętą częścią mojego ciała była oczywiście jedyna nieosłonięta, czyli twarz...

Pogoda dziś dopisuje, podobnie jak dopisywała w czasie wyjazdy fotograficznego nad morze 2 lata temu. I z tego okresu pochodzi zdjęcie zasp śnieżnych na wiejskiej drodze, odbijającej z krajowej siódemki. Wystarczyło tylko dobranie odpowiedniej perspektywy a zaspy wydają się większe niż były w istocie - choć w istocie też były wielkie. Tylko, że wtedy chyba nie wiał tak silny wiatr i temperatura odczuwalna zapewne była o wiele korzystniejsza ;-)