czwartek, 28 lutego 2013

Niepewny dach

Tak naprawdę nie jest to dach ale wyższe piętra. Ale określenie "dach" po prostu bardziej literacko mi pasowało. Za to niepewność wyższych sfer jest zdecydowanie realistyczna. Niby chcemy iść do przodu, wspinać się, awansować, osiągnąć coś na wyższym poziomie -  a nie wiemy czy w ogóle jest tam wejście - albo jak to się mawia "dojście" (najlepiej po czyichś plecach). A jak na razie widać tylko beton i przytłaczające kondygnacje. 

Nikon D3X
To też ujęcie ze starej cegielni w Prokopowie koło Pleszewa. Budynek jest przemieszany - cześć starsza wykonana z cegły (wiek XIX a początki sięgają może nawet XVIII) a nowsze konstrukcje z betonu w stylu socjalistycznych fabryk. I te betonowe konstrukcje chyba przetrwają dłużej... Szkoda tylko, że wciąż straszą i nie znajdują żadnego zastosowania. 

środa, 27 lutego 2013

Niepewne oparcie

Niepewne oparcie czeka nas na piętrze, bo misterna konstrukcja do wysuszania cegieł jest już zrujnowana. I sama w sobie nie ma często oparcia, a co dopiero miałaby go komuś udzielać. Niestety, obiekty pozostawione bez opieki potrafią niszczeć w zdumiewającym tempie. Zaledwie sześć lat wcześniej robiłem tu zdjęcia całkiem kompletnego budynku, a dziś nie ma już jednej czwartej hali, a to co pozostało jest pełne dziur i zrujnowane. 

Nikon D3X
Tak wygląda w chwili obecnej stara cegielnia w Prokopowie koło Pleszewa. Obiekt niszczeje używany od czasu do czasu do zabawa paintballowych - o czym świadczą ślady kulek, na które natykałem się w wielu miejscach w czasie jego oglądania. Ale nawet na takie zabawy może się wkrótce okazać zbyt niebezpieczny dlatego prezentowaną dziś halę zamknięto.

wtorek, 26 lutego 2013

Niepewne wejście

Nikon D3X
A gdy wracamy z niepewnego lasu, możemy trafić na równie niepewne schody i niepewne wejście po nich - bez poręczny, z gruzem na schodach. Takie niepewne wejście wzmaga naszą niepewność co do tego, co zastaniemy wchodząc na wyższe piętro. Choć w pewnym sensie mamy pewność, że raczej pięknego, nowego budynku tam nie będzie. Ale to jest jedynie pewność-inaczej. I dobry trick psychologiczny - dopatrywać się pozytywów tam gdzie na pozór ich nie ma, nawet za cenę umysłowej żonglerki. 

A w rzeczywistości schody te prowadzą na piętro szpitala psychiatrycznego Zofiówka w Otwocku - i ja moje oko zostały dobudowane kilkadziesiąt lat później niż sam gmach, postawiony na początku XX wieku. Ale i one zdążyły już stać się szacowną ruiną. I - jak widać - posłużyły także za miejsce krzewienia sztuki graffiti ;-)

poniedziałek, 25 lutego 2013

Niepewne życie

Wczoraj była niepewna przyszłość za kolczastym drutem, a dziś jej kontynuacja w postaci niepewnego życia, które jest pięknie symbolizowane przez liść. Tyle, że zamiast drutu kolczastego mamy na przednim planie mniej dramatyczną gałązkę. Można uznać ją nawet za podporę liścia, a więc coś pozytywnego - bo liść podparty może nie spadnie tak łatwo, a więc jest mniej niepewny. 

Nikon D3X
Miejsce wykonania zdjęć i czas ten sam - ta sama sesja fotograficzna. Okres późnej jesieni - 21 listopada. Jak widać nie wszystkie liście padły, niektóre się jeszcze trzymają - ale już wtórnie, bo z gałęzi się oderwały. Zawsze zachwycają mnie detale  także jesienne - w postaci pojedynczych liści lub niewielkich ich grup. W tym przypadku też polowałem na takie motywy ;-)

niedziela, 24 lutego 2013

Niepewna przyszłość

Metafora niepewnej przyszłości - zamglone, nieostre i przez to niepewne tło oraz drut kolczasty na pierwszym planie. Też niepewny, bo przerdzewiały. W końcu nie wiemy przed czym drut ma chronić, a być może ma chronić właśnie nas. A tu jego wytrzymałość jest niepewna. Ale na ogól drut kolczasty kojarzy się ze zniewoleniem, a zniewolenie też może nieść ze sobą niepewną przyszłość, pomimo że nie żyjemy już w zbrodniczych nazistowsko-stalinowskich czasach. 

Nikon D3X
Tereny naokoło lotniska Bemowo są kopalnią tematów związanych z drutem kolczastym - dawniej cale lotnisko było nim pracowicie ogrodzone, ale dziś w nowszych miejscach wstawiono po prostu zwykłą siatkę ogrodzeniową. Jednak idąc, lub raczej jadąc rowerem, na spacer, nigdy nie wiem ile metrów drutu kolczastego będę mógł dodać do mojej fotograficznej kolekcji ;-)

sobota, 23 lutego 2013

Niepewny płomień

Dziś zaczynam cykl o niepewności. Na początek to co najmniej pewne, czyli płomień. Łatwo, a nawet przysłowiowo łatwo, gaśnie. Jest wrażliwy na wpływy otoczenia. Ale może na tym polega sama natura niepewności - nie wiemy kiedy coś zgaśnie, zakończy się, przestanie działać. Można powiedzieć, że na dzisiejszej fotografii mamy modelową niepewność - bo nie dość, że delikatny niepewny płomień, to jeszcze ciemne i niepewne co do swojej zawartości tło. 

Nikon D3X
Już drugi raz z rzędu robiłem (w roku 2011) nocną sesję zdjęciową na Powązkach w Warszawie - w dniu Wszystkich Świętych. Tym razem z lepszym aparatem. Ale bez statywu i urządzenia wspomagającego wyostrzanie (sam aparat tego nie ma, bo jest wysokiej klasy sprzętem i zakładano, że będzie miał lepszej jakości zewnętrzne urządzenia wspomagające). Było więc trochę problemów z ostrzeniem w warunkach bardzo ciemnego oświetlenia :-)

piątek, 22 lutego 2013

Kombatant inaczej

Nikon D90
Kombatant inaczej - ale w tym wypadku to słowo ma podwójne znaczenie. Ogólnie, kombatant jest zdecydowanie za młody - przywykliśmy kombatantów pojmować jako ludzi dojrzałych, a czasem wręcz leciwych. Ale  nie w tym tkwi problem z interpretacją. Mamy tu bowiem symboliczne nawiązanie do dwóch rodzajów kombatanctwa. Z jednej strony kombatanctwo wojenne, a szczególnie powstańcze - kotwica Polski Walczącej kojarzy się popularnie z Powstaniem Warszawskim. Z drugiej strony nasz kombatant trzyma w ręku kawałek styropianu, który przypomina sławetne strajki i sypianie na styropianie, które z perspektywy dzisiejszego czasu też zalicza się już do czynów kombatanckich :-) 

Czasem fotografowanie graffiti pozwala skomponować kompletnie nieprzewidzianą scenę, mającą zupełnie inną głębię symboliczną. W tym wypadku bylem w stanie dostrzec tę podwójną symbolikę już w czasie robienia zdjęcia, dlatego wykonałem ich specjalnie kilka, aby uchwycić najlepsze ujęcie młodocianego modela :-)

czwartek, 21 lutego 2013

Patriota inaczej

W dalszej części cyklu przedstawię dwa bardziej ważkie gatunkowo w swojej symbolicznej interpretacji zdjęcia zdjęcia. Na początek patriota inaczej - czyli młody bojownik o Wolność i Niepodległość, albo o cokolwiek innego. Wszystko byłoby w porządku, ale jest kilka drobnych problemów. Wiek ma za młody nawet jak na lwowskie orlę, ubrany jest niezbyt patriotycznie, a do tego siedzi na resztkach uszkodzonej lawety carskiej armaty, choć to może być akurat symbol (może zbyt trywialny) zwycięstwa nad tyranią zaborcy ;-)

Nikon Coolpix 8400
W praktyce to oczywiście nie jest oryginalna armata trzyfuntowa ale jej replika umieszczona na Forcie Bema. I jakimś cudem zdewastowana - a do tego trzeba mieć już talent, bo armata to nie kosz na śmieci który można łatwo zniszczyć. Polak jednak potrafi - a w tym przypadku niestety potrafi. Ale może kolejne pokolenie wyrośnie na bardziej pokojowo nastawione - a razie ma nad czym dumać :-)

środa, 20 lutego 2013

Lektura inaczej

A dziś już coś lżejszego - ale tylko w przenośni, bo w realnym świecie to jest tak ciężkie, że mianem betonu określa się przysłowiowo coś niemrawego, nieruchawego i zafiksowanego. Ale nie o ciężkości chciałem pisać - lecz o lekturze inaczej. Trudno mieć bowiem inne skojarzenia, chyba że ktoś wolałby śpiewanie inaczej - jeśli ma na myśli Kubę Sieniewicza. A bardziej wyrafinowani intelektualiści mogą w tym dostrzec symboliczne zabetonowanie polskiej edukacji, do tego skostniałem w przekazywaniu na okrągło nie do końca już adekwatnej do współczesnych wyzwań wiedzy.


Może nie dotyczy to akurat ponadczasowej prozy pana Henryka, ale zapewne cala masa innego materiału nadaje się do zmian. A i piękno sienkiewiczowskiej prozy nie uzasadnia zmuszania młodych ludzi do czytania na siłę całych dzieł autora, od deski do deski. Lepiej byłoby poprosić ich o przeczytanie wybranego fragmentu, aby zdążyli poznać język Mistrza, a jednocześnie nie nabrali do jego twórczości odruchu wymiotnego. Szkoła nie powinna zmuszać do lektury, ale powinna do niej zachęcać

wtorek, 19 lutego 2013

Niebo inaczej

To samo miejsce, Prokopów koło Pleszewa, i ta sama zrujnowana stara cegielnia - ale tym razem boczna hala, nowsza, betonowa i z nowszym dachem, bardziej odpornym na niszczycielskie działanie czasu. Więc jest to coś jakby niebo inaczej - ze względu na wysokość i ogrom tej hali. A właściwe niebo nad Prokopowem było wtedy bardzo szare i smutne - i jednostajne. Więc dach tej hali był przynajmniej niebem w miarę ciekawym konstrukcyjnie ;-)

Nikon D3X
Taka smutna refleksja nasuwa się w związku z tym zdjęciem, jak i całą sesją wykonaną w tym obiekcie. Po sześciu latach technika fotograficzna poszła bardzo mocno do przodu, co wyraża się w jakości i rozdzielczości zdjęć - ale za to stan obiektu poszedł bardzo mocno do tyłu... Niestety, jedni pracują nad rozwojem techniki,a le inni nic nie robią aby ratować to, co niszczeje...

poniedziałek, 18 lutego 2013

Droga inaczej

Droga czy korytarz - ale w tym przypadku droga inaczej, bo drogi prawe nie ma, skoro jest tyle dziur w podłodze. Stara cegielnie w Prokopowie koło Pleszewa fotografowana 6 lat temu i fotografowane niedawno - studium popadania w ruinę. Dawniej piętro z regalami do suszenia cegieł było całe. Teraz znacznej części podłogi (i regałów) po prostu nie ma, a jedna czwarta hali po prostu zawaliła się. Kolejny przykład obiektu, który zakonserwowany być może mógłby stać się atrakcją turystyczną i użytkową. A teraz jest nie-użytkową ruiną.

Nikon D3X
Do tego stopnia nie-użytkową, że miałem problem z wejściem na piętro z regalami - bowiem schody na nie prowadzące były w połowie zdemontowane. Musiałem skakać tam z innego piętra, a potem skakać z tego piętra na ziemię. Trochę tego skakania było, ale warto było udokumentować ruinę tego pięknego niegdyś zabytku...

niedziela, 17 lutego 2013

Funkcjonalność inaczej

Nikon D700
To zdjęcie wydaje się niepozorne - ot drzwi do toalety. Ale tak naprawdę ukazuje ono głębię funkcjonalności inaczej. Toaleta bowiem jest mini łazienką, wyposażoną także w prysznic - a więc sprawa poważniejsza niż tylko posiedzenie natronie. Ale co gorsza - wejście do niej prowadzi wprost z reprezentacyjnego salonu, tuż obok kuchni. Trudno chyba o lepsze architektoniczne faux pas. 

Nie jestem architektem ale wydaje mi się że wejście do WC powinno być ulokowane dyskretnie, najlepiej gdzieś z korytarza - tak aby goście ewentualnego przyjęcia mogli dyskretnie z toalety korzystać. A jeśli zamiast toalety mamy mini łazienkę, to tym bardziej powinna ona być położona w pobliżu pokojów mieszkalnych, lub pokoju gościnnego, a nie przy reprezentacyjnym salonie. Trudno mi sobie wyobrazić przyjęcie w salonie w czasie którego ktoś defiluje w drodze do łazienki, w szlafroku i z ręcznikiem na ramieniu. Tak samo niezręcznie czułbym się wchodząc do takiej publicznie eksponowanej toalety na oczach wszystkich gości. Czyżby rozkład tego mieszkania projektował jakiś architekt-inaczej?

sobota, 16 lutego 2013

Słońce inaczej

Otwieram dziś cyk nie-normalny, bo mówiący o czymś "inaczej". Na początek słońce inaczej - czyli zestaw moich latarek eksploracyjnych wraz z dużą latarką fotograficzną. Zdjęcie pochodzi z mojej wycieczki z synkiem do bunkra pod Łomiankami - stąd zestaw latarek oświetleniowych dla dwóch osób. 

Nikon D90
W sumie pięć sztuk - największa to latarka fotograficzna, z siedmioma diodami, i bardzo ciężka. Jej szybka jest mleczna, dlatego że na latarkę założyłem dyfuzor rozpraszający i zmiękczający światło. Dwie latarki ręczne i dwie czołowe są jedynie latarkami oświetleniowymi - nie posiadają założonych dyfuzorów i służą jedynie do oświetlania drogi. 

piątek, 15 lutego 2013

Woda na sucho

Nikon D700
I na koniec woda-inaczej czyli woda na sucho. Lód jest taką postacią wody, oczywiście jeśli nie ma roztopów i lód nie cieknie. W środku górskiej zimy nie grozi to jednak. A szczególnie w historycznym miejscu, sztolni walimskiej kompleksu Riese. Głębiej w sztolni nie było lodu bo i temperatura była dodatnia, ale im bliżej wyjścia tym bardziej widać było skutki zimowej pogody. I dlatego można było sfotografować piękne sople.

Nawiasem mówiąc, to przejście między "porami roku" czyli zimową temperaturą na zewnątrz a mikroklimatem w samej sztolni, jest dla postronnych widzów kompletnie niezauważalne. Sople są oznaką przebywania w części "zimowej" ;-)

czwartek, 14 lutego 2013

Woda do większych czynności

Woda w umywalce to tylko efekt mycia rąk czy zębów. Ale jest też miejsce gdzie gromadzi się woda do większych czynności. Woda w wannie to mini ocean, w którym się zanurzamy aby nie tylko się umyć, ale także zrelaksować czy nawet oddać marzeniom. A gdy w łazience mamy niebanalny design i mile światło - o relaks i marzenia znacznie łatwiej ;-)

Nikon D700
A dla mieszkań takich jak to w którym obecnie mieszkam nie ma przewidzianych takich luksusów - i przywykłem już fo kompania się pod prysznicem. Ale do tego aby się umyć - przeważnie na szybko i w biegu - nic więcej nie trzeba. Ale kto wie jak się potoczy koje życie w przyszłości - może będę miał też jakąś wannę ;-)

środa, 13 lutego 2013

Woda do małych czynności

Woda w kranie i w umywalce - do prostych czynności. Można by rzec, że małych. Takich jak mycie rąk. Albo mycie innych części ciała. Na przykład zębów - i nie tylko... Przychodzi na myśl porównanie tej umywalki do jakiegoś mitycznego Kielicha Higieny. Ale to taki kielich-inaczej, z którego się nie pije, a do którego się wylewa :-)

Nikon D700
Designerska umywalka wygląda ładnie, ale jest zdecydowanie trudniejsza do utrzymania w czystości niż zwykła porcelanowa - wszelkie zacieki na lustrzanej powierzchni widać o wiele lepiej. Niejako do takiej umywalki powinno się dołączać od razu osobę sprzątającą albo bon na takie usługi ;-)

wtorek, 12 lutego 2013

Woda wyciskana

Nikon Coolpix 8400 
Przypadkiem do wodnego cyklu trafiło się zdjęcie zrobione tego samego dnia, co zdjęcie prezentowane wczoraj. Tylko wodę mamy dziś inną - bo wyciskaną. Dzieciak znalazł torebkę plastikową szukając pryz brzegu fortecznej fosy i nabrał do niej wody. A ponieważ torebka była nie do końca szczelna, więc woda zaczynała się z niej wylewać. A pod wpływem wyciskania, to wylewanie przybrało na sile, aż do momentu gdy cała torebka pękła...

Tego momentu już nie udało mi się uchwycić w udany sposób, ale od starszego kompaktu trudno oczekiwać takiej szybkości działania :-)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Woda wzburzona

Woda spokojna i woda wzburzona - na przykład wrzuconym w nią patykiem. W tym wypadku raczej Patykiem albo nawet PATYKIEM. A może nawet małym drągiem - w wykonaniu mojego synka, do fosy Fortu Bema. I fajnie, że udało się jakoś uchwycić upadek drąga (albo patyka) do wody. Robiłem bowiem to zdjęcie aparatem o generację starszym od do tej pory używanego - musiałem do niego wrócić po utracie nowszego i zdjęcie to pochodzi z pierwszej serii wykonanej tym powracającym do użytku kompaktem. 

Nikon Coolpix 8400
Wbrew pozorom nie było to takie oczywiste, bo zdjęcie robione jest aparatem kompaktowym Nikon Cooplix 8400, jak na dzisiejsze czasy i dość dużym, i nieco leciwym technologicznie. Osiem megapikseli jeszcze jakoś ujdzie ale szybkość ustawienia, fotografowania i zapisu na karcie pamięci nie jest już taka ja w dzisiejszych lustrzankach. Więc uchwycenie wrzucanego do wody kija niekoniecznie musiało się udać :-)

niedziela, 10 lutego 2013

Woda wyciągana

Dziś rozpoczynam mini cykl o wodzie w rożnych ujęciach i rolach. Na początek zatem woda, której tak naprawdę nie ma, ale mogłaby być. Czyli woda w studni. A raczej, w tym przypadku, w czymś innym, jedynie nasuwającym skojarzenia ze studnią. To jest rura sięgająca w głąb bunkra dowodzenia pod Łomiankami - a zarazem dowód na to, że cała konstrukcja sięga jeszcze trzy piętra głębiej pod ziemię, ale nie są to już niestety kondygnacje dostępne. 

Nikon D90
Szkoda, bo być może nie są tak zniszczone i strawione przez pożar jak trzy dostępne piętra bunkra. Swego czasu było w tym bunkrze wiele wyposażenia, ale wszystko zostało albo pousuwane w czasie jego ewakuacji, albo zdewastowane potem. A można było zrobić w tym obiekcie naprawdę ciekawe muzeum i ocalić kawałek historii z czasów PRL.

sobota, 9 lutego 2013

Mroczne wyjście

I na koniec naszego mrocznego cyklu - mroczne wyjście. A dokładniej "wychod". Po poradziecki. I to jeszcze pluralistyczny - w obie strony. Wszystko to w korytarzach poradzieckiej bazy w Wilkocinie, będącej teraz także noclegowiskiem dla nietoperzy - cześć podziemnej bazy jest zamknięta właśnie dlatego aby zimujące ssaki nie były tam niepokojone. 

Nikon D3X
A my opuszczamy mroczny cykl, poświęcony metaforom rożnych pojęć i koncepcji, z motywem przewodnim mroczności, symbolizowanej właśnie przez - najczęściej ciemne - bunkry i podziemia. Miejmy nadzieję, że kolejny cykl zdjęć jaki od jutra zamieszczę, będzie już bardziej optymistyczny ;-)

piątek, 8 lutego 2013

Mroczne ale jaśniejsze

Nikon D90
Latarki fotograficzne potrafią zadziałać cuda, szczególnie gdy bunkier jest od środka wybielony, tak jak stare carskie Prochownie Zajączka niedaleko Cybulic Małych w dalszych okolicach Modlina. Wtedy mroczne jest jaśniejsze - światło latarek odbija się przyjemnie od bielonych ścian. Jest nawet takie wrażenie, że widzimy ten bunkier w świetle dziennym, a on jest w całości pogrążony w ciemnościach.

Na tę wyprawę fotograficzną zabrałem ze sobą synka - a reportaż z niej (zawierający także dzisiejsze zdjęcie) zamieściłem na tym blogu. Z tej wyprawy zapamiętałem dwie rzeczy. Po pierwsze zbawienną nawigację pieszą, dzięki której dotarliśmy do bunkrów przez las, szczęśliwie bowiem zapisałem koordynaty GPS tego miejsca. Bez tego nie trafilibyśmy tam na pewno. A po drugie - komary przeciw którym nie wziąłem żadnego sprayu. 

czwartek, 7 lutego 2013

Mroczny obraz

Nikon D90
Kolejny detal z atomowego bunkra dowodzenia pod Warszawą. Tym razem można to nazwać mrocznym obrazem, choć bardziej pasowałoby do tego określenie mroczne ramy. A w tych ramach można sobie umieścić to, co się żywnie podoba - i to co się tam oczywiście zmieści - nawet na głębokość, bo rama wystaje kilka centymetrów od ściany. Może to więc być zarówno sam obraz jak i płaska gablotka :-)

Nie zawsze za pierwszym razem robimy zdjęcie jakiegoś detalu. Te zdjęcie zrobiłem za trzecim razem, stosując trzeci aparat. Pierwsza wyprawa była z moją  lustrzanką reporterską, druga ze studyjną, a trzecia z aparatem podręcznym - spacerowym. I za trzecim razem dostrzegłem dopiero ten detal wart uwiecznienia. Nie zawsze bowiem za pierwszym razem wystarczająco skutecznie omiatamy wzrokiem miejsce w którym jesteśmy po raz pierwszy i które zaciekawia nas i oszałamia na swój sposób, utrudniając planowe i spokojne dokumentowanie go metr po metrze :-)

środa, 6 lutego 2013

Mroczne oparcie

Mroczne oparcie - pod nieistniejącą już półkę. Oparcie mroczne - bo nieistniejące. Zagadkowe i niekompletne. Ale, przy odpowiednim wykorzystaniu, dające punkt podparcia. Tyle, że dla wielu zastosowań będzie to oparcie niewystarczające. Chyba, że uda się na nim oprzeć jakąś mocną półkę - albo wykorzystać to do zawieszenia jakiejś innej konstrukcji.

Nikon D90
Detal z atomowego bunkra dowodzenia w Łomiankach. Oblepiony kurzem i rdzą. Wiele metalowych elementów jest tam w ten sposób patynowanych. Nikt już nie dba tam o dosłownie rozumianą atmosferę - i metal rdzewieje. A na pewno metal (i nie tylko metal) się tam kurzy. I ogólnie niszczeje.

wtorek, 5 lutego 2013

Mroczny nieporządek

Mroczny wybór prezentowany wczoraj był wyborem drogi, ale za to pomieszczenie było idealnie czyste i pozbawione śmieci. A dziś mamy przeciwieństwo - mroczny nieporządek, albo wręcz koszmarny mroczny bałagan. A mrok potęgowany jest przez wypalone pożarem ściany. Tak wygląda piętrowa sala dowodzenia w atomowym bunkrze rządowym pod Warszawą. Podobno pod ziemią są tam jeszcze trzy dodatkowe zasypane i niedostępne kondygnacje - więc cała konstrukcja sięga sześciu pięter pod ziemię

Nikon D700
Odwiedzam ten bunkier od września zeszłego roku i niestety już w czasie tych zaledwie kilka miesięcy trwających odwiedzin byłem niestety świadkiem postępującego rozkradania jego i tak już skromnej zawartości, albo dewastacji tego co w nim zostało i czego się wynosić nie opłaca. A mogło być z tego bunkra zrobione wspaniałe muzeum - kawał żywej historii z czasów PRL.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Mroczny wybór

Nikon D700
A jeśli nie ma mrocznego mętlika, to jest mroczny wybór. Można iść tą lub tamtą drogą - a nawet się wycofać poza kadr. I nawet nie jest już aż tak bardzo mroczno, bo świecą lampy. I w ogóle otocznie jakieś mniej "zbunkrowane" i bardziej ludzkie - może to zasługa ceglanej konstrukcji, a nie zimnego bezdusznego i przyłączającego betonu. 

Podziemia w twierdzy Srebrna Góra - największej twierdzy górskiej w Europie. To samo miejsce w którym udało mi się uchwycić wystrzałowego przewodnika. Na dworze zima i pokrywa śnieżna, a w środku bardzo ciepło (przynajmniej optycznie) i przytulnie. I to pomimo braku mebli czy ciepłego dywanu. Wystarczy sama cegła i dobre oświetlenie - siła perswazji ;-)

niedziela, 3 lutego 2013

Mroczny mętlik

Nikin D700
Mroczny przymus łatwo prowadzi do mrocznego mętliku. Brak możliwości dokonywania swobodnych wyborów pcha nas czasem do kręcenia się w kółko, w jałowym wirowaniu. A najlepszym symbolem tego kręcenia się w kółko jest koło na pierwszym planie prezentowanego dziś zdjęcia - w jednej z wykutych jaskiń kompleksu Riese w Walimiu. 

Nie wiem do czego to koło służyło, raczej nie była tak chyba jakaś zwrotnica. Prędzej podstawa do zamocowania jakiegoś urządzenia. Ale na użytek symbolicznej interpretacji to przecież nie ma znaczenia. Liczy się bowiem ciąg skojarzeń a nie rzeczywiste znaczenie.

sobota, 2 lutego 2013

Mroczny przymus

Nikon D700
Mroczne wejście za nami a teraz pora na mroczny przymus - metaforę konieczności nie podlegającej dyskusji. Doskonale ilustruje to wejście do jednego z obiektów kompleksu Riese na zamku w Książu - wartownia SS z płytą pancerną (dawnej także z karabinem maszynowym) i być może okienkiem do wyrzucania granatów do wejścia. A obok jedyne przejście do obiektu. Zero wyboru i maksimum presji. 

Tak to bywa z przymusem - nie mamy wyboru, musimy korzystać z - jak to dawniej się mówiło - jedynie słusznej drogi. Tym razem przymus jest na szczęście jedynie symboliczny - ale życie niesie ze sobą wiele przymusów naprawdę przymusowych, choć może nie pod groźbą karabinu ;-)

piątek, 1 lutego 2013

Mroczne wejście

Nikon D90
Dziś zaczynam, a mrocznym zimowym miesiącu lutym, mini cykl mrocznych fotografii. Na początek, tytułem wprowadzenia, mroczne wejście. Schodzimy po drabinie z dziennego światła w mrok bunkra. A raczej sektora garażowego atomowego bunkra dowodzenia w Łomiankach. A że światło sprzyja twórczości, przeto w jego blasku na betonowej ścianie rozkwita sztuka graffiti :-)

Tym razem jest to zdjęcie z mojej kolejnej wyprawy, realizowanej razem z synkiem. Dlatego brałem ze sobą "tylko" spacerową lustrzankę D90. Nie chodziło bowiem o jakieś szczególne zdjęcia obiektu, ale o pamiątkowe zdjęcia synka z tej wyprawy.