poniedziałek, 30 września 2013

Metodyczne przygotowanie

Nikon D700
Metodyczne przygotowanie to podstawa sukcesu także w naszej wojnie. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Dobrze wykorzystane szczupłe możliwości mogą dać lepszy efekt niż marnotrawione wielkie środki. Życie zaś dba o to aby środków nie było nigdy za wiele pod ręką. I trzeba kombinować aby najmniejszym nakładem sił osiągnąć sukces. Czasem jednak te kombinowanie przybiera postać bardzo zabawnie sformalizowaną.

Takim przykładem jest prosty kosz na śmieci położony koło wiaty wypoczynkowej na ternie Parku Leśnego Bemowo. Nie byłoby w tym koszu nic nadzwyczajnego gdybym nie dopatrzył się na jego boku pracowicie wypisanego numeru identyfikacyjnego. Ot, taka leśna inwentaryzacja. Coś trochę nietypowego, a więc wartego uwiecznienia :-)

niedziela, 29 września 2013

Wizja zadań

Kiedy toczymy naszą małą wojnę musimy mieć wizję zadań do wykonania. Trzeba nadać naszemu działaniu jakieś ramy, określić obszar naszych zainteresowań. Nie zawsze mamy silę i możliwości zająć się wszystkim, dlatego lepiej skoncentrować się na tym co bardziej realne do osiągnięcia. W sumie wojna to nie tylko walka - ale także bardzo wiele kalkulacji. I to od kalkulacji najczęściej zależy zwycięstwo.

Nikon D90
Nie było kalkulacji w czasie jazdy w okolice Łowicza, gdy zobaczyłem przez okno samochodu zakola rzeki Bzury. Zatrzymałem się aby porobić serię zdjęć. Miałem wtedy moją podręczną lustrzankę Nikona D90, którą potem musiałem sprzedać, podobnie zresztą jak wszystkie inne lustrzanki. W mojej wojnie o układanie życia poniosłem więc ciężkie fotograficzne straty. Oby nie na próżno.

sobota, 28 września 2013

Stajnia Augiasza

Nikon D700
Czasem nasze życie przypomina mitologiczną stajnię Augiasza. Mamy masę spraw do załatwienia lub należności do pokrycia, ich ogrom nas przytłacza. Nie da się tego załatwić od razu i nie ma w pobliżu żadnej pomocnej rzeki, która mogłaby naszą stajnię oczyścić. Lepiej może wtedy nie uświadamiać sobie ogromu pracy jaka stoi przed nami - ale wykonywać ją spokojnie kawałek po kawałku. Czasem jednak ogrom zadania jawi się nam przed oczami i budzi trwogę.

Taką samą trwogę może budzić betonowy krąg położony koło miejsca wypoczynkowo-grillowego w Parku Leśnym Bemowo, niedaleko dawnego wojskowego poligonu. Być może został tam umieszczony w celu przyjmowania śmieci, ale w takim razie kto go opróżni? A może czeka sobie na Dzień Ziemi lub jakąś inną ekologiczną akcję sprzątania świata?

piątek, 27 września 2013

Określamy cele

Nikon D700
Skoro zaczęliśmy naszą wojnę to mamy określone cele. Wojna, jak powiedział dawno temu Carl von Clausewitz, jest "niczym innym, jak dalszym ciągiem polityki przy użyciu innych środków". A polityką w naszym życiu jest po prostu jego układanie, planowanie życia, czasem jest to planowanie wielkiej kariery - a czasem wręcz biologicznego lub społecznego przetrwania. Więc skoro idziemy na naszą życiową wojnę, to też musimy mieć jakiś cel. Najlepiej ładnie namalowany.

I tak ładnie namalowany cel można znaleźć na ławce w Parku Leśnym Bemowo, który regularnie odwiedzam piechotą lub rowerem. W zimie raczej zdecydowanie na piechotę :-) Zawsze można tam znaleźć jakieś detale do sfotografowania. 

czwartek, 26 września 2013

Zaczynamy wojnę

Zaczynam cykl zdjęć poświęconych specyficznie rozumianej wojnie. Nie chodzi oczywiście o taką wojnę z armatami, ale o wojnę jaką toczymy w naszym życiu, mając jakieś zadania do zrealizowania, czekając na moment do uderzenia, walcząc, ponosząc straty i odnosząc zwycięstwa. Wykorzystałem więc ikonę kojarząca się z wojną, choć akurat kotwica kojarzy się także z oporem, walką podziemną. Ale nasze codzienne życie pełne jest takiej "podziemnej" walki, nieformalnej a równie ważnej jak walka oficjalna. 

Nikon Coolpix 8400
Te zdjęcie przedstawia jeden z detali na murze Fortu Bema. W jednym ze skrzydeł fortu znajduje się galeria graffiti z której umieściłem na blogu bardzo wiele zdjęć. Ale i na zewnątrz pomieszczeń także można natrafić na ciekawe motywy. 

środa, 25 września 2013

Ziarno zakiełkuje?

W zimie trudno o zakiełkowanie ziarna, a raczej łatwiej o dokarmienie głodnego ptactwa. Ale te zdjęcie można interpretować na dwa sposoby. Nie tylko jako ukazanie ziarna, które może czekać na odwilż aby zostało zasiane. Może to być faktycznie coś na ząb, albo na dziób, dla głodomorów. Tak, czy owak, ziarno jest symbolem czegoś pozytywnego, co kiełkuje lub pożywia. Zaś powoli topniejący w tle śnieg jest symbolem odwilży, rozumianej także jako pojawienie się sprzyjającego ciepłego klimatu do wykiełkowania czegoś ;-)

Nikon D700
Detal z końca zimy (pierwsza dekada kwietnia) na Forcie Bema. Te ziarno raczej nie było przeznaczone do wysiania, ale do dokarmienia ptaków. A dokarmiło aparat fotograficzny (w sensie motywu zdjęciowego).

wtorek, 24 września 2013

Przydałby się gaz

Nikon D700
Gaz to także metaforyczne określenie energii - przydałoby się być na gazie (w sensie pozytywnej anergii do działania, a nie błogiego pozostawania w stanie wskazującym). Albo przydałoby się gazem coś załatwić. Albo - last but not least - czasem przydałoby się i na gazie nieco pobyć, aby zapomnieć o problemach tego świata. Tak czy owak, zawsze lepiej wiedzieć gdzie ten gaz się znajduje ;-)

Nie zawsze uda się wypatrzyć ciekawy detal w czasie spaceru, ale czasem warto zwracać uwagę na takie drobne szczegóły jak to co jet napisane na plastikowych wstążkach. Może być ciekawie ;-)

poniedziałek, 23 września 2013

Topniejące lody

Dziś mini cykl poświęcony nadziei oraz oczekiwaniu na sukces. A może po prostu na normalność czy choćby małe codzienne radości. Na początku więc topniejące lody. Zima bywa nie tylko na dworze, zima może być także w naszych sercach, umysłach i w naszym życiu. I to o każdej porze kalendarzowego roku. A lody mogą topnieć także wtedy, gdy na dworze skwar i upał. Ale w sercu czy umyśle - mróz.

Nikon D90
Zdjęcie wykonałem w grudniu 2012 na brzegu Bzury w czasie niedalekiego wyjazdu w okolice Łowicza. Smutne to zdjęcie dziś - bo aparat którym je zrobiłem musiałem sprzedać. I nie on jeden został sprzedany, ale takie było dno finansowe jakiego doświadczyłem. Stąd pokazywane dzisiaj topnienie lodów można byłoby także odnieść do oczekiwania finansowej poprawy. I z taką intencją piszę tę notatkę w pierwszej dekadzie lipca ;-)

niedziela, 22 września 2013

A to ci Kobus

Dom stoi jak się patrzy. Można sobie oglądać go z zewnątrz. I nagle - zaskoczenie. Okazuje się że Kobus to pedał. I zapewne nie chodzi tu o element roweru lub samochodu. No to mamy pedała. Zgodnie z mądrością życiową Lecha Wałęsy powinniśmy wystawić przed domem ławkę, w której ów pedał zasiądzie za murem. Albo zamalujemy napis. Albo go zignorujemy. Albo zamówimy w tym miejscu jakieś urocze, prawomyślne graffiti ;-)

Nikon D700
Czasem wracając ze spaceru, i chowając już aparat do plecaka, możemy się natknąć na jakiś detal, który jednak warto uwiecznić. Nie wiadomo kiedy i do czego się przyda. jak widać, nawet napis o pedale może się przydać. Dlatego najpierw robię zdjęcia a potem się zastanawiam do czego ich użyć. Lepiej mieć z czego wybierać ;-)

sobota, 21 września 2013

Stawiamy wiechę

Skoro zbudowaliśmy dom, to oczywiście stawiamy wiechę. Warto jakoś uczcić te osiągnięcie. Osiągnęliśmy jakiś cel, postawiliśmy mury, mamy uniwersum, w którym można coś sensownego zrobić  Pełny sukces, więc lekka celebracja także jest na miejscu. Dawniej robiło się huczne celebracje z okazji przekroczenia planu pięcioletniego, teraz zrealizowaliśmy swoje życiowe pięć minut ;-)

Nokia N900
W praktyce zaś sfotografowałem oczywiście świąteczną jemiołę. Taka sobie wisząca jemioła, pod którą można się całować, w świetle unijnych przepisów o ekologicznych żarówkach, wyprodukowanych z użyciem ekologicznej rtęci. Unijna ekologia na sto dwa, jemioła może mniej, bo już przysuszona nieco ;-)

piątek, 20 września 2013

Zbudowaliśmy dom

I zbudowaliśmy kolorowy, pełen reklam piwa dom. A dokładniej zbudował go mój synek w czasie postoju w Parku Leśnym Bemowo, na placu zabaw. Była to nasza pierwsza wspólna wyprawa rowerowa w tym roku, zaledwie 6 kilometrów w obie strony, ale nie mogłem dzieciaka forsować. Okrążenie lotniska Bemowo wymagałoby pokonania 12 kilometrów. Za to dzieciak wykazał się kreatywnością ;-)

Nokia 300
W takim przypadku nieocenione są aparaty w komórkach dzięki którym można uwieczniać takie motywy. Niestety aparat w mojej Nokii N900 wymagał przeczyszczenia - coś zasypało matrycę i nie było można robić zdjęć. Użyłem więc Nokii 300, z gorszą optyką, przy tej samej matrycy. A ten aparat ma dobre stawienie ostrości i obiektyw Carla Zeissa. Będę musiał zabrać się za to w miarę posiadania jakiejś nadwyżki finansowej ;-)

czwartek, 19 września 2013

Planujemy dom

Planujemy dom - mierzymy i kalkulujemy. W tym przypadku raczej planowalibyśmy domek dla ptaków, bo punkty są rozmieszczone na drzewie. Ale nie  chodzi tu o dosłowny wygląd zdjęcia, lecz o metaforę mierzenia i oznaczania. Oraz planowania i obmyślania. A może oczyma duszy widzimy twarz tego domu i wpatrzone w nas jego oczy (a raczej dwa światła) - też można tak te zdjęcie interpretować ;-)

Nikon D700
Znaki wykonywane na drzewach też są wdzięcznym detalem do fotografowania - a te znaki nie mają nic wspólnego z paintballowymi trafieniami. Inne zdjęcie, które zrobiłem w tym samym lesie, przedstawiało pień z podobnymi znakami ale z gałązką w środku - może symbolizować jakąś leśną twarz. te jest pod tym względem "gołe" ;-)

środa, 18 września 2013

Dom nie na miarę potrzeb

Miś był na miarę naszych potrzeb i możliwości a ten dom jest takowy dla ślimaka - ale nie dla nas. No to trzeba zbudować nowy dom. Na miarę potrzeb i możliwości. Oczywiście nie chodzi tu o budowę dosłownego domu, ale o metaforę tworzenia czegoś - a raczej warunków i otoczenia dla podejmowania życiowych aktywności. Coś w rodzaju budowy - szeroko rozumianego - bezpiecznego portu. Niekoniecznie musi to być fizyczny dom lub mieszkanie. Mogą to być warunki psychiczne, zawodowe, organizacyjne...

Nikon Coolpix 8400
W praktyce były to warunki wycieczki, a raczej przejścia  jakie zrobiłem od Wola Parku do siebie, szlakiem torów prowadzących do Huty Warszawa. Miałem przy sobie starszej generacji podręczny kompakt - niestety z jedną wadą, o której się przekonałem w czasie robienia zdjęć dopiero. Ustawiłem ISO na 400 - a wystarczyło 100 które ten aparat posiada. Nie zrobiłem po poprzedniej sesji tzw. higieny aparatu - przeglądu ustawień i korygowaniu ich do standardu. 

wtorek, 17 września 2013

Można zamrozić ale...

A na koniec coś bardziej optymistycznego - można zamrozić ale... Życie i tak wygra. Zielony listek odżyje z czasem gdy nastąpi wiosna i lody puszczą. To pewna nutka optymizmu w tych pesymistycznych obrazkach jakie pokazywałem ostatnio (a raczej nie w samych obrazkach co ich metaforycznych interpretacjach). Bywa, że w życiu wiele nam się nie udaje, nie można ruszyć z miejsca, nie ma wizji, wyjścia, drogi. Ale czasem lody topnieją i można wyjście znaleźć. Z drugiej strony, ta notka jest pewną metaforą 17 września 1939 roku, który przyniósł naszej ojczyźnie zapowiedź długiego zamrożenia...

Nikon D700
Kiedy piszę tę serię notek (kilka miesięcy temu) lodu już nie ma ale problemy życiowe są - i to liczne. Nie będzie tak łatwo je pokonać. Ale może się uda. Bo jest coś, co najważniejsze - nadzieja i podstawy do optymizmu. Na tym zdjęciu symbolizować je może zielony listek. Zamrożony ale jednak żywy. A gdy jest życie - jest nadzieja ;-)

poniedziałek, 16 września 2013

Można iść ale...

A kilkaset metrów od pokazywanej wczoraj zakręconej klapy jest już ujście młocińskiego kolektora ściekowego. I tam zrobiłem te zdjęcie. Można iść ale... Nie bardzo jest gdzie iść. Chyba że chcemy wypróbować chodzenie po wodzie. Drzewo co prawda grzecznie pokazuje nam kierunek, ale bez łodzi raczej nie da się przemieścić. 

Nikon D700
Z tą wycieczką fotograficzną wiąże się przebicie koła w rowerze którym tam przyjechałem. Popełniłem głupi błąd. Pojechałem rowerem. Zejście do kolektora wiodło przez sterty śmieci i byłoby mądrze poprowadzić tam rower przy nodze. ewentualne gwoździe czy ostre kawałki drutu mogłyby wtedy nie przebić opony. Ale w przypadku pełnego obciążenia roweru tak się stało. Na szczęście miałem w plecaku zapasową dętkę. 

niedziela, 15 września 2013

Można wyjść ale...

A to podwójny niefart który nazwałem - można wyjść ale... Z zewnątrz widać że nie ma możliwości podnieść klapy włazu. Więc z góry (także całkiem dosłownie patrząc) wiadomo, że nie da się tego wyjścia wykorzystać. Ale od spodu nie mamy o tym pojęcia i czeka nas niemiła niespodzianka. A rozczarowanie najbardziej boli gdy poprzedzone jest wielką nadzieją...

Nikon D700
W praktyce to nie grozi, gdyż ten właz pochodzi z dawnego kolektora ściekowego prowadzącego na Młocinach do Wisły. Tym kolektorem w latach dziewięćdziesiątych (a może osiemdziesiątych) przeszliśmy się z kolegami, robiąc kilka zdjęć analogowych. Potem już był wykorzystany  a to co nim płynęło nie miało potrzeby otwierania tego włazu. Zatem jak się okazuje - nie zawsze sytuacja jest taka straszna jak ją malują.

sobota, 14 września 2013

Można spojrzeć ale...

Dziś kolejna "aloszka" - można spojrzeć ale... Nic nie widać, bo lustro jest rozbite i leży stroną lustrzaną do ziemi. Nie można się zatem w nim zobaczyć. Taki mały życiowy niefart. I jeszcze dodatkowo nie ma warunków do jakiegoś przebierania się bo wokoło leży śnieg i ciepło raczej nie jest. Splot niefartów jaki zdarza się często w życiu - chcielibyśmy dobrze, a tu nie udaje się kilka rzeczy na raz...

Nikon Coolpix 8400
A zdjęcie te jest efektem spaceru pod koniec marca gdy wracałem z moim obecnym kompaktem podręcznym (niestety tym starszej generacji) z Wola Parku na Bemowo i przespacerowałem się torami prowadzącymi do Huty Warszawa. Było tam kilka ciekawych detali które uwieczniłem wtedy w czasie spaceru. Jak widać nawet proste przejście z miejsca na miejsce może być uwiecznione fotograficznym plonem ;-)

piątek, 13 września 2013

Można ruszyć ale...

Dziś, w sam raz na piątek trzynastego, zaczynam mini serię o nieprzyjemnych "alościach". Na początek można ruszyć ale... Na drodze śnieg, oblodzenie, może być poślizgi kłopot z ruszeniem z miejsca. Oczywiście to tylko przenośnia, w istocie nie było problemu z jazdą. To metafora sytuacji gdy chcemy ruszyć z miejsca, nie tylko fizycznie ale także organizacyjnie, ale coś nam przeszkadza  blokuje, powoduje poślizgi.

Nikon Coolpix P6000
Te zdjęcie przypomina mi o nieodżałowanym Coolpixie P6000 - moim ulubionym aparacie podręcznym , który został mi bezczelnie skradziony przez osobę, którą zresztą znałem. Wiem, że to ona go ukradła ale nie mogę jej tego udowodnić. Ta bezsilność jest dobijająca, szczególnie w obecnych czasach gdy musiałem sprzedać prawie wszystkie aparaty fotograficzne i został mi starszej generacji kompakt i jedna jedyna lustrzanka (a w najlepszych czasach miałem ich pięć). 

czwartek, 12 września 2013

Życie daje podstawę do optymizmu

Życie bywa ciężkie i pełne obciążających wyzwań - ale czasem daje też choćby najmniejszą podstawę do optymizmu. W tym przepadku owa podstawa do optymizmu jest dosłowna - ale trudno dostrzegalna. Skoro bowiem życie nabrudziło nam to wypadałoby owe brudne naczynia oddać - a gdzie je najlepiej oddać, jak nie do okienka z napisem "zwrot naczyń"? I mamy prawdziwą podstawę - na którą kładziemy oddawane (albo raczej zwracane) naczynia ;-)

Nikon Coolpix 8400
Ten trudno na pierwszy rzut oka dostrzegalny napis kryje się na wcześniej namalowanym graffiti w jednym z pomieszczeń Fortu Bema. Czasem nie tylko pierwotne stworzone graffiti jest fajne, ale także takie niepozorne (i formalnie będące wandalizmem) napisy, które dodają uroku całej scenie. Dlatego warto się takich smaczków dopatrywać - zarówno w naturze jak i na wykonanych zdjęciach. Nie wszystko bowiem ujawnia się dla nas w realnym świecie na pierwszy, czy drugi, rzut oka ;-)

środa, 11 września 2013

Życie niesie ciężkie wyzwania

Nikon D90
Dziś pokazuję zdjęcie podwójnie symboliczne - z jednej strony symbolizujące ciężkie wyzwania jakie niesie życie, a z drugiej - atak na WTC w 2001 roku. Ciężkie wyzwanie to ciężkie obciążenie, a co może być metaforą ciężkiego obciążenia, jak jadący powoli pociąg towarowy? Zaś gdy spojrzymy na te zdjęcie nieco inaczej, to białe niebo nad pociągiem może wyglądać jak obłok dymu, zaś sam pociąg - jak jedna z wież WTC.

A "tory życia" na pierwszym planie pokazują jak życie wydaje się proste, ale w praktyce jest wyboiste i nierówne - nawet gdy wydaje się takie proste i nieskomplikowane. Prosty tor, ale wagony podskakują na nim, koła zgrzytają o szyny. Życie pełne jest takich podskoków i zgrzytów. Najważniejsze jest po prostu aby nie dać się mu wykoleić. A nie jest to wcale takie łatwe zadanie, bo nie zawsze w torach widać przerwę lub wyrwę - czasem wykolejamy się nawet na prostym i pozornie łatwym torze życia.

wtorek, 10 września 2013

Życie jest pokiełbaszone

Nikon D90
Życie bywa czasem także bardzo pokiełbaszone. I te zdjęcie symbolizuje to w subtelnie optymistyczny sposób. Z jednej strony mamy tu dość mocno pesymistyczny loch, ale z drugiej strony mamy porzucony w kącie jednorazowy grill - idealny do "ucywilizowania" każdej kiełbasy. A kto wie czy także nie tej życiowej ;-)

Czasem nawet porzucone w jakimś miejscu śmieci nadają się do stworzenia symbolicznego klimatu na pozornie zwyczajnym zdjęciu. Trzeba mieć jednak nieco bujną wyobraźnię, aby tak pieczołowicie połączyć luźne życiowe skojarzenia z konkretnym śmieciem porzuconym w jednym z pomieszczeń Fortu Bema. Cóż, to kwestia bardzo kreatywnej interpretacji ;-)

poniedziałek, 9 września 2013

Życie niesie obciążenia

Życie niesie także liczne obciążenia. Niekoniecznie pojawiające się z chwili na chwilę ale czasem spokojnie narastające, aż do osiągnięcia masy krytycznej, grożącej upadkiem. Tak jest w przypadku tej śnieżnej czapy na delikatnej gałązce. Wydaje się, że jest ona o krok od upadku. Jeśli upadek symbolizuje katastrofę życiową, to spokojne wytopienie się tego śniegu może symbolizować pozytywne rozwiązanie problemów życiowych.

Nikon D700
Typowy dla mnie detal uchwycony w czasie zimowego spaceru po Parku Leśnym Bemowo. Nie dam głowy czy to nie było w tym dniu, gdy kawałki śnieżnych czap urywające się z drzewa waliły mnie po głowie. A w lesie słychać było od czasu do czasu złowrogie trzaski cierpiących pod ciężarem śniegu gałęzi drzew. Mnie zaś najbardziej martwił śnieg prószący na szkło obiektywu. 

niedziela, 8 września 2013

Życie jest pogięte

Dziś rozpoczynam mini cykl o czymś co trudno wyrazić jednym słowem. Można to określić jako obciążenie (życiowe), albo przeciążenie (nadmiarem czegoś negatywnego). Więc na rozgrzewkę symbol tego, że życie bywa pogięte i bardzo trudne do wyprostowania. Ten znak aż nadto wyraziście to symbolizuje...

Nikon Coolpix 8400
A zdjęcie pochodzi z trasy toru kolejowego prowadzącego do Huty Warszawa - przeszedłem się tam pod koniec marca, gdy był ostatni śnieżny okres w tym sezonie zimowym. Miałem tylko kompakt podręczny, nie brałem lustrzanki. Za to pogoda dopisała pięknie ;-)

sobota, 7 września 2013

W nadziei

A tam gdzie mamy nawet odkrycie i bezbronność lub brak komfortu - zawsze można mieć także nadzieję. I ta nadzieja potrafi z chwili na chwilę rozkwitnąć jak pełna życia roślina, wyrastająca na życiowym bagnie. Niczym roślina wyrastająca po zimowych roztopach. Wiosna nadchodzi, zima się cofa, śniegi topnieją i w sercu gości nadzieja podsycana promieniami wiosennego słońca. A życiowa wiosna może się przecież zdarzyć o każdej porze kalendarzowego roku ;-)

Nikon D700
Mokre podłoże i soczystość zieleni tworzą w sumie bardzo wyrazisty charakter tego zdjęcia. Daje to znacznie większa nasycenie kolorów i kontrast niż w przypadku suchej powierzchni - a także miły dla oka efekt "polakierowania". Taki optymizm życiowy na wysoki połysk - i dlatego tak optymistycznym ujęciem chciałbym zamknąć mini cyk poświęcony życiowym problemom. Bo zawsze każdy problem ma w sobie zalążek optymistycznego zakończenia ;-)

piątek, 6 września 2013

W odkryciu

W zawieszeniu - zatem może także w odkryciu. Rozumianym jako złe odkrycie, jako wystawienie się na ciosy, na krytykę, na przeciwności losu. Niczym wystawienie się na deszcze, o krok od zbawiennego daszku. Czasem nie my chcemy się tak odkrywać, ale odkrywa nas los i przeciwności jakie przynosi. Wtedy często czujemy się jakby nadzy, bezbronni. A świadomość naszej wrażliwości czy bezbronności jest dla nas bolesna i często upokarzająca. 

Nikon D700
Te zdjęcie jest przykładem typowego mojego podejścia. Przedstawia fragment wiaty w parku Leśnym Bemowo która jest moim ulubionym miejscem postoju i wypoczynku, zarówno w czasie pieszych wędrówek jak i wycieczek rowerowych. Odpoczynek kojarzy się z rozluźnieniem - ale ja nawet w takich wypadkach potrafię myśleć fotograficznie i uwieczniać takie detale lub motywy, których nikt inny by nie chciał zauważyć ;-)

czwartek, 5 września 2013

W zawieszeniu

A skoro już mamy klimat wojskowy, to coś wojskowego - w zawieszeniu. Jakiś element pancerza czy konstrukcji. Raczej wojskowy, bo cienki nie jest, a poza tym na wojskowym terenie. Ale sam się w zawieszeniu nie znalazł. Jakaś życzliwa ręka ludzka go na drzewie umieściła. W takiej pozycji jest śmiertelnym zagrożeniem dla każdej wojowniczej szalonej ryjówki, która usiłowałaby tym drzewem zatrząść. Upadek takiego kawałka oznaczałby natychmiastowe skasowanie każdej ryjówki, nawet najbardziej wojowniczej, bez opcji undelete ;-)

Nikon D700
A poza tym jest to klasyczny przykład tego, że ciekawe detale do zdjęć można znaleźć nie tylko wszędzie, ale także wszędzie w miejscach w których byśmy się ich nie spodziewali. Bo kto by się spodziewał tak solidnego kawałka metalu na drzewie? Ja też się go nie spodziewałem ;-)

środa, 4 września 2013

W upadku

Skoro już w zamrożeniu - to może być też także w upadku. Czasem zamrożenie wynika z upadku, z kłopotów w których się znajdujemy, ze sprzysiężenia się losu przeciw nam. Pod ciosami padamy - jak tarcza strzelnicza na dzisiejszym zdjęciu. Tylko, że tarcza została specjalnie "upadnięta" w tym miejscu, jako prowizoryczne latanie dziur w płocie. Ale dzięki temu jej "upadek" jest bardziej widoczny, bo stoi ona na sztorc. 

Nikon D700
To element płotu terenu strzelnicy wojskowej na warszawskim Bemowie, jednej z dwóch wojskowych dzielnic Warszawy (razem z położonym ba drugim krańcu Rembertowem). Można więc tu znaleźć zarówno stare wojskowe detale, jak chociażby dawny drut kolczasty czy wojskowe bunkry strażnicze - jak i zupełnie nowe elementy. 

wtorek, 3 września 2013

W zamrożeniu

Często się w życiu przytrafia że jesteśmy w zamrożeniu - raczej nie dosłownym oczywiście. Chyba że już umarliśmy i trzymają nas w szpitalnej lodówce - ale aż takiej tęsknoty za mrozem nie mam. natomiast zamrożenie jak najbardziej może być rozumiane w przenośni - jako uwikłanie się w sytuację, która uniemożliwia nam działanie, pomimo że sami bardzo byśmy tego chcieli. Ale przecież nie wszystko zależy jedynie od nas.

Nikon D700
Zielony zamrożony listek na tym zdjęciu jest właśnie metaforą takiej chęci życia i działania  która jest chwilowo utrudniona przez niesprzyjające życiowe okoliczności. Ale lody w końcu roztopią się i można będzie podjąć pracę czy kontynuować zieloną wegetację, jak to jest w przypadku liścia i rośliny.  Trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość ;-)

poniedziałek, 2 września 2013

Start z poślizgiem

A dziś zaczynam mini cykl o problemach w życiu. Jak to w życiu. Zaczynamy więc oczywiście od startu - ale nie jest to zwykły start lecz start z poślizgiem. Mamy więc zaśnieżoną drogę, samochód - i wizję ślizgania się na starcie. Oczywiście nie znaczy to, że w realnym świecie tak było - te zdjęcie ma jedynie znaczenie metaforyczne ;-)

Nikon Coolpix P6000
Zdjęcie pochodzi z wyjazdu "w interesach" do Lubartowa. Zabrałem wtedy jedynie ówczesny kompakt podręczny. W sumie lepszego aparatu nie potrzebowałem, bo nie jechałem na zdjęcia jako takie - ale gdy nadarzyła się okazja, to oczywiście porobiłem fotki ;-)

niedziela, 1 września 2013

Oczekiwanie na szkołę

A teraz coś z nieco innej beczki, przyznam, że złośliwej. Oczekiwanie na szkołę. Czyli przekleństwo młodych. Skoro wszystkie zdjęcia mini serii oczekiwania były robione w warunkach zimowych - a sama zima jako zamrożenie też jest adekwatna do oczekiwania - to na pierwszy września wybrałem zimowy pociąg, oczywiście jako pociąg do nauki ;-)

Nikon D700
A nauka jest ciężka, bo dowalają nam więcej zakresu wkuwania, niczym wagony podczepiane do lokomotywy. Polska szkoła jest nadmiernie ambitna, a efekty nauki są powierzchowne. Nic dziwnego  skoro program jest zbyt ambitny a większość uczniów nie jest geniuszami we wszystkich przedmiotach na raz. I ciągnie się ta nauka, i huczy i stuka - jak pociąg do Huty Warszawa (ten akurat wracał z huty).