A na koniec tych refleksji nad stanem wojennym - różowa armia. Taki różowy element wraku wojskowego transportera. Wrak pokryty czymś w rodzaju graffiti. I między okienkami taki różowy szpikulec. Może się komuś kojarzyć z gejami - bo stoi, różowy, jak "coś tam" z prezerwatywą. Taki gender-transporter. I takie żartobliwe skojarzenie. Ale w pełni świadomie obrazoburcze. Nie bądźmy poważni do końca. Życie toczy się dalej. Czasem różowe, czasem czarne, czasem białe. Bo białe jest białe a czarne jest czarne, jak powiedział jeden polski polityk. A różowe?
![]() |
Nikon Coolpix 8400 |
Transporter spoczywa w okolicy poligonu Wojskowej Akademii Technicznej na warszawskim Bemowie. Dawniej to pewnie był bardzo rygorystycznie zamknięty teren wojskowy, o czym świadczą w różnych miejscach zachowane kolczaste ogrodzenia. A dziś nawet w czasie ćwiczeń połączonych ze strzelaniem można tam podejść po cywilnemu. No cóż, czasy się zmieniły. Czyżbyśmy żyli w różowych czasach? ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz