wtorek, 31 maja 2011

Spacer - detale przyrodnicze

Ten opał jest faktycznie "na grzyba". Muchomorek wart był uwiecznienia, nie tylko ze względu na swoje piękno, ale także na miejsce w którym wyrósł. Wydaje się jakby podpierał zgromadzone za nim drewno.

Nikon D200
Na ten motyw natrafiłem w czasie wyjazdu służbowego - byłem tam organizatorem imprezy dla klienta i także robiłem jej dokumentację fotograficzną. W przerwie pracy zwiedziłem okolicę. Pamiętam nawet, że byłem tam na leśnej ambonie i rozwaliłem skórę na głowie, bo uderzyłem w kant dachu w czasie wchodzenia na nią ;-)

Grzyby i kwiaty są szczególnie wdzięcznymi detalami natury, na które natrafiamy podczas naszych spacerów. Ich kształty i kolory same w sobie są ciekawym przedmiotem zdjęć. Czasem sama kompozycja tych małych cudów natury jest dodatkowym atutem wykonywanej fotografii.


Przedstawione dziś zdjęcie zostało wykonane przy okazji wyjazdu służbowego. Warto wykorzystać wolny czas jaki możemy mieć w czasie takiego wyjazdu, na penetrację okolicy. Bywa, że znajdujemy naprawdę ciekawe motywy do zdjęć.

Udane zdjęcia kwiatów, grzybów, liści (zarówno tych żywych jak i zasuszonych) mogą być robione nawet w niewielkim leśnym zagajniku, albo skwerku. Dlatego zawsze warto zwracać uwagę na przyrodnicze otoczenie.

poniedziałek, 30 maja 2011

Spacer - Graffiti

Graffiti jest wdzięcznym motywem do fotografii, a spotkać je można wszędzie. Czasem można się udać na specjalną sesję fotograficzną poświęconą dokumentowaniu graffiti w jakimś miejscu, ale czasem można się natknąć na pojedyncze przykłady. To graffiti w jednym z warszawskich parków (na górce w Szczęśliwicach).

Nikon Cooplix 8400
Graffiti to sztuka, która zazwyczaj jest warta uwiecznienia. Nie ma bowiem nic wspólnego z podwórkowym malowaniem, pełnym wulgarnych rysunków lub napisów (czasem też rasistowskich lub kibolowych). Bywa, że na spacerze natykamy się na pojedyncze graffiti, a bywa, że udaje nam się sfotografować całą kolekcję rysunków - zazwyczaj pokrywających ogrodzenia lub elementy drogowe (mosty, filary, tunele czy schody).

Czasem graffiti może być naprawdę niewielkich rozmiarów i nie jest łatwo go wypatrzyć. Malutki rysunek może być na słupku ogrodzenia czy pojedynczej cegle muru - ale takie maleństwo także może być warte naszej uwagi. Nastawiajmy się zatem na uważne przypatrywanie się rzeczywistości, gdyż nie wszystko graffiti co wielkie i jaskrawo kolorowe ;-)

Może to trudne do uwierzenia, ale większość ludzi mija nawet najbardziej jaskrawe graffiti i nie widzi go - pochłonięta swoimi myślami i sprawami. Fotograf musi być inaczej zanurzony w świecie. nawet myślenie o innych sprawach nie zwalnia nas z uważnego przypatrywania się rzeczywistości. Powinniśmy, nawet intuicyjnie, zauważać to co ciekawe i zatrzymywać się w celu oceny i wykonania zdjęcia. Bardzo często najciekawsze motywy znajdujemy przypadkiem. Ale nawet przypadkowi warto pomóc :-)

niedziela, 29 maja 2011

Zero bliskości

Spacer - detale szybko zbywalne. Puszka Coli Zero może być dobrym motywem do improwizowanej ad hoc leśnej fotografii. To, co ulotne i szybko zbywalne, też może być ciekawym obiektem do zdjęcia. Każda ciekawa kompozycja nadaje się do sfotografowania, ale na ogół o tym nie pamiętamy. Wydaje nam się - niesłusznie - że to co banalne i codzienne nie jest warte naszej uwagi.

Lepiej spróbować zrobić zdjęcie a potem się "martwić" jeśli nam się ono nie spodoba. Jest bowiem szansa, że zrobimy zdjęcie, które będzie ciekawe :-)

Nikon Cooplix P6000
Takie rzeczy jak środki higieny czy artykuły spożywcze nazywają się w języku marketingowym FMCG (Fast Moving Consumer Goods - czyli dobra szybko zbywalne). Przywykliśmy do tego, że z nich korzystamy, zużywamy je i wyrzucamy do kosza ich pozostałości. Nie zauważamy ich w praktyce, bo korzystamy z nich często odruchowo, pochłonięci swoimi własnymi myślami.

A może się okazać, że taki batonik, puszka czy butelka mogą być wdzięcznym uzupełnieniem zdjęcia, albo nawet motywem samym w sobie. Czasem mogą być dobrym tematem w połączeniu z jakimś elementem, który jesteśmy w stanie zorganizować (np. liść czy gałązka wetknięta obok) albo który się zorganizuje sam (np. osa siadająca na butelce soku).

Warto zwracać uwagę na fotograficzną rolę nawet tak banalnych elementów, gdyż mogą być przedmiotem naprawdę ciekawego ujęcia. Dodatkowo, produkty znanych marek mogą być bohaterami wartościowych biznesowych zdjęć konceptowych. W skrajnym, bajecznym przypadku, takie zdjęcie mogłoby zostać nawet zakupione do potrzeb reklamowych przez daną firmę. W końcu przepis na ciekawe zdjęcie to nie sprzęt i studyjne warunki - ale motyw i sposób jego przedstawienia. Czasem "amatorskie" zdjęcie produktu może być o niebo ciekawsze niż wymuskana packshotowa fotografia, robiona przez wybitnego profesjonalistę.

Dlatego nie obawiajmy się robić własnych zdjęć produktowych. Kto wie, jaki będzie efekt? :-)

sobota, 28 maja 2011

Spacer - detale na ziemi

Niedawno pokazywałem detal w postaci pieńka wypełnionego wodą. Dziś detal w postaci innego pieńka, wypełnionego starymi liśćmi. Na takie detale warto zwracać uwagę idąc na spacer - wszystko może być ciekawsze, jeśli uchwycone z nietypowego punktu widzenia.

Nikon Cooplix 8400
Spacer z aparatem to okazja do robienia wielu zdjęć. Przeciętny fotograf-amator patrzy na świat w płaszczyźnie "krajobrazowej" - pod kątem widoków. Ewentualnie patrzy w sposób wycinkowy - pod kątem zdjęć portretowych, na ogół obejmujących całe postacie.

Pasjonat fotografii często idzie na spacer sam, albo w towarzystwie, które nie przeszkadza mu w wykonywaniu zdjęć. Może on skupić się na wynajdywaniu ciekawszych motywów do zdjęć. A pomysły leżą czasem dosłownie na ziemi. Sztuką jest pokazanie tego, co banalne, ale w nietypowy sposób. Albo po prostu pokazanie czegoś w takim powiększeniu, w jakim na co dzień nie widujemy świata.

Wszelkie nietypowe elementy w parku czy lesie - pieńki, kamienie, konstrukcje - mogą być dobrym motywem do zdjęć. Czasem do ukazania ich z nietypowej perspektywy, czasem do pokazania gry światła i cienia. Albo po prostu do pokazania ich struktury, powierzchni itp.

Oko fotograficzne przekazuje specyficzne informacje do mózgu fotografa. Jest ono nakierowane na oglądanie tego, co na ogół pomija się w czasie spaceru. A mózg fotografa analizuje otrzymane obrazy pod kątem ich fotograficznej przydatności. To proces w znacznej mierze intuicyjny, kwestia pewnej wrażliwości i po części rutyny, płynącej z fotograficznego doświadczenia.

Warto ćwiczyć tą wrażliwość i rutynę, a efekty mogą być ciekawe.

piątek, 27 maja 2011

Sepia - ratowanie zdjęć

Te zdjęcie w kolorze po prostu nie wyszło. Było nieładne. Dopiero przekształcenie w sepię sprawiło, że nabrało innego wymiaru i mogło zostać zachowane. W tym przypadku sepia po prostu uratowała zdjęcie.

Nikon Coolpix 8400
Sepia, tak jak inna fotografia monochromatyczna, jest też ostatnią deską ratunku dla uratowania zdjęć, które w kolorze się okazują nieudane, ale warte są próby ich ratowania. Czasem po prostu zdjęcie w kolorze nie wychodzi. Nie pasuje. Nie da się nic sensownego zrobić manipulując kolorami, nasyceniem, kontrastem czy ekspozycją. Coś przeszkadza i zdjęcie nadaje się do kosza. Wtedy warto spróbować modelu monochromatycznego.

W przypadku pokazanej na dzisiejszym zdjęciu kuchni sepia jest lepszym rozwiązaniem niż zdjęcie czarno-białe. Działa tu bowiem zabawny kontrast, który już sam w sobie jest ciekawy - zdjęcie przedstawiające nowoczesny produkt rodem z XXI wieku, wykonane w kolorystyce pamiętającej wiek XIX. Poza tym plastyka metalowego panelu kuchni zdaje się być lepiej widoczna w sepii, niż w prostej czarno-białej fotografii.

Nie wszystkie zdjęcia, które się nie udały, naprawdę są nieudane. Czasem warto sięgnąć do różnych metod aby próbować je uratować. Zrezygnowanie z koloru jest prostą metodą. Bardziej skomplikowaną jest naniesienie jakiegoś filtra zniekształcającego - pozwala to na przykład uratować zdjęcie które jest bardzo ciekawe, ale nieostre. Efekt filtra bowiem odwraca naszą uwagę od ostrości, bo sam filtr zdjęcie na swój sposób rozmazuje. Współczesna obróbka cyfrowa pozwala ratować słabsze zdjęcia poprzez stosowanie rożnych tricków. Korzystajmy z tego aby zachować to, co jest warte zachowania, choć w pierwotnej postaci byłoby nie do przyjęcia.

czwartek, 26 maja 2011

Sepia - przyjaciel kompozycji

Sepia, a szerzej: fotografia monochromatyczna, czyli także czarno-biała,  jest doskonałym środkiem do wyrażenia plastyki zdjęcia, albo jego kompozycji. Oderwanie od gry kolorów, czasem nie do końca odpowiadającej naszej koncepcji, sprawia, że można się skupić na samej istocie zdjęcia. Oto przykład - zdjęcie foteli, w którym monochromatyczność uwypukla plastykę.

Nikon Cooplix 8400
Fotografia monochromatyczna nadaje się wspaniale do podkreślenia plastyki i układu zdjęcia. zaniedbanie koloru pozwala się skupić na światłocieniu, głębi perspektywy, bryle fotografowanego przedmiotu. Oko jest prowadzone przez plastykę światła i cienia, a nie jest niepokojone kolorem, który nie zawsze jest po naszej myśli. Dlatego w monochromatycznej fotografii dobrze wychodzi plastyka ludzkiego ciała. Tym bardziej, że na ciele są liczne przebarwienia, które w wersji monochromatycznej nie są tak widoczne jak w kolorze.

Sepia, lub czerń i biel, jest więc doskonałym filtrem jaki można nałożyć na zdjęcie, w którym chcemy podkreślić jego naturalną plastykę, w sytuacji gdy kolor przeszkadza nam w osiągnięciu tego celu. Pozwala to wydobyć ze zdjęcia "drugie dno" którego nie dostrzeglibyśmy w wersji kolorowej, bowiem nasz wzrok byłby zajęty oglądaniem kolorów. Poza tym przywykliśmy do fotografii kolorowej i wersja monochromatyczna z natury bardziej nas zaskakuje.

Monochromatyczności nie powinno się nadużywać, chyba że ktoś świadomie przekształca wszystkie swoje zdjęcia w monochromatyczne, bo taką ma artystyczną koncepcję. Dla mnie jest ona użytecznym narzędziem, dającym możliwość ukazania zdjęcia w ekspresji niedostępnej jego dla wersji kolorowej. To ważna rola, ale nie zawsze jej zastosowanie ma sens, i trzeba o tym pamiętać.

środa, 25 maja 2011

Sepia - stare przedmioty

Czasem sepia jest świetnym rozwiązaniem dla zdjęć starych przedmiotów. Wtedy same przedmioty nabierają dzięki takiemu zdjęciu większej nobliwości i historycznej powagi. W końcu sepia kojarzy się z początkami fotografii ;-)

Nikon Cooplix 8400
Sepia to kolor z początków fotografii i kojarzy się ze starymi fotografiami. Dlatego jest ona dobra do niektórych zastosowań w fotografii współczesnej.

Pierwszym dobrym zastosowaniem sepii jest fotografia przedstawiająca stare przedmioty lub wnętrza. Takie zdjęcie może być charakteryzowane na wykonane dawno temu, albo może mieć po prostu posmak antyczności, pomimo współczesnego wykonania. Można też sobie wyobrazić portrety ludzi wykonane w sepii - i to niekoniecznie osób ubranych w stroje z XIX wieku. Czasem zupełnie współczesny strój może umiejętnie wydobyć w sepii swoje "historyczne" dno.

Sepia jest też dobrym rozwiązaniem gdy pokazujemy stare przedmioty, które w kolorze nie wychodzą wystarczająco atrakcyjnie. Jak każda fotografia monochromatyczna, sepia likwiduje przytłaczanie kolorów i pozwala się skupić na kompozycji lub kształtach. Zawsze, gdy mamy wrażenie, że dane zdjęcie nie wychodzi dobrze w kolorze, sepia (lub zdjęcie czarno-białe) może być dla tego zdjęcia ratunkiem :-)

wtorek, 24 maja 2011

Kompakt 3 - Żelazny las

Dyżurny kompakt przydaje się w niecodziennych czasem sytuacjach. Choćby po to aby z elementów rusztowania złożonych na tarasie wyczarować żelazny las. Idąc gdziekolwiek nie wiemy czy będzie coś warte uwiecznienia, a noszenie wszędzie lustrzanki nie jest zbyt wygodne. Mały i lekki kompakt świetnie się w takich sytuacjach przydaje.

Nikon Cooplix P6000
Ostatnia generacja, którą mam obecnie w użyciu. Nikon Cooplix P6000 - przepakowana matryca (13,5 megapikseli), efekt wojny na megapiksele, która szkodzi jakości zdjęć w gorszych warunkach. Powyżej ISO 400  jest już zbyt wielkie smużenie. Ale... Obecny następca, mający "tylko" 10 megapikseli, ma identyczne problemy... Zatem zmniejszenie matrycy nie pomogło - a oczekiwałbym dobrych wyników do ISO 1600 włącznie. Cóż, do zdjęć nocnych przydaje się albo mocne podparcie (czy postawienie aparatu), albo statyw - nawet stołowy.

Tym razem kompakt jest kompaktowy. Jak dla mnie - wystarczająco. Nie musi być wielkości paczki zapałek. Za to ma posiadać funkcje, których potrzebuję. Obecnie wymagam nie tylko zapisu w RAW, ale też zapisywania jednocześnie pliku w RAW i JPG. Niestety - drobna wada - P6000 zapisuje oba pliki pod kolejnymi numerami. W przeglądarce Nikona są traktowane jako osobne zdjęcia, przez co w katalogu zdjęcia są wyświetlane podwójnie. W przypadku zdjęć o tej samej nazwie pliku, ale różnych rozszerzeniach, przeglądarka pokazuje pojedynczo (zaznaczając ikonką, że są to pliki wielokrotne).

Szybki zapis na karcie, lepsze systemy pomiaru światła czy autofokusa. I jedna wada, która denerwuje - brak wskaźnika baterii. Jedynie wskaźnik jej rozładowania. Na szczęście bateria starcza na długo i tradycyjnie już mam drugą w zapasie. Ale zawsze lepiej wiedzieć w jakim stanie jest aktualna bateria. Tym bardziej, że na 16 GB karcie pamięci mieści mi się formalnie 568 zdjęć w parach RAW+JPG (rzeczywista ilość będzie się zmieniała w zależności od wielkości zapisywanych plików JPG).

poniedziałek, 23 maja 2011

Śladami dzieciństwa - Plama

Niepozorne zdjęcie muru z napisami. Nie bardzo wiadomo o co chodzi. A chodzi o plamę. Tę plamę w środku kadru, w środku litery B. Ta plama została przeze mnie wykonana chyba ponad 30 lat temu i wciąż jest na murze. Do probówki po tabletkach wlałem jakiś lakier do paznokci i inne specjały i rozbiłem tą fiolkę na murze. Trwa do dziś dnia i doczekała się uwiecznienia - dla potomności ;-)

Nikon Cooplix 8400
Podróż do dzieciństwa. Im to dzieciństwo dalej, tym podróż bardziej sentymentalna. Ale kojarzy się ona na ogół z odwiedzaniem dawnych miejsc - dom, podwórko, przedszkole, szkoła - i z dokumentowaniem ich wyglądu "iks lat później".

Czasem się jednak zdarza bardziej osobista wizyta w przeszłości. Ma to miejsce wtedy, gdy oglądamy swoje dzieło sprzed nieraz wielu lat, które przetrwało w niezmienionej formie. Może odcisk buta na betonie chodnika, może rysunek na murze, znak wycięty na drzewie czy na ławce w parku. Po sfotografowaniu mamy bardzo często nieciekawe, banalne ujęcie. Dopiero gdy dołączamy do niego swoją opowieść, to niepozorne ujęcie nabiera właściwego znaczenia. Wtedy sobie przypominamy naszą młodość i nasze wybryki, które zostawiły ślady do dzisiaj.

niedziela, 22 maja 2011

Gra kolorów - witraże

Kolory na czarnym tle to chyba najpiękniejsze przedstawienie barw jakie można sobie wyobrazić. Może dlatego, że nabierają takiego witrażowego stylu? To zdjęcie pokazuje właśnie rodzaj "witraża" wykonanego w jednym z pomieszczeń Golgoty w licheńskim sanktuarium. Proste, barwne kawały szkła - odpowiednio sfotografowane pod światło.

Nikon D700
Witraże kojarzą się ze średniowiecznymi dziełami lub współczesnymi "podróbkami". Ciekawe czy ludzie wiedzą jak najprościej odróżnić witraż z dawnych wieków od współczesnego? Mam na myśli odróżnianie po obrazie, a nie po technice wykonania. Otóż podobno dawne witraże różnią się tym od obecnych, że przedstawiają wiele scen w jednym oknie - zaś współczesne prezentują większe pojedyncze sceny czy postacie. Mówiąc w uproszczeniu - dawne witraże były swego rodzaju "komiksami".

Witrażem może być jednak każda gra świateł, głównie kolorowych, w jakimś pomieszczeniu. Za "witraż" może więc robić zwykłe okno, wyposażone w różnobarwne szybki - choćby na przykład sztukowane czym popadnie okno w domku na działce. Albo nawet zwykłe okno, na którym stoją różnobarwne butelki czy słoiki.

Gra świateł i kolorów jest fascynująca dla oka, i naszej psychiki. Zawsze lubię uwieczniać takie kolory w ciemnym otoczeniu, wtedy barwy są najlepiej widoczne. A ciemne tło pozwala skupiać się na ich odczuwaniu ;-)

sobota, 21 maja 2011

Ulotna twórczość - Miękki robot

Nie ma jak piękne przeciwieństwo. Robot kojarzy się z czymś niezniszczalnym niczym terminator - a tu mamy miękkiego robota, namalowanego na rączce dziecka. Oczywiście to obowiązkowy element do uwiecznienia, bo być może już za kilka minut ulegnie zniszczeniu.

Nikon D90
Twórczość nie zawsze jest kojarzona z dziełami znanych twórców, które przetrwały przez stulecia a czasem nawet tysiąclecia. Zamek budowany przez dziecko na plaży to typowy przykład twórczości ulotnej. Czasem taki element jest naprawdę warty uwiecznienia. Bardziej jako widok pracującej pociechy niż jako architektoniczny cud świata ;-)

Bywa także, że takie dzieło sztuki ma naprawdę wielką wartość, bo jest zrobione z prawdziwym artyzmem. Mnisi buddyjscy rysują różnokolorowym piaskiem piękne obrazy, które potem są niszczone a piasek wysypywany. To symbolizuje naturalne przemijanie i - jakbyśmy to modnie powiedzieli - recykling w naszym świecie.

Czasem twórczość nie jest dziełem naszego dziecka, ale nasze dziecko jest tworzywem dla twórczości. Tak się robi body painting. Niebezpiecznie jest tego nie uwiecznić, bo nasza pociecha może mieć słuszny żal, że straciła miłą pamiątkę. Ale jeszcze większy żal my sami możemy mieć jeśli nie będziemy potrafili z własnej potrzeby pokazać piękna namalowanego detalu, albo portretu dziecka, pomalowanego w zadziwiające wzorki ;-)

piątek, 20 maja 2011

Samotność w przejściu

Improwizacja - nietypowa pustka. Taka okazja zdarza się nieczęsto. Kombinacja cudownej pogody i cudownych okoliczności. Dworzec w Ełku kompletnie wymarły, pustki na peronach i w przejściu podziemnym. Na szczęście miałem kompakt w pogotowiu. Zrobiłem około 150 zdjęć. Do niektórych pozował mój synek. To jest przykład improwizacji w nietypowych okolicznościach pustki na dworcu :-)

Samotność w przejściu... [Nikon Coolpix P6000]
Miejsca publiczne, takie jak centra handlowe czy dworce, kojarzą się z ciągłym ruchem i tłumami osób. Dlatego tym większy jest szok, gdy takie miejsce jest zupełnie puste. Może być dlatego, że po prostu jest nieczynne, albo dlatego że najzwyczajniej nikogo tam nie ma - na przykład na dworcu nie będzie w najbliższym czasie żadnych pociągów.

Załatwialiśmy z synkiem sprawy w Ełku. Mieliśmy trzy godziny zanim mogliśmy wrócić do warsztatu po samochód. Wybraliśmy się więc na spacer po tym pięknym, znanym mi już od ćwierć wieku, mieście. Zaszliśmy na dworzec kolejowy. Wspaniała, słoneczna pogoda. Około godziny jedenastej. I na peronach - pustka. Ani jednej żywej duszy. Wszystko wymarłe. Po prostu nie odjeżdżał żaden pociąg. Kompletna, senna, słoneczna pustka. Puste perony. Puste przejście podziemne, wyłożone przedwojennymi kafelkami. Wszędzie spokój i pustka...

Pogoda cudowna, miałem dyżurny kompakt ze sobą. I przydał się znakomicie, bo było co fotografować. Nie żałowałem zatem ani karty pamięci, ani baterii ;-)

czwartek, 19 maja 2011

Widziałem orła cień

Niekiedy zdarza się, że szyba nie tylko nie jest przeszkodą do wykonania zdjęcia, ale wręcz wnosi nową jakość. Tak było z ekranem dźwiękochłonnym, wyposażonym w szyby, na których naklejono sylwetki ptaków drapieżnych po to, aby odstraszać zwykłe ptactwo od lotu w stronę szyby i rozbicia się o nią. Efekt jest nietypowy :-)

Nikon D90
Efektem projekcji nazywam nałożenie się dwóch obrazów na zdjęciu. Obrazy nie są tylko na różnych planach, ale też niejako należą do różnych obiektów. Doskonale do tworzenia takich zdjęć nadają się wszelkiego rodzaju szyby lub przeszklenia. Pozwalają na dodanie do fotografii elementu namalowanego na szybie lub odbijającego się w niej.

Tego typu zestawienia są może w miarę częste w świecie, ale trzeba je umieć wyłowić. Patrząc w szybę trzeba widzieć i to co jest za szybą, i to co jest w niej odbite. Albo też to co jest nalepione lub namalowane przed naszymi oczami, i to co widać w oddali.

Projekcja może dodać do typowego zdjęcia zupełnie nową jakość. I dlatego warto jej wypatrywać :-)

środa, 18 maja 2011

Improwizacja - detal - Leśny telefon

Nikon Coolpix 8400
Przykład improwizacji ad hoc wykonanej w lesie. Zdjęcie telefonu w liściach. Nadaje się na temat konceptowy, taka biznesowa symbolika... Telefon był oczywiście specjalnie zrestartowany na potrzeby zdjęcia, aby na jego ekranie pojawiło się logo powitalne producenta.

W dowolnym miejscu można robić ad hoc improwizacje - wykonując zdjęcia o charakterze symbolicznym lub konceptowym. Świetnie do tego nadają się takie przedmioty codziennego użytku jak telefon, długopis z notatnikiem, zegarek, klucze, pieniądze lub karty płatnicze, dokumenty i tym podobne. Odpowiednie zestawienie tych przedmiotów z naturalnym otoczeniem na zdjęciu może nadać im symbolicznego znaczenia.

Przeciętny człowiek nie wpadnie na taki pomysł. Zresztą - większość fotografujących niechętnie robi zdjęcia detali, oni wolą szerokie widoki. Przeważnie zaś siła symboliki tkwi w detalach. Rzadziej szerszy plan pozwala uchwycić coś, co jest symboliczne.

Sztuka planowania fotografii polega więc nie tylko na wychwycaniu detali, ale także na "przymierzaniu" tego, co mamy przy sobie, do zdjęć. Może tu będzie pasować telefon, zegarek, albo pieniądze czy prawo jazdy? A może nowe klucze wiszące przy zdezelowanym zamku starej furtki? Lub powieszone na przypadkowym gwoździu wbitym wewnątrz drzwi do starej szopy? Wszystko da się wykorzystać do stworzenia "nowej jakości" zdjęcia.

wtorek, 17 maja 2011

Naokoło lotniska - detale konstrukcyjne

Nikon Coolpix 8400
To nie Gwiazda Śmierci :-)

Metalowe kaniony kojarzą mi się z Gwiazdą Śmierci. Ale takim kanionem może być niewielkie zagłębienie w jakiejś metalowej konstrukcji, na przykład torach kolejowych lub metalowym słupie. Tereny powojskowe na Bemowie obfitują także w takie detale konstrukcyjne, które odpowiednio sfotografowane wydają się wielkimi, choć w istocie są rozmiarów mierzonych tylko w centymetrach :-)

Bunkry i inne konstrukcje, wojskowe lub przemysłowe, są wdzięcznym miejscem szukania detali konstrukcyjnych. Nity, śrubki, pręty, kątowniki, części urządzeń, nadruki i tabliczki informacyjne, wreszcie szersze perspektywy jakiś elementów konstrukcji - wszystko to tworzy klimat historii techniki. czasem detale same w sobie wyglądają zupełnie inaczej niż widziane naszym okiem, z naszej perspektywy i odległości - wtedy ich "inny widok" jest dodatkowym atutem zdjęcia.

Zawsze staram się polować na detale, bo na ogół całościowe zdjęcia danego miejsca są wykonywane często - a przez to opatrzone - ale mało kto koncentruje się na wychwytywaniu drobnych szczegółów. A do tego wystarczy tylko trochę inny styl patrzenia. Rozbijanie okiem wszystkiego na potencjalnie gotowe do sfotografowania detale. Nie zaś typowe patrzenie "po powierzchni" obiektu. Dobra okazja do ćwiczenia innego postrzegania rzeczywistości.

poniedziałek, 16 maja 2011

Naokoło lotniska - stare i nowe

Stare i nowe w pigułce, i na wyciągnięcie ręki. Druty kolczaste na Bemowie, w okolicach lotniska. Zdjęcie drutu kolczastego zawsze może mieć dodatkowy wymiar symboliczny ;-)

Nikon Coolpix 8400
Lotnisko na Bemowie jest wdzięcznym miejscem do wykonywania zdjęć. Duży obszar leśny, z motywami leśnymi, tereny powojskowe, ogrodzenia z drutu kolczastego, wartownie. No i samoloty lub śmigłowce, które latają nad głowami. Słowem: all-in-one :-)

Motyw drutu kolczastego jest w oczywisty sposób symboliczny - wiadomo, że kojarzy się z martyrologią, cierpieniem, zniewoleniem, zbrodnią. Może być jednak ciekawy sam dla siebie, jako detal metalowy. A w przypadku dzisiejszego zdjęcia - jako pokazanie starego i nowego. Rzadko się zdarza, że można mieć (dosłownie pod ręką) przykład czegoś leciwego, zużytego, zardzewiałego - a z drugiej strony czegoś nowego i świeżego. To też może być metaforyczne zestawienie.

Detal, który może pięknie pokazać przeciwieństwo, może być niewielki, lub tak umieszczony, że normalnie go nie dostrzeżemy. Kto się chce wpatrywać w siatkę drutu starego płotu? Trzeba mieć fotograficzne oko, aby takie detale wyłuskać i fotograficznie wykorzystać. Starajmy się takie oko trenować :-)

niedziela, 15 maja 2011

Ofiarne sikanie

Nikon D700
Nawet w toalecie fotograf powinien być czujny, bo mogą zdarzyć się ciekawe motywy do zdjęć - i to nie mające nic wspólnego z podglądaniem. Oto skarbonka ofiarna w toalecie w sanktuarium licheńskim.

To zdjęcie jest przykładem niezadowalającej jakości, która jednak została pominięta przy podejmowaniu decyzji o jego zachowaniu.

W czasie selekcji wyrzucamy zdjęcia, które są technicznie nieudane - źle naświetlone, nieostre, z zepsutym kadrem (np. w kadrze pojawiła się niechciana osoba albo własny palec). Jednak zdarza się czasem, na zasadzie wyjątku potwierdzającego regułę, że jakieś zdjęcie zostaje zachowane, pomimo wad formalnych. Jego jakość jest niezadowalająca, ale pokazuje ono coś, co mimo wszystko chcemy zachować.

Do tej kategorii należą przede wszystkim zdjęcia, które przedstawiają coś niemożliwego do powtórzenia. Na przykład ślub, pogrzeb, lub inne tego typu jednorazowe uroczystości. Albo osoby, których już nie spotkamy - w szczególności takie, które już nie żyją. Lepiej mieć ich nie do końca ostre ujęcie, niż nie mieć go wcale. To samo dotyczy zwierząt - jeśli nasz pupilek już nie żyje, to też nie wyrzucimy jego zdjęcia tylko dlatego, że nie do końca wyszło. Czasem, w przypadku zdjęć wykonywanych dawno temu, techniką analogową, jedno czy dwa niezbyt dobre zdjęcia to wszystko co mamy w swoim archiwum. Dawniej się bowiem nie pstrykało zdjęcia za zdjęciem.

Dziś wybrałem zdjęcie, które zostało zachowane, mimo niedobrej ostrości, ze względu na swój temat. Nieczęsto zdarza się płacić w toalecie ofiarę. Tak się dzieje w licheńskim sanktuarium - i jest to zrozumiałe. Ale pomimo tego logicznego zrozumienia sam motyw jet na tyle ciekawy, że zdjęcie zostawiłem - nawiasem mówiąc to wyszło najlepiej z serii kilku wtedy wykonanych. W tym wypadku nie pomogła nawet seria :-)

Nie segregujmy zdjęć jedynie pod względem jakości. To ważny parametr, ale najważniejszy jest przekaz zdjęcia. Czasem jest on cenniejszy niż techniczna jakość. Pamiętajmy o tym.

sobota, 14 maja 2011

Kompakt 2 - Okienne impresje

Z parkingu, omawianego w tym tygodniu, trafiamy do domu - a z okna domu można zrobić zdjęcie :-)

Czasem zdjęcie, które robimy, wyjdzie źle - na przykład nieostre lub rozmazane, albo poruszone. Czasem jednak ten niezamierzony, "wadliwy" efekt prowadzi do uzyskania jakości, której nie spodziewalibyśmy się. Na ogół związane to jest z większą ekspresją, lub symboliką zdjęcia. Dlatego część nieudanych zdjęć ląduje w folderze fotografii zaakceptowanych jako dobre - gdyż doceniamy ich nowe znaczenie ;-)

Wieczorny zamęt... [Nikon Coolpix 8400]
Nikon Coolpix 8400 - lepszy od poprzednika pod względem rozdzielczości (8 megapikseli) oraz innych parametrów. Szybciej też nagrywał zdjęcia i nie było już trzy-strzałowego zacinania się.

Ten kompakt miał niewielki zoom optyczny - w efekcie jego konstrukcja była dość płaska, a na takiej mi zależało. Dość płaska - bo nie był wielkości paczki papierosów, jak dzisiejsze aparaty. Jego bryła jednak prawie mieściła się do kieszeni (lub wchodziła do dużej kieszeni kurtki). Musiałem więc kupić mikro torbę fotograficzną do tego aparatu, ale za to miałem sprzęt, który mogłem spokojnie nosić zamiast relatywnie ciężkiej lustrzanki.

Zrobiłem nim tysiące zdjęć. Pamiętając o bateryjnych problemach z 5700 kupiłem zapasową baterię - choć tym razem na jednej baterii dało się już zrobić kilkaset zdjęć. Stosowałem tam nieco większe karty pamięci. Związane z tym jest jedno dość smutne wydarzenie. Jechałem na dokumentację fotograficzną obiektu do celów biznes-eventu. Nie chciało mi się zgrać zdjęć z dzieckiem, jakie były zrobione i umieszczone na karcie pamięci. W toku pracy zmieniałem karty pamięci. Karty zapełnione chowałem do etui SanDiska, a to do kieszonki w wieku mikro-torby. I potem się okazało, że etui z dwoma kartami gdzieś wypadło. Miękkie etui stłumiło dźwięk upadku - straciłem karty. Najbardziej szkoda mi było zdjęć z dzieckiem.

Od tej pory zastosowałem prostą zasadę - jedna karta pamięci w aparacie. O możliwie największej pojemności - dla wygody i pewności, że nie zgubi się.

piątek, 13 maja 2011

Parking w fotografii - odbicia

Ten widok zrobiłem z okna domu. Na masce zaparkowanego auta odbijał się blok. Czasem samochód jest jednym wielkim lustrem, w którym coś może się ciekawie odbijać. I oto mamy efekt :-)

Nikon Coolpix P6000
Wreszcie, na koniec naszych samochodowo-parkingowych rozważań, temat, który "wyprowadza" nas w świat zewnętrzny. Odbicia na szybie samochodu. Zresztą niekoniecznie na szybie - mogą to być odbicia w wypolerowanych lustrzanych elementach, a także w samochodowych lusterkach - wtedy zdjęcie jest wykonywane z pozycji kierowcy lub pasażera. Sam widok z okna samochodu, uzupełniony przez inny widok w odbiciu samochodowego lusterka, jest bardzo ciekawy.

Wszystkie odbijające powierzchnie, takiej jak szyby, nadają się do wykonywania zdjęć świata przez nie "przefiltrowanego". Przykładem było jedno ze zdjęć zamieszczonych w mini reportażu w dniu 10 kwietnia - przez szybę był widoczny plakat a na szybie odbicie. Samochody są wyposażone w zagięte szyby, co powoduje że odbicia są zniekształcone i przez to znacznie ciekawsze. Wystarczy tylko być na to wyczulonym i taksować otoczenie fotograficznym okiem. Sami się zdziwimy jak wiele jest okazji do zrobienia ciekawych ujęć :-)

czwartek, 12 maja 2011

Parking w fotografii - detale aut

Nawet kiedy idziemy ulicą opłaca się zwracać uwagę nawet na coś tak pozornie banalnego, jak mijane zaparkowane samochody. Czasem można uchwycić coś naprawdę nietypowego, jak ten znaczek na starym mercedesie.

Nikon Cooplix 8400
Parking to nie tylko budowla, ale także zawartość. Samochody jako takie są same w sobie wdzięcznym elementem do fotografii, jednak samochody na parkingu, lub w garażu, nie są raczej dobrym motywem do całościowych ujęć. Z reguły są bowiem ustawione jeden obok drugiego, zasłaniają się wzajemnie lub są zasłaniane przez filary. Poza tym portretowane auto woli raczej spokojniejsze tło, niż garażowe surowe ściany czy rury - chyba, że trafi się akurat taki wycinek, który jest jednorodny i w miarę ciekawy.

Najpraktyczniej fotografować detale w samochodach. Mogą to być nietypowe znaczki, plakietki lub naklejki. Nietypowe klamki czy lusterka. Ciekawe bagażniki dachowe. Ciekawie mogą wyjść też takie detale jak światła samochodu, rury wydechowe, zderzaki i spoilery, lub koła.

Takie detale można znaleźć w każdym miejscu - nie tylko na parkingu czy w garażu. Przechadzając się ulicą możemy trafić na coś ciekawego. Idąc na spacer do lasu minąłem starego mercedesa z nietypowym rocznicowym znaczkiem na grillu. Nie zastanawiałem się i cyknąłem ujęcie.

Fotografujmy detale, bo pokazują one świat, jakiego na co dzień nie znamy i nawet nie podejrzewamy, że istnieje :-)

środa, 11 maja 2011

Parking w fotografii - widoki

Czasem garaż jako taki jest na tyle ciekawy, że jakiś element jego widoku może być wart uwiecznienia. Na przykład to co widać przez okno w ścianie garażu, sfotografowane przeze mnie w garażu jednego z warszawskich biurowców.

Nikon Coolpix 8400
Widoki to coś innego niż sama zabawa perspektywą i coś innego niż detale. Garaż nie jest tak wdzięcznym miejscem uchwycania pięknych widoków, jak inne budynki. Częściej sam garaż wygląda ciekawie z zewnątrz, jako bryła, niż w środku. Ale czasem pewne miejsca w garażu mogą być ciekawe. należą do nich schody i klatki schodowe, windy, zjazdy i podjazdy, ciekawe elementy architektury, nietypowy układ perspektywiczny, widoki przez okna lub przeszklone ściany.

W każdym miejscu można poszukiwać wartościowych widoków, co nie znaczy, że takie widoki się zawsze znajdzie. Ale wszędzie warto patrzeć na świat okiem fotografa i uwieczniać to, co tylko wydaje się warte udokumentowania. Potem możemy co najwyżej wyrzucić zdjęcie, które jednak nie spełni naszych oczekiwań. W dobie fotografii cyfrowej kosztuje jedynie prąd. A prąd zużywany na wykonanie jednego czy kilku zdjęć lub na ich oglądanie przez minutę na ekranie komputera - to znikomy wydatek :-)

wtorek, 10 maja 2011

Parking w fotografii - detale

Znaki, tablice to bardzo przyjemne detale do uchwycania na fotografiach. Jeśli są to podświetlane znaki, ich uchwycenie tworzy dodatkowy klimat, poprzez wyciemnienie tła. To zdjęcie wykonałem w swoim garażu.

Nikon Cooplix P6000
Garaż jest wspaniałym miejscem do uchwycania wszelkiego rodzaju detali. Oczywiście najbardziej rzucają się w oczy rożnego rodzaju znaki. Odblaskowe i podświetlane. Z reguły są kolorowe i ładnie kontrastują z szarością garażowego betonu.  Ale same znaki to nie jedyne detale, jakie można uchwycać. Elementy wyposażenia - okablowania czy orurowania - śrubki, mocowania, włączniki itp. są też wdzięcznym elementem do fotografii, jeśli potrafimy je ciekawie uchwycić. Czasem nawet nie tyle sam element, co jego cień może być równie ciekawy. Również oświetlenie garażu może być ciekawym detalem, także wtedy gdy tworzy niebanalny układ cieni.

Innym elementem, który można pięknie fotografować, są pozostałości pogodowe. Woda, tworząca kałuże w których odbijają się auta, lampy, znaki lub inne rzeczy. Śnieg czy lód porzucony na podłodze garażu...

Wreszcie same detale aut mogą być ciekawym motywem do fotografii, ale temu poświęcę osobną notatkę.

poniedziałek, 9 maja 2011

Parking w fotografii - perspektywa

Parking jest wdzięcznym miejscem do fotografowania - perspektywa jaką tworzą parkingowe alejki pozwala na wykonywanie wielu ciekawych ujęć. W tym przypadku dodatkowym autem była wilgotna podłoga, która odbijając światło świetlówek, dublowała wrażenie rozświetlonej przestrzeni, poprzez rysowanie świetlistych "pasów" na wilgotnej powierzchni.

Dlatego przechodząc przez parking poświęćmy czasem chwilę aby rzucić nań okiem fotografa. Może się to opłacić :-)

Nikon Coolpix P6000
Parking jest miejscem, które większość ludzi mija w wielkim pośpiechu. Spieszą się do pracy, z pracy - spieszą się do własnej śmierci, bo całe ich życie jest wyścigiem tak naprawdę donikąd. Ale nawet w tak "nieciekawym" z pozoru miejscu można dostrzec wiele elementów atrakcyjnych do fotografii.

Dziś o pierwszym z nich, czyli o perspektywie. Im większy parking, tym perspektywa bardziej ciekawa. Oczywiście zdecydowanie najlepiej wypada ona, gdy parking jest kondygnacyjny lub podziemny. Zwykły naziemny parking to tylko inna forma krajobrazu - niebo ma swoją głębię lecz jest płaskie, a perspektywa jest rysowana tylko przez szereg aut.

Parking zabudowany tworzy perspektywę poprzez linie stropu oraz kolumny. Do tego, ze względów bezpieczeństwa, kolumny parkingu są jaskrawo pomalowane na krawędziach i ich pasiaste wzory ożywiają szarość batonu. Pasy namalowane na jezdni pomagają dostrzec perspektywę. Plątanina rur i przewodów dodatkowo podkreśla plastyczność przestrzeni. A znaki i tablice stanowią elementy kolorystyczne wyróżniające się w szarości parkinu. Wreszcie punkty świetlne czasem budują przestrzeń poprzez oświetlenie, które na przemian tworzy obszary mniej i lepiej oświetlone - to zjawisko widać szczególnie wyraźnie wtedy, gdy w garażu włączone jest jedynie oświetlenie dyżurne.

Jeśli mamy ze sobą aparat i jesteśmy w garażu - starajmy się uchwycić jego piękno. Uważajmy tylko, aby nie wzięto nas za złodzieja dokumentującego przyszły łup ;-)

niedziela, 8 maja 2011

Jeziorko inaczej

To nie jezioro. Ani nawet nie staw. To mała kałuża w środku pniaka w lesie. Detal, uchwycony z nietypowej perspektywy - daje wrażenie czegoś o wiele większego. Starajmy się pokazywać świat takim, jakiego nie widzimy na co dzień. Efekty mogą być zdumiewające :-)

Nikon Cooplix 8400
W pewnym sensie kolejne zdjęcie, dziś prezentowane, jest wykonane znów w tydzień później. Tyle, że to "później" jest w istocie o cztery lata wcześniej - w sensie daty wykonania. Zatem aparat też jest inny, wtedy bowiem ani D700, a ni D90 nie używałem...

Moją pasją w czasie robienie zdjęć jest fotografowanie detali, chętnie z nietypowej perspektywy. Nikon Cooplix 8400 nadawał się bardzo dobrze do tego zadania, gdyż miał uchylny wyświetlacz, pozwalający na swobodne kadrowanie w niewygodnych dla fotografa pozycjach. W nowszych lustrzankach jest to w jakiś sposób możliwe przez tryb Live View - choć ich wyświetlacze nie są na ogół uchylne.

Motywem bardzo wdzięcznym i dość nietypowym są małe zbiorniczki wodne. Mini oczka wodne w środku wydrążonych pieńków, na głazach, w innych tego typu miejscach. Uchwycone z nietypowej, bliskiej perspektywy mogą sprawiać wrażenie znacznie większych. I to jest jeden z trików pokazywania w nietypowy sposób typowego świata, który na co dzień bezwiednie omijamy.

Nie powinniśmy się przejmować jakością wykonywanych zdjęć - ostrością, kompozycją itp. W razie jakichkolwiek wątpliwości po prostu powtarzajmy ujęcie. Fotografia cyfrowa daje praktycznie nieograniczone możliwości wykonywania zdjęć, w sensie ilościowym. Ja robię zdjęcia w najobszerniejszej konfiguracji - jako plik RAW oraz JPG najwyższej jakości - ale pomimo tego moje karty pamięci pomieszczą od około 600 do 1400 zdjęć. Wykonanie więc kilku dodatkowych ujęć, potencjalnie ciekawego motywu, nie jest wielkim problemem w czasie jednego spaceru, po którym i tak cała zawartość karty pamięci zostanie skopiowana do komputera.

Prawdziwa analiza zdjęć możliwa jest dopiero na ekranie komputera w domu. Po pierwsze dlatego, że obraz jest po prostu większy i wyraźniejszy niż  na ekranie aparatu - wszelkie niedoróbki są widoczne łatwo (szczególnie delikatna nieostrość). Po drugie dlatego, że mamy już pewien dystans do tematu zdjęć i możemy na nie spojrzeć "świeżym okiem". Wtedy łatwiej o krytyczną ocenę. Wiele ujęć, które w terenie wydają się cudowne, w czasie takiego oglądania wyglądają nijako.

Zawsze pozostaje niezmienna prosta zasada - im więcej zdjęć do wyboru, tym lepiej :-)

sobota, 7 maja 2011

Wiosna inaczej

Dziś temat wiosenny. Ale nie pączki na drzewach czy świeże liście. Gniazdo zaskrońców, wygrzewających się na wiosennym słońcu. Nieczęsty widok, dlatego nie żałowałem karty pamięci na uwiecznienie tego.

Nikon D90
Kolejny temat, kontynuując, dotyczy już wiosny. I zdjęcie datowane jest znów około tygodnia po wczorajszym "ostatnim  śniegu". Dziś tematem jest wiosna inaczej.

Poszedłem na wiosenny spacer fotograficzny do tego samego lasu, który pokazywałem na zimowej fotografii przedwczoraj. Nawet szedłem tą samą drogą, którą pokazałem na tamtym, w pełni zimowym, zdjęciu. I dosłownie w odległości jakich dwóch metrów od drogi wypatrzyłem gniazdo węży - wygrzewających się na słońcu zaskrońców.

Oczywiście nie zastanawiałem się ani chwili i zacząłem to zjawisko dokumentować. Najpierw z dalszej perspektywy, aby nie spłoszyć gadów, a potem stopniowo coraz bliżej. W takiej sytuacji należy robić tyle zdjęć, ile się tylko da. Trzaskać jedno po drugim. Nie mam obawy o nadmiar materiału. Zawsze część zdjęć będzie albo źle skomponowana, albo nieostra - w końcu węże są w otoczeniu, w którym ostrość może być łapana na różnym planie. Część zdjęć niestety okazała się nieostra na obiekcie zdjęcia. Ale miałem z czego wybierać.

Zasada dokumentacji niecodziennych wydarzeń jest więc prosta - im więcej zdjęć, tym lepiej. Selekcja nie jest wielkim problemem, zaś poczucie niedosytu wykonanych zdjęć - to koszmar :-)

piątek, 6 maja 2011

Ostatni śnieg

Dziś zdjęcie prawdziwych zimowych ostatków. Pod koniec marca zeszłego roku polowałem na ostatnie fragmenty śniegu w lesie. Zależało mi na ujęciu resztek zimy. Oto jeden z tych ostatnich kawałków jeszcze tydzień wcześniej wszechogarniającego zimowego imperium :-)

Nikon D700
Zimowe ostatki to temat z wczoraj. A dziś, w celu stopniowego podgrzania atmosfery, przejdę do tematu ostatniego śniegu. Prezentowane zdjęcie zostało wykonane w tydzień po załączonym wczoraj. Wtedy śnieg pokrywał wszystko grubą warstwą, ale w ciągu tych kilku dni wszystko zaczęło się roztapiać i zanikać. Po tygodniu zostały już tylko niewielkie płaty śniegu w lesie, w miejscach zacienionych, w których termicznie śnieg jeszcze był w stanie się zachować. W bardziej nasłonecznionych miejscach zostały tylko drobne, topniejące kawałki. Na te kawałki polowałem w tydzień po zapełnianiu karty pamięci mojego aparatu kompletnie białymi motywami...

Można mówić o metaforze życia i przemijania, porównując dwa zdjęcia wykonane w czasie zaledwie tygodnia. Ale taką filozofię dorabiamy zwykle siedząc w wygodnym fotelu, przy kawie. W czasie focenia po prostu polujemy na to, co jest warte uwiecznienia. Może to być resztka śniegu, albo dopiero co obudzony żuk.

To czy tamto - warte jest po prostu uwiecznienia ;-)

czwartek, 5 maja 2011

Zima z pięknym niebem

Rok temu w połowie marca był taki okres, że spadł obfity śnieg, a potem niebo było słoneczne. Wykorzystałem tą okazję i zrobiłem w lesie około 300 zdjęć pięknej, słonecznej zimy. Te zdjęcia dedykuję zaskoczonym niedawną majową pogodową anomalią ;-)

Nikon D700
Skoro zima znów na krótko uderzyła, to jest okazja napisać o zimowych ostatkach. Najładniejsze miałem rok temu, w połowie marca. Spadł wspaniały śnieg, pokrywając wszystkie gałązki na drzewach. Pogoda dopisała wyśmienicie, było piękne niebo i wspaniałe słońce. Oczywiście nie przepuściłem takiej okazji. Zapakowałem Nikona D700 - lepsze zdjęcia niż D90 - i wyruszyłem z plecakiem na profesjonalny spacer po lesie. Uchwycałem nie tylko pięknie oświetlone widoki, ale także detale oraz śnieg opadający z gałęzi pod wpływem lekkiego wiatru.

Profesjonalne przygotowanie to także odpoczynek w czasie robienie zdjęć. Herbata w termosie, batonik. Miło jest się wybrać na taką "marcówkę". Wykonałem około 300 zdjęć - wykonałbym może więcej gdyby pogoda się nie zaczęła psuć - niebo się zachmurzyło i zrobiło się bardziej szaro.

Czasem pogoda sypnie śniegiem i zaoferuje wspaniałe światło. Wtedy nie ma co zwlekać i trzeba działać szybko - jeśli oczywiście mamy taką możliwość :)

środa, 4 maja 2011

Pochylony nad pracą

Nikon D200
Ludzka praca czasem ma fajerwerkowy charakter - do takich zajęć niewątpliwie należy praca spawacza. Iskry, odblaski, światło i cień, ostre i zamazane elementy. Jeden wielki kocioł gorącej pracy, która - można powiedzieć - dosłownie pali się w rękach.

Czasem mam okazję sportretować kogoś, kto w sam raz nadaje się na pierwszomajowe zdjęcie.

Pracownicy wszystkich krajów, łączcie się! Najlepiej przez internet ;-)

Temat w sam raz na pierwszomajowe święto. Ale za sprawą beatyfikacji JP2 przeniosłem go na 4 maja dopiero :-)

A praca - to temat rzeka. Czasem jest spektakularna, z fotograficznego punktu widzenia. Spawacz otoczony morzem iskier, pracownik wiszący gdzieś na ścianie biurowca, ktoś wykonujący jakieś akrobacje. Czasem jest symboliczna - inżynier w idealnie czystym kasku i kombinezonie, z naręczem planów pod pachą, gadający przez komórkę na budowie jakiegoś biurowca - idealne zdjęcie konceptowe, choć motyw bardzo wytarty.

Czasem praca jest kompletnie nieciekawa, przynajmniej na pozór, do sfotografowania. Ktoś po prostu czymś się zajmuje. Ale wtedy zwróćmy uwagę nie na to co on robi, ale jego twarz, ręce, wzrok. Dłonie garncarza wyczarowujące dzbanek, oczy zegarmistrza zapatrzone w trybik - to są detale, które potrafią więcej symbolizować niż przesłodzone, konwencjonalne ujęcia. Dopatrujmy się zawsze czegoś ponad potoczne postrzeganie - to jest nasza praca jako fotografa :-)

Niewiele do tej pory robiłem zdjęć ludzi i ich aktywności. Po prostu nie było warunków. Mam nadzieję, że to się z czasem zmieni :-)

wtorek, 3 maja 2011

Znane miejsca inaczej...

Nikon D90
Banalny motyw - Plac Zamkowy w Warszawie - na pewno był obfotografowany miliony razy. Nie ma więc sensu robić kolejnej typowej fotki. Ale wystarczy inne ujęcie, inna pora dnia, inna pogoda - i mamy zupełnie inny wymiar.

Na tym zdjęciu mamy perspektywę formowaną przez brukowany most, a sam bruk połyskuje wilgocią, który uwypukla jego plastykę. Zamek jest jednym ze skrzydeł wielkich "drzwi" które otwierają się w oddali. Kolumny Zygmunta nie widać - nikt nie zarzuci, że tworzy banalny widok ;-)




Pretekstem do dzisiejszych rozważań jest rocznica uchwalonej na Zamku Królewskim konstytucji 3 maja. A zamek i Plac Zamkowy to, wytarty do połysku, banalny motyw fotograficzny Warszawy.

Wszystko, co nas otacza, może być pojmowane po łebkach i dogłębnie. Możemy dostrzegać rzeczywistość banalną, nudną, typową i szarą. I możemy - w tym samym miejscu - dostrzec coś innego. Jakiś kolor. Jakiś szczegół. Jakieś zestawienie. Jakiś kontrast. Może gołąb usiadł królowi Zygmuntowi na krzyżu? Może wiatr niesie jakąś plastikową torebkę prosto w nasz kadr? Może układ chmur tworzy jakieś symboliczne znaki nad Placem Zamkowym?

Zawsze jest szansa na to, że dostrzeżemy coś nietypowego, innego, ciekawego - w pozornie najbardziej banalnym, oklepanym miejscu. Musimy mieś jednak oko wyczulone na odnajdywanie takich smaczków. Musimy patrzeć na świat okiem fotografa, nie przechodnia.

Ja oglądając rzeczywistość rozbijam ją okiem na sceny, przymierzam do zdjęć. Gdy idę z aparatem, kadruję otoczenie wzrokiem, wyszukuję detali lub ujęć. Nastawiam się na znalezienie czegoś nietypowego. Nie ma gwarancji, że to się uda. Ale w końcu, po którejś z kolei wycieczce, może się trafić naprawdę wyjątkowe ujęcie. I nie zawsze jest ono zrobione w pełni świadomie. Czasem to po prostu przypadek. Przyjazny przypadek. Pomagajmy więc temu przypadkowi się wydarzyć :-)

poniedziałek, 2 maja 2011

Flagi, flagi, flagi

Nikon D700
Aby zapełnić "bezrobotny" dzień 2 maja wprowadzono w tym dniu Święto Flagi. Wybrałem więc jedno ze zdjęć z flagami robionych w pamiętnym kwietniu zeszłego roku. To pochodzi sprzed bazyliki w Licheniu.

Fotografowanie flagi to osobny temat. Przede wszystkim wymaga nieraz wielkiej cierpliwości i czasu. Wykonania bardzo wielu ujęć, z których potem być może wybierzemy jedno czy dwa. Pół biedy, gdy flaga jest prosta, jak nasza polska. Wtedy wystarczy trochę wiatru i można robić zdjęcie. Wybieramy potem to, na którym flaga wyszła najciekawiej. Czasem symetrycznie równo, czasem z fantazyjnym zawijasem. A czasem wiatr tak powieje, że jedna flaga się rozwija, a druga zwisa - to też jest dobry motyw, przez kontrast zestawienia...

Trochę gorzej jest, gdy flaga nie jest już taka prosta. Wtedy chcemy ją uchwycić w taki sposób, aby była możliwie czytelna. Na przykład tak, aby flaga amerykańska pokazała biało-niebieskie pole z gwiazdkami, bo bez nich wygląda jak kamizelka clowna ;-)

Najgorzej jest, gdy mamy flagę z dodatkowym elementem. Wyzwaniem była obchodzona rok temu, po katastrofie smoleńskiej, żałoba narodowa. Flagi zdobione były czarnymi wstążkami. A wstążki fruwały na swój nieprzewidywalny sposób. Wykonywałem wiele zdjęć flag i potem narzekałem, że choć flaga jest w miarę dobrze wygięta, to wstążka akurat się za nią schowała, albo wygląda koślawo. Dobrać samą flagę jest trudno, ale flagę i wstążkę - jeszcze trudniej ;-)

Nie wahajmy się trzaskać flagom tylu zdjęć, ile się da. Nie zawsze w czasie cykania będziemy w stanie poznać, czy udało nam się uchwycić taki obraz, jakiego oczekujemy. Właściwa ocena jest dopiero na większym ekranie komputera. Flaga jest bowiem w porządku, ale kadr może być zaśmiecony jakimś elementem, którego nie chcemy - a który trudno było dostrzec na małym ekraniku aparatu. Strzelajmy więc jak najdłuższą serię i nie martwmy się o zabieranie miejsca na dysku - większość zdjęć pójdzie do kosza :-)

niedziela, 1 maja 2011

W poszukiwaniu JP2

Nikon Coolpix 5700
Uwieczniając piękno świata można widzieć w nim dzieło samego Boga i niejako Jego uchwycać w obiektywie. A będąc w różnych miejscach na Ziemi można znaleźć różne ślady po Wielkim Janie Pawle II. Zawsze staram się na nie zwracać uwagę i dokumentować je. Do ilustracji tego posta wybrałem zdjęcie z 2005 roku, wykonane na Kasprowym Wierchu, wykonanie niecałe dwa tygodnie po pierwszej rocznicy Jego śmierci, stąd żałobna wstążka i lampki pod tablicą.

To dodanie kolejnego zdjęcia w poście jest w ogóle nietypowe jak ma mój blog, gdyż przykładowe zdjęcie umieszczam zawsze w osobnym poście, dziś jednak w specjalnym hołdzie JP2 umieszczę także tę fotografię.

Świat jest piękniejszy, gdy widzimy w nim ślady ludzi, których kochamy i szanujemy. Którzy pokazywali nam - często wbrew powszechnym oczekiwaniom i prądom - jakie są prawdziwe fundamenty człowieczeństwa i dobra. Tacy ludzie mogą być krytykowani i analizowani naukowo - ale mają w sobie pierwiastek świętości, który wymyka się wszelkim badaniom czy analizom. Dlatego też dokumentowanie ich materialnej, symbolicznej obecności w naszym świecie jest tak fascynujące.

Licheń 2010, okres żałoby narodowej. Znów kolejna seria zdjęć sanktuarium, które mnie nieodmiennie fascynuje. Tym razem wybrałem motyw z naszym beatyfikowanym dziś Papieżem. Nie pomnik, choć też jest tam pomnik JP2, ale dzwon Jemu poświęcony.

Nikon D700