poniedziałek, 9 grudnia 2013

No to wspomnienie

Dojechałem do asfaltu a wtedy było już wygodniej jechać na najszybszym biegu. Wreszcie dowlokłem się do serwisu rowerowego i przekazałem rower do naprawienia. I okazało się, że nic z tego. Trzeba wymienić całą manetkę. Czyli trzeba całą manetkę kupić. A to oznacza pieniądze - spore. Może dwieście, może trzysta złotych. Ciężka sprawa, na złość pod koniec sezonu. Choć dzięki temu można tę sprawę zepchnąć na początek przyszłego sezonu...

Nikon Coolpix 8400
Pojechałem więc do domu mając na zdjęciach w aparacie wspomnienie działającego i w pełni sprawnego roweru - z kompletną i nieuszkodzoną lampą przednią. A teraz po tym w pełni sprawnym rowerze zostało już tylko wspomnienie. I wykonane zdjęcia sprawnego roweru nie są w tym wypadku żadną pociechą...

Brak komentarzy: