Dyżurny kompakt przydaje się w niecodziennych czasem sytuacjach. Choćby po to aby z elementów rusztowania złożonych na tarasie wyczarować żelazny las. Idąc gdziekolwiek nie wiemy czy będzie coś warte uwiecznienia, a noszenie wszędzie lustrzanki nie jest zbyt wygodne. Mały i lekki kompakt świetnie się w takich sytuacjach przydaje.
![]() |
Nikon Cooplix P6000 |
Tym razem kompakt jest kompaktowy. Jak dla mnie - wystarczająco. Nie musi być wielkości paczki zapałek. Za to ma posiadać funkcje, których potrzebuję. Obecnie wymagam nie tylko zapisu w RAW, ale też zapisywania jednocześnie pliku w RAW i JPG. Niestety - drobna wada - P6000 zapisuje oba pliki pod kolejnymi numerami. W przeglądarce Nikona są traktowane jako osobne zdjęcia, przez co w katalogu zdjęcia są wyświetlane podwójnie. W przypadku zdjęć o tej samej nazwie pliku, ale różnych rozszerzeniach, przeglądarka pokazuje pojedynczo (zaznaczając ikonką, że są to pliki wielokrotne).
Szybki zapis na karcie, lepsze systemy pomiaru światła czy autofokusa. I jedna wada, która denerwuje - brak wskaźnika baterii. Jedynie wskaźnik jej rozładowania. Na szczęście bateria starcza na długo i tradycyjnie już mam drugą w zapasie. Ale zawsze lepiej wiedzieć w jakim stanie jest aktualna bateria. Tym bardziej, że na 16 GB karcie pamięci mieści mi się formalnie 568 zdjęć w parach RAW+JPG (rzeczywista ilość będzie się zmieniała w zależności od wielkości zapisywanych plików JPG).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz