poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Niebiański komin

Nikon D90
Niebiański mur, murowany komin, prowadzący do samego nieba - bo niebieski. Wydaje się wielkim kominem, a jest to jedynie fragment bramy warszawskiego Barbakanu, oświecony różnymi kolorami w nocy.  To metafora długiego majowego odpoczynku, zafundowanego nam przez idealne spasowanie się 1 i 3 maja pomiędzy dni robocze. Trzy dni urlopu dają dziewięć dni wypoczynku. Idealna sytuacja. I pogoda zdaje się dopisywać :-)

Czasem niepozorny detal może być pretekstem do wykonania ciekawego i nietypowego ujęcia. Dlatego zawsze warto patrzeć na świat nie tylko pod kątem szukania całościowych ujęć, ale także detali.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Leśne z techniką zabawy

Zazwyczaj kiedy jesteśmy gdzieś a spacerze towarzyszą nam codzienne zdobycze cywilizacji - telefon komórkowy, a czasem także nawigacja GPS. A poza tym zazwyczaj mamy przy sobie inne podręczne rzeczy - dokumenty, kluczem portfel czy zegarek. I te przedmioty mogą się stać aktorami w tworzonej ad hoc improwizacji. W taki sposób bawiłem się moim telefonem komórkowym w lesie, w czasie spaceru w 2006 roku. To była epoka mało poręcznego jak na dzisiejsze standardy aparatu kompaktowego oraz pierwszego Communicatora Nokii z lepszej serii. I oto jak się prezentował ówczesny szczyt techniki fińskiego producenta na tle kwietniowego, wczesnowiosennego lasu ;-)

Startowałem ten telefon wiele razy po to aby na jego ekranie pojawił się powszechnie znany ekran startowy Nokii, czyli ręce. Wiadomo - Connecting People. Tyle że na tle zaschłych jesiennych liści. Dziś byśmy powiedzieli, że to metafora tracenia przez Nokię rynku smartfonów, ale wtedy jeszcze nic takiego nie miało miejsca, zaś o iPhone nikt nie słyszał :-)


A te zdjęcie, które można sobie dowolnie interpretować. Jako metaforę zniewolenia we współczesnym świecie przez technikę, a może inwigilacji i totalitaryzmu technologicznego kojarzących się z radzieckim Gułagiem czy też może z obozami koncentracyjnymi - i drutem kolczastym?  Zaś na samym ekranie telefonu widoczny jest niepozorny obrazek z galaktyką, który mam chyba od pierwszego komputera, kopiowany od kilkunastu lat i ciągle używany jako tapeta tła w moich telefonach. Oczywiście zmieniają się rozdzielczości i inne elementy, ale motyw główny tapety zostaje niezmienny. I na koniec zabawna refleksja - telefony się zmieniają, a drut kolczasty sobie trwa ;-)

A w środku telefonu miałem oczywiście inne tapety, ze względu na dużą rozdzielczość ekranu. Wybierałem tu tematy z moich zdjęć, bardzo chętnie zachody słońca nad jeziorami. Teraz rozmiary tapet się też zmieniły, ale zasada wybierania zdjęć jest taka sama - tyle że wybieram je z mojej kolekcji komputerowych tapet pulpitu, a nie ogólnie kolekcji zdjęć. 

Weekend do lamusa?

I mamy drugi dzień weekendu. A więc dzień ostatni. I potem weekend odejdzie do lamusa. A na tym zdjęciu mamy jak najbardziej dosłowny Lamus - czyli antykwariat na Starym Mieście w Warszawie. Co prawda weekend jeszcze trwa, ale odejdzie do lamusa za kilkanaście godzin. Czyżby? Dla wielu zaczyna się, a w praktyce już trwa, najdłuższy długi weekend w tym roku ;-)

Nikon D90
Witryna tego antykwariatu i jego szyld są zawsze chętnie przeze mnie fotografowane. Mamy tu i pewny klimat historyczny, i grę świateł, i perspektywę wyznaczają przez cienie krawężników. A do tego detale w postaci "zabytkowych" krat i szyldu. I noc, która podkreśla pewne rzeczy a wycisza inne, mniej istotne.

sobota, 28 kwietnia 2012

Dokąd o zmroku?

Nikon D90
Dokąd o zmroku, w dół i w nieokreśloną ciemność? Obok witryny sklepowej kuszącej łatwym życiowym łupem? A może ku światłu łańcucha latarń, obiecujących podróż w nieznane? Na gasnącym niebem, które ustąpi niedługo miejsca czerni nocy. Dokąd? Po prostu przed siebie.

Cieszyńska starówka, w dniu wycieczki samochodowej, którą podjąłem z bazy w Wiśle. Najpierw obiad gdzieś na rynku, a potem spacer, pod coraz bardziej gasnącym niebem - aż po zdjęcia nieomal nocne zamieszczone w innym poście. W pewnym sensie zdjęcia z Cieszyna są kroniką zapadającego zmroku ;-)

piątek, 27 kwietnia 2012

Twardy filar

Nikon D700
Z mroku poczęty, słońcem rzeźbiony, mocą betony twardy, ciężarem tłoczony. Z tłem niebiosów przez okno, z mrokiem z drugiej flanki, stoi dumny, choć szczerbaty, w wieczory i ranki... O słupie, o mocy w betonie zaklętej, o drogo wskazana, o dachu wsi pięknej. O czasie historii i o czasie życia, w dawnych latach poczęty i w hali wstawiany, dzisiaj już wymięty, cyfrowo spisany :-)

Beton i jego faktura są bardzo wdzięcznym motywem do zdjęcia, jeśli oświetlenie jest korzystnie rzeźbiące betonową plastykę. Ten detal pochodzi z hali w Strzeszewie, z której na blogu już kilka zdjęć zamieściłem, ostatnie zaś przedwczoraj. 

czwartek, 26 kwietnia 2012

Miękki filar

Chmury i niebo kojarzą się z pięknymi obłoczymi kształtami, nad ziemią lub na tle błękitnego nieboskłonu. A tutaj mamy jakby korytarz granatowego nieba pomiędzy obłokami, które prawie nie mieszczą się w kadrze. Coś w rodzaju miękkiego słupa lub filaru. Z delikatnym nawiązaniem do wierzchołków drzew, pozwalającym się zorientować w relacji tego słupa do ziemi. To metafora czegoś ulotnego, niesprecyzowanego, niejasnego, delikatnego niczym chmura na niebie. A nawet nie posiadającego żadnego zdecydowanego kształtu. Słowem - niejasne ucieleśnienie marzeń. A prywatnie to po prostu jest niebo nad stokiem narciarskim w Wiśle.

środa, 25 kwietnia 2012

Alternatywy cztery?

Alternatywa jest tylko jedna. Może składać się z dwóch lub więcej alternatywnych opcji. Ale wybór mamy jeden. I nie wiadomo jaki uczynić. W potocznym znaczeniu można tu zobaczyć trzy alternatywne wyjścia z sytuacji - bo mamy trzy okna. A czwarte, reżyserskie wyjście jest oczywiście w bok, poza kadr zdjęcia. Mamy też subtelniejszą alternatywę - powiesić coś na haku (którzy rzuca piękny cień), czy przywiązać do druta (który się niepozornie rysuje). Jak widać, nie tylko z igły można zrobić widły ;-)

Nikon D700
Zdjęcie z już kilka razy pokazywanej zrujnowanej hali w Strzeszewie na Pomorzu. Piękna zimowa pogoda, ładne słońce i ciekawe motywy. Tylko, że ciekawe motywy trzeba umieć dostrzegać. Zwykły amator fotografii w zrujnowanej hali nie dostrzegłby nic ciekawego, chyba że na całą ścianę ktoś namalowałby jakieś ciekawe graffiti ;-) W innym przypadku nie uznałby za stosowne wyjmować aparatu :-)

wtorek, 24 kwietnia 2012

Droga z żelazną konsekwencją

Wytyczamy Drogę ku Świetlanej Przyszłości, drogę z żelazną konsekwencją - stąd zamiast asfaltówki żelazne tory w pasie drogowym. Ale tor się tak samo dobrze kojarzy jak droga, a nawet lepiej - bo tory zazwyczaj nie prowadzą donikąd, a drogi potrafią. No i tory kojarzą się z pociągiem, a pociąg jak wiadomo jest pociągający ;-)

Nikon D90
Zestawienia w fotografii bywają czasem zabawne lub pouczające. Pas drogowy na pewno nie kojarzy się z torami, ale znak tego pasa faktycznie przy torach spoczywa. Po prostu pozostałość po budowie trasy S8 na Bemowie. Tory poprowadzono pod nowym wiaduktem i czasem, gdy tamtędy przechodzę, zaglądam z góry w wagony jadących do, lub z huty, pociągów. A złomu tam jedzie co niemiara ;-) 

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Zaczynamy stawiać piec

Składamy metal. Spawamy metal. Szlifujemy metal. I będzie z tego piec - źródło gorąca i energii potrzebnej do życia i działania. O, płomieniu z brykietów węglowych, albo jakiegoś paliwa ekologicznego - rozpal się w tym piecu, być może zaopatrzonym w ślimakowy podajnik, i ogrzej cały nasz świat. A jeśli piec zostanie pomalowany - to może ktoś pomaluje przy okazji nasz świat tęczą barw ;-)

Nikon D200
Czy nie zauważyliście jak miło jest zachowywać się niczym pod wpływem alkoholu - ale zupełnie na trzeźwo? To bardzo chyba rzadka umiejętność - bo wymaga po prostu naturalnego dystansu do siebie i świata. Wiele osób potrzebuje sztucznych wspomagaczy, aby się w taki stan wprowadzić. A przecież wystarczy tylko potraktować cale nasze Wspaniale Życie nieco mniej poważnie. I uda się ;-)

niedziela, 22 kwietnia 2012

Wiosna na działce

Wiosna w tym roku jeszcze nas nie rozpieszcza wspaniałą pogodą więc można wrócić do zdjęć wykonanych dawno temu, bo w roku 2006. Co prawda wszystko przed nami, bo te zdjęcia pochodzą mniej więcej z połowy maja - więc jeszcze wszystko może się pięknie ocieplić. Postanowiłem je zamieścić ku pokrzepieniu serc w czasie gdy zapowiada się może nie do końca piękny weekend ;-)

Działka, w której wtedy gościliśmy, już została sprzedana jakiś czas temu, więc zdjęcia te mają dodatkową wartość sentymentalną. No i całkiem ładna była ówczesna wiosna i rośliny na tej działce wyhodowane. Dodatkowo wziąłem lustrzankę, więc są lepsze zdjęcia.

Domek na działce był wybudowany według przepisów, z tego co pamiętam jego powierzchnia nie mogła przekraczać 25 metrów kwadratowych. Ale miał on piwnicę z garażem. I był przez poprzedniego właściciela przystosowany do całorocznego zamieszkania. Także nowi właściciele kupili go w tym celu. 



Zupełnie inaczej wygląda mieszkanie w bloku, a inaczej na działce, w klimacie nieomal wiejskim, ale w sercu miasta. Na wiosnę wychodzimy z domu - dosłownie  domu a nie mieszkania - prosto na kwiaty. O ile oczywiście mamy chęć i talent aby o nie zadbać ;-)


Poza kwiatami na działce są drzewa i krzewy, więc przy odpowiedniej cierpliwości i po należytym zaplanowaniu możemy się odgrodzić od świata szpalerem zielonej zasłony. W mieście trudno by szukać takich warunków, chyba, że zdecydowalibyśmy się na zakładanie ogrodu na większym balkonie - albo dla leniwej wygody zamontowali tam plastikowe rośliny. Przynajmniej nie wymagają podlewania, jedynie umycia. Patrzenie zaś na zielone pędy rosnący sosenek dla mnie, jako typowego mieszczucha, to pewnego rodzaju atrakcyjna metafora rozwoju, postępu, życia. Normalnie przywykłem bowiem do betonu miejskich bloków i trawy na trawniku ;-)

Jak zawsze najbardziej ciekawiły mnie detale - oczywiście w czasie wiosny miłym detalem są zarówno rozwijające się liście jak i wiosenne kwiaty. A tych było na szczęście pod dostatkiem :-)


A ten obrazek liścia jest na tyle udany, że uczyniłem z niego jedną z moich najlepszych tapet na komputerze. I zawsze ustawiam ją gdy chcę zobaczyć coś zielonego i elegancko "wypolerowanego" niczym najwyższej klasy mebel ;-)

Nowy oddech miłości

Miłość uskrzydla i uszczęśliwia. Miłość daje życiu nowy oddech - razem, razem oddychajmy i nasycajmy się tym szczęściem. Niech oddech przemieni się w huragan powietrza, które napompuje krew w naszych żyłach lepiej niż pompują gazem Coca-Colę :-) I niech nasza krew uderzy do głowy i do serca, pozbawiając nas wszelkiego zła tego świata i napełniając go ożywczym powietrzem, póki prezydent Tuman z "Kosmicznych jaj" nie będzie próbował go nam ukraść :-)

Nikon D3X
Jak widać, może kompletnie inaczej zobaczyć te dwie, wspaniale zardzewiałe, rury wentylacyjne w atomowym bunkrze dowodzenia pod Łomiankami :-) Trzeba tylko trochę popuścić wodze fantazji. Fotografia jest sztuką uchwycania, ale myślenie poparte sercem jest sztuką znajdywania piękna tam, gdzie nikt się go nie dopatrzy.

sobota, 21 kwietnia 2012

Zapłonęła miłość

W tym najwspanialszym oceanie bosko roztopionej parafiny, na wielkiej planecie miseczki znicza, w zgodzie i miłości rozkwita płomień dwóch zakochanych w sobie knotów. Ale nie jest to miłość trywialna - nie jest to miłość bliźniacza. To jest miłość partnerska, bo płomienie się uzupełniają, a nie małpują jeden drugiego. Taka miłość jest ożywcza i potrafi prawdziwie inspirować ;-)

Nikon D3X
Zdjęcie znicza, zresztą sfotografowanego podczas sesji nocnej na Powązkach w dniu 1 listopada zeszłego roku, może się kojarzyć przeciętnemu widzowi jedynie z grobem, smutkiem, pogrzebem, śmiercią. A przecież można w nim widzieć wszystko co tylko chcemy, włącznie z miłością, która daje życie i nadzieję, ciepło i radość, spełnienie i szczęście. Trzeba tylko chcieć to dostrzec :-)

piątek, 20 kwietnia 2012

Dobrana para

Drożna i niemiła rzeczywistość - a w jej kontekście miła i dobrana para. Szkoda że para pustaków ;-) No ale kto o zdrowych zmysłach pozostawi dwie pełne butelki piwa gdziekolwiek? Chyba, że na ofiarę bogom w jakiejś piwnej świątyni. Ale tu nie ma świątyni, jest kawałek murka - w sam raz dla ob...murka, amatora swojskiego Królewskiego ;-)

Nikon D90
Noszenie aparatu fotograficznego na co dzień sprzyja wykonywaniu czasem ciekawych zdjęć, których nie można by bez aparatu zrobić - mam na myśli brak porządnego aparatu, a nie aparat wbudowany w komórkę, który może być traktowany jako zabawka co najwyżej. Niestety, praw optyki się nie przeskoczy. Komórki nadają się do robienia cukierkowych zdjęć pamiątkowych, ale nie każdy plan zdjęciowy jest tak bajecznie kolorowy i oświetlony :-)

czwartek, 19 kwietnia 2012

Droga numer 69

Nikon D3X
I las, i droga. Ach, co za droga. Moja droga droga numer 69. I moja ulubiona liczba. Wiem, z czym się kojarzy ogółowi - ale mnie z trzema innymi rzeczami. Choćby mój znak zodiaku. Albo symbol Tao. Albo wreszcie moje idealnie symetryczne inicjały MW - na klawiaturze telefonu to 69. Nie macie pojęcia jak jestem szczęśliwy że mam elegancką symetrię aż na dwóch różnych płaszczyznach - literowej i numerycznej. Litery MW czy cyfry 69 są w swoich parach symetryczne, ale tu dochodzi jeszcze wyższy stopień symetrii - symetria dwóch symetrycznych par... Oczywiście dla normalnego człowieka to ie do pojęcia, ale kto mówi, że ja jestem normalny? ;-)


Ale i dla zwykłego odbiorcy te zdjęcie ma swoją, bardziej przyziemno-seksualną, symbolikę. I dlatego zawsze warto takie powszechnie znane i budzące dreszczyk emocji skojarzenia uwieczniać. Te zdjęcie ma coś wspólnego z wczorajszym - bo to jedna z dróg ewakuacyjnych w lesie, w którym położona jest ruina bazy wojskowej, jaką odwiedzałem aby zrobić jej dokumentację fotograficzną. 

środa, 18 kwietnia 2012

Zawsze zgodnie z BHP

I na jawie i we śnie zawsze zgodnie z BHP - nie ma to jak stare, dobre socjalistyczne hasła. A umieszczone na obiektach wojskowych, starannie wymalowane na pomalowanym w panterkę bunkrze, mają swoisty, dodatkowy urok i wdzięk. Całe życie zgodnie z zasadami BHP. Jeśli nie tradycyjnie rozumianymi, to może jakoś bardziej nowocześnie - na przykład Błogosławiona Homilia Proboszcza? Albo Bardzo Hojne Pijaństwo? W końcu każdy może stworzyć sobie swoje własne BHP ;-)

Nikon D3X
Poradziecka baza rakietowa SAM koło Sulejówka - jak widać także "popoplska" ;-) Pust wsiegda budiet BHP ;-) I sołnce też by się przydało, ale akurat dzień był pochmurny, bo i pora roku listopadowa, mniej ciekawa. Ale smaczki warto uwieczniać w każdą pogodę. 

wtorek, 17 kwietnia 2012

Psychiatryk meeting pleace

Po schodach w górę do Miejsca Spotkania. Buhaha, ihahaha, łubudubu - psychiatryk meeting pleace przed nami. Żeby nie było, że poprawnie po angielsku - jak psychiatryk, to konsekwentnie ;-) Wierzgać można, byle nie za mocno, bo to jazda bez trzymanki o barierkę - i można fiknąć koziołka dwa piętra w dół. A wtedy już nie psychiatryk, ale regularny szpital. W każdym razie miło jest się spotkać w Meeting Place - byleby tylko nie spadł deszcz :-)

Nikon D3X
Dach - a raczej strych bez dachu - ruiny szpitala psychiatrycznego Zofiówka w Otwocku. I napisy adekwatne do miejsca. Takie smaczki są najprzyjemniejsze do uwieczniania, mimo, że samo miejsce wygląda ponuro i mało ciekawie. Ale cóż, niebo tym razem nie dopisało ;-)

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

W górę do pracy

Nikon D3X
Wspinamy się do pracy. Po szczeblach kariery lub kolejnych zadań. Wypełniając kolejne kroki procedur, planów lub udawania pracy. A może kolejne kroki po kolejną urzędniczą słodką kawkę? Zakurzone schody do zakurzonej kariery? A może po prostu pełen piachu w tryby Rządowej Aktywności sypanego starannie przez Wredną Opozycję? ;-)

W nocy ten widok byłby bardziej przerażający. Opuszczony szpital psychiatryczny Zofiówka w Otwocku nadaje się na plan filmu grozy ;-) Nie ma tam żadnych mebli czy sprzętów ale same pomieszczenia robią wrażenie. Niewielkim nakładem środków można by tam naprawdę zrobić scenografię do jakiegoś filmu.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Leśne detale

Spacer po lesie, nawet z niewielkim i lekkim podręcznym aparatem kompaktowym, może być okazją do uwiecznienia rożnych detali, zamiast ogólnych widoków. W końcu ile razy można chodzić po tym samym lesie i fotografować te same krajobrazy? Ale detali nigdy nie ma dosyć. Fotografowanie pieńków leśnych to już moja mała tradycja :-)

Detale leśne nie są zbyt widoczne dla niewprawnego oka, trzeba być bowiem nastawionym a ich dostrzeganie. Wiele osób patrzy w skali makro, koncentrując się w wyborze właściwej drogi lub podziwianiu krajobrazów. Aby je dostrzegać, trzeba tak naprawdę iść po lesie nie widząc raczej nic ogólniejszego, a skupiając się na wypatrywaniu szczegółów.

A tymczasem detale można znaleźć także na prostym pieńku drzewa. Kawałek kory przypominający jakiś zaklęty w drewnie kwiat. A naokoło drewno niczym jakieś szaty :-)


W tym miejscu ktoś próbował ściąć drzewo, ale widocznie coś nie pasowało. zapewne cios został zadany niezgodnie z zasadami sztuki, za nisko lub za wysoko. I pozostała jedynie rysa na drewnie, zamiast obciętego wierzchołka leśnego pieńka ;-)


Prawdziwe wyzwanie czekało jednak na mnie przy samym wejściu do lasu. Pieniek po świeżo ściętym drzewie aż ociekający żywicą. Do tego stopnia ociekający, że żywica kapała z niego kroplami. I na te krople żywicy  zasadziłem się z aparatem kompaktowym Nikon Coolpix 8400 - jak na dzisiejsze standardy niezbyt poręcznym. Pstrykałem cierpliwe spadające krople, ale tylko jedna czy dwie wyszły na zdjęciu. Nie zamieszczam ich tutaj, gdyż są tak rozmazane, że niewprawne oko nie wyłuska ich z detali kory. W tym miejscu przydałaby się silniejsza latarka fotograficzna, która skróciłaby czas naświetlania. Lampa błyskowa aparatu mogłaby bowiem popsuć zdjęcie przepalając pierwszy plan.

Na końcu prosty detal leśny, i całkiem łatwy do zobaczenia, czyli ścięty pień leżący poziomo. Faktura słojów drewna jest czasem ciekawym detalem na takim pieńku, a okrągły kształt ładnie się komponuje jako centralny motyw zdjęcia ;-)

Połamane perspektywy

Oto horyzont marzeń, z widokiem na wspaniały, słoneczny świat! I ze wspaniałą perspektywą w dal - do przodu. Z widokiem tak pięknym, że aż rozwalającym mur. Ze śniegiem delikatnie nakrapiającym smutny piasek na podłodze hali... Ze wspaniałym nie-dziurawym i nie-jasnym dachem... Metafora życia bez celu? A może po prostu betonowa metafora polskiego rolnictwa? ;-)

Nikon D700
Warto się zatrzymać gdy w czasie podroży widzi się zrujnowaną halę. I warto zrobić jej trochę zdjęć, bo mogą się trafić różne ciekawe motywy lub detale. A ja bardzo lubię fotografować motywy postindustrialne. Zdjęcie pochodzi z zimowej sesji wyjazdowej nad morze. 

sobota, 14 kwietnia 2012

Poślizg czasowy

Nikon Coolpix P6000
Oto czas zatrzymany w kadrze, który swym mocno obślizgłym przechyleniem powoduje utratę panowania nad czasem... A odbicia świetlówek są jak kreski na tarczy jakiegoś linearnego zegara. Aż dziw że samochód nie spadł w otchłań tego Pożeracza Zatrzymanego Czasu. O poślizg nietrudno...

Zawsze warto mieć aparat dyżurny nawet gdy się idzie w garażu - niby rutynowa droga do pokonania, ale można uchwycić czasem coś ciekawego. Odbicia na gładkiej betonowej podłodze garażu są wdzięcznym motywem do zdjęć :-)

piątek, 13 kwietnia 2012

Politycznie poprawna myszka

Jaka myszka może być politycznie poprawna w Microsoft Windows? Oczywiście myszka firmy Microsoft! Działająca zresztą lepiej niż sam system operacyjny tej firmy ;-) A w tej chwili operowany przez małego operatora, politycznie niepoprawnego, bo za młodego na ten Wielki System Wspaniałych Okienek ;-) 

Nikon D200
A tak konkretniej to mój mały, wtedy dwuletni synek, który bawi się myszką w czasie pobytu w Zakopanem pod koniec marca 2006 roku. Epoka Nikona D200 i nim też wykonałem te zdjęcie ;-)

czwartek, 12 kwietnia 2012

Rycerz z grubą rurą

O szlachetny rycerzu z Wielką Grubą Rurą w tle! Przybądź i przynieś słonce w nasz skromny świat. Niech Gruba Rura huknie i wyhuka całe zło ze świata tego! A jeśli Rura nie huknie, to zawsze zostaje święty granat ręczny z Antiochii. Najpierw wyjmij świętą zawleczkę i policz do trzech, a liczbą twojego liczenia będzie trzy. A gdy doliczysz do trzech, które będzie trzecią liczbą z kolei, rzuć świętym granatem z Antiochii we wroga twego - którego trafi szlag. Amen :-)

Nikon D3X
Faktycznie, mamy tu rycerza z chorągwi Golubsko-Dobrzyńskiej, na turnieju rycerskim w Golubiu-Dobrzyniu właśnie. A w tle nic innego jak wielka kmicicowa kolubryna, odlana do kręcenia filmu "Potop". Ta sama od "naści piesku kiełbasy". I o wiele lepiej zakonserwowana niż było to wiele lat temu, gdy odwiedzałem Golub-Dobrzyń po raz pierwszy. 

środa, 11 kwietnia 2012

Przybywa rycerz

O rycerzu na białym koniu, przybywaj proszę! Patataj, patataj! A może odgłos paszczą? Ihahaha! Przybywaj na białym koniu! Nie ma białego konia? To wystrugamy jakiegoś innego. Albo się go pomaluje. Jest smok? Cóż zawsze na grilla się przyda, albo do ogrzewania. Albo jakiś darmowy lot nad kukułczym gniazdem - czy jakimś innym. Z ramienia i na czoło, pod paragrafem dwadzieścia dwa :-)

Nikon D90
A potem schodzimy trochę na ziemię aby podziwiać detal z jednego mebla, stojącego sobie spokojnie w pszczyńskim zamku. I choćby rycerz tupał, a smok ział ogniem - szacowna szafa stoi sobie jakby nigdy nic. To jest właśnie ugięcie się ekspresji sztuki przed pragmatyką meblową. Albo, jak to się pięknie mówi, użytkową :-)

wtorek, 10 kwietnia 2012

Toaleta a la Smoleńsk

O smoleńskim śledztwie się różnie mówi - i zapewne niektóre słowa mają wydźwięk zbliżony do żargonu toaletowego. Stąd dzisiejsze zdjęcie - metafora śledztwa. Zaczynamy od katastrofy, a w tym wypadku - jej zapowiedzi. Pilna potrzeba ciała. Konieczna do szybkiego zaspokojenia. Udajemy się do toalety. Płacimy stosowną opłatę. Zadowoleni, w poczuciu nadchodzącej ulgi, biegniemy i ... przepraszamy - awaria. Czy leci z nami pilot? A jeśli nie - to przynajmniej babcia klozetowa? ;-)

Nikon D700
Gdańskie ZOO jest pełne ciekawych miejsc - na przykład na stacyjce transformatorowej wisi tabliczka z napisem "Tu mieszka prąd". W porównaniu do warszawskiego ZOO gdańskie wydaje się być o wiele lepiej zorganizowane i opisane. Ale, jak widać, nie ustrzegło się także całkiem przyziemnych awarii. 

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Lany poniedziałek inaczej

Nikon D3X
Lanie wody w lany poniedziałek, przyjemne połączone z wybitnie pożytecznym - nawadnianie z olewaniem. Ucz się synku ucz, olewania działki, a potem olewania nauki w szkole - może z wyjątkiem oblewania samych egzaminów. A potem olewania tego co jest zbędne w życiu, a co wmusza w nas cywilizacyjna maszynka. No i jeszcze - last but not least - naucz się lania wody. Także w przenośni ;-)

Oczywiście nie jest to zdjęcie zrobione w ten dzień - pochodzi z 24 kwietnia, czyli dość podobnej pory roku. Ale przecież nie chodziło o to aby dosłownie fotografować lany poniedziałek, lecz jedynie zamieścić jakieś zdjęcie pośrednio do tematu oblewania nawiązujące.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Zajączek inaczej

O zajączku bez uszek, bez zgrabnych kicuszek! O miniaturo zajączka w ręce zmieszczona, lecz nie zmieszana, ciekawie z niej wyglądająca, w stronę Wielkiej Nocy, w stronę wiosny słońca! O zajączku inaczej - nie kicaj lecz pełzaj w radosnym wiosny zwidzie - i nie zostaw bobka na ręce, bardzo Cię o to proszę ;-)

Moduł fotograficzny kamery SONY
Szukałem jakiegoś "zajączka inaczej" i jedyne co znalazłem, to był mój chomik dżungarski. Zdjęcie tylko jako JPG z jednomegapikselowego modułu fotograficznego kamery SONY. To były czasy gdy jeszcze nie robiłem zdjęć w formacie RAW a bank danych o pojemności 30 GB zapełniał się powoli. Dziś 30 GB jestem w stanie zrobić w ciągu jednego dnia zdjęciowego moim najlepszym aparatem.

sobota, 7 kwietnia 2012

Rzeżucha inaczej

Niech noc oczyści swoją ciemnością nasyconą zieleń naszej Wielkiej Rzeżuchy! Niech woda obmyje ją swoją Czystością Odrodzenia - niech napoi ją swoją Wilgocią Wzrostu. Rośnij Wielka Rzeżucho pod sam nieboskłon, okryj nas cieniem zieleni i nowego życia. Zielono nam! Niech będzie nam zielono jak nigdy dotąd - choć Lech tego nie sponsoruje ;-)

Nikon D700
Wielkanoc to oczywiście sianie rzeżuchy - i postanowiłem zamieścić zdjęcie "rzeżuchy inaczej", czyli wodnej roślinności na brzegu rzeczki płynącej na Pojezierzu Ełckim, w czasie nocnej sesji fotograficznej. To była ta sesja, w czasie której wpadłem do rzeki przez pomyłkę. Cóż, nocne zdjęcia też miały swój dosłowny chrzest ;-)

piątek, 6 kwietnia 2012

Czekając na Wielką Noc

Czekając na Wielką Noc można robić sobie jaja. Jaja wielkie, podświetlone i o zbawiennie brzmiących nazwach, i jeszcze bardziej zbawiennie wyglądających wzorach. najsłodsze pisanki prawdziwych mężczyzn, niekoniecznie fanów piłki nożnej. O Sancta Biera do Varka - Santa Piva ora pro nobis! Skoro uzdrowiłaś Klemensa VIII - ozdrów proszę nas wszystkich ;-)

Nikon D90
Spacer po cieszyńskiej starówce zaczął się pod wieczór, ale w międzyczasie słoneczko ukryło się za horyzontem i zaczęła zapadać ciemność - dlatego końcowe zdjęcia ze spaceru są już robione w nocy. A neony piwa - przy czym ukryte w tle Brackie widzę po raz pierwszy na oczy - skojarzyły mi się z "męskimi" wielkanocnymi pisankami ;-)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Nawijamy, nawijamy

Nikon D200
Nawijamy bolesne kolczaste rozmowy, rozważania, myśli, plany i życiowe doświadczenia, wielkim ciągiem niczym drut kolczasty na niewidzialną szpulę historii... Nawijamy bolesne wspomnienia i bolesne wizje przyszłości - naginamy bolesny drut do naszych własnych oczekiwań i pragnień - a wychodzi z tego prawie węzeł gordyjski. 

Detal kolczasty z ogrodzenia terenu wokół bemowskiego lotniska, uchwycony w czasie kwietniowego spaceru, prawie dokładnie 6 lat temu (3 kwietnia). Jak widać, w porównaniu do wczorajszego zdjęcia, nie zawsze na spacer zabierałem jedynie aparat kompaktowy :-)

środa, 4 kwietnia 2012

Czas się dłuży

Nikon Coolpix 8400
Pobici w naszej walce z czasem, poturbowani w czasie ssania klepsydry, uparcie kropla po kropli odmierzającej czas ku przyszłej zagładzie, lub szczęściu. Bez pomarańczowej alternatywy pomimo koloru klepsydrowej substancji czasomierzącej. Ze wzrokiem utkwionym w niepewnej wizji przyszłości, w niemym czekaniu na to, co się wydarzy...

A w praktyce to tylko zaopatrzony wzrok dziecka, które jak to każde dziecko, czasem nie do końca planów styka się z ziemią - i zostają mu po tych upadkach zadrapania. Ale napój na pewno pomoże w ich gojeniu ;-) Kartka ze spaceru po bemowskim lesie, zrobiona jeszcze poprzednią wersją aparatu spacerowego. 

wtorek, 3 kwietnia 2012

Moje prywatne słoneczko

Moje prywatne małe słoneczko, oświetlające gwiaździstymi promieniami lastrykową rzeczywistość. Czy światło będzie przyjazne, czy trupio blade? Czy słoneczko zapłonie, czy też nie? A jeśli zapłonie - to czy rozgrzeje? Pytania zarówno dosłowne - w nawiązaniu do aktualnej pogody - jak i przenośne, w nawiązaniu do życia... Dlatego zamieściłem dziś moje prywatne słoneczko :-)

Nikon D3X
Jeden z detali uchwyconych w czasie zeszłorocznej nocnej sesji zdjęciowej na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. To już taka tradycja, drugi raz realizowana, choć nie rok, lecz dwa lata później. Byliśmy am na cmentarzu aż nieomal do północy. Polowałem oczywiście na detale - zdjęcia ogóle bez statywu średnio się bowiem mogłyby udać. 

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Wciąż uwięzieni

Wciąż uwięzieni w naszej zasuszonej bezsilności. Zamrożeni w niemożności działania i złapania oddechu. W braku czystych perspektyw. Skuci zimnym lodem przeznaczenia i martwoty. Wyschnięci i pozbawieni zbawczego chlorofilu - wołający o życie ale nie mający jeszcze szansy na jego odrodzenie :-)

Nikon D90
Pierwsza w tym roku i zarazem ostatnia w zimowych klimatach przejażdżka rowerami po Parku Leśnym Bemowo - dość trudną przejażdżka, bo w utrudniającym poruszanie się błocie, albo w powodującym poślizgi śniegu i lodzie - na początku marca. Teraz już próżno by szukać śniegu i lodu, liście są przynajmniej uwolnione z lodowego więzienia :-)

niedziela, 1 kwietnia 2012

Koło otwarte

Przytulna klatka schodowa z okrągłym oknem, niczym w amerykańskich pałacykach plantatorów, żywcem wziętych z "Przeminęło z wiatrem". I piękny krajobraz za oknem. Ale to oczywiście oszukaństwo - bo dziś prima aprilis. Nie ma przytulnej klatki schodowej z bielonymi ścianami, jest za to jedna wielka ruina, w dodatku zawalona różnymi przedmiotami. Taka drobna różnica między marzeniami a realnym życiem :-)

Nikon D3X
Ruina szpitala psychiatrycznego Zofiówka w Otwocku to miejsce dość szczególne - na myśl przychodzą bowiem scenerie horrorów medycznych, mimo, że pomieszczenia są puste - nie ma w nich żadnych porzuconych łózek czy metalowych oszklonych szafek po lekarstwach. Ale same zakurzone i odrapane pomieszczenia mogą stanowić tło dla opowieści grozy. Na szczęście robiłem tam zdjęcia za dnia ;-)