Rzadko się zdarza, aby cały dworzec był kompletnie wymarły w ciągu dnia, przy świetnym świetle i doskonałych warunkach fotograficznych - ale tak było pewnego dnia w Ełku. Byliśmy tam tylko my trzej: ja, mój synek i mój aparat kompaktowy, który miałem jak zawsze przy sobie. Tym razem nie próżnował - efektem było około 150 zdjęć dworca i synka w dworcowych warunkach. Oto zdjęcie, które można zatytułować "Cola za pięć jedenasta" :-)
![]() |
Nikon Cooplix P6000 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz