niedziela, 22 stycznia 2012

Prochownie Zajączka

Mały eksplorator ze swoją latarką...
Prochownie Zajączka to położone w lesie w okolicach Czosnowa siedem wielkich carskich bunkrów amunicyjnych, położonych na zapleczu twierdzy Modlin. Bunkry są ukryte pod warstwą ziemi i obrośnięte lasem. Pojechałem tam na wycieczkę z moim synkiem i o mało co  nie zakończyła się ona klapą. W samej miejscowości bowiem nic nie zobaczyliśmy, ale na szczęście miałem zapisane dokładne koordynaty GPS i moglem je wprowadzić do mojej nawigacji turystycznej, która nas poprowadziła lasem, niestety pełnym komarów (mnie cięły bardziej) około kilometra od miejsca w którym mogliśmy zaparkować samochód. Wpierw szliśmy przez las na wprost, ale potem trafiliśmy na ścieżkę i leśną drogę prowadzącą do celu.

Z zewnątrz bunkry są trudno widoczne i dla mało rozgarniętej, zamyślonej osoby, mogłyby prześlizgnąć się niepostrzeżenie. Na widok wystaje bowiem tylko jedna betonowa ściana, częściowo przesłonięta roślinnością. 

Widok z zewnątrz - prawie dżungla naokoło...
W bunkrze przy świetle latarek...
Przejście do bunkra nie było proste, bowiem mój synek miał krótkie spodenki a pokrzywy porastające teren nie były wcale w okresie usychania. Musiałem udeptywać mu drogę. W sumie w środku nie było zbyt wiele do oglądania. Bunkier składa się z przedsionka, a także wielkich komór amunicyjnych. Bardzo przydały się w tym miejscu moje specjalnie przerabiane latarki fotograficzne, które ze sobą zabrałem - bez nich wykonywanie zdjęć w bunkrze nie byłoby możliwe. Światło sięga bowiem tylko niedaleko wejścia do samego przedsionka. Ale przynajmniej mój synek ma pamiątkowe zdjęcie w samym bunkrze, na dowód tego że odważył się zapuścić do ciemnej czeluści, świecąc sobie swoją latarką ;-)

Komory amunicyjne są duże, ale światło dwóch 900-lumenowych latarek fotograficznych wystarczyło aby zrobić zdjęcia z ręki. W sumie nic specjalnie ciekawego tam nie ma - po prostu wielka pusta hala...

Komora amunicyjna...
Perfekcyjne oświetlenie...
Zdjęcia w bunkrach można by oczywiście wykonywać także przy wykorzystaniu lampy błyskowej, jednak oświetlenie fleszem daje jednak zupełnie inne efekty niż oświetlenie wyposażonymi we wbudowane dyfuzory latarkami fotograficznymi generującymi miękkie, rozproszone światło, które ja nazywam świetlną mgiełką. Po zobaczeniu w domu wykonanych w bunkrze zdjęć bylem w pozytywnym szoku, bowiem nie spodziewałem się tak perfekcyjnego oświetlenia. Nie widać bowiem, że obiekt jest sztucznie oświetlony. Miękkie światło nie generuje ostrych cieni, wydaje się jakby ściany były jasne po prostu same z siebie. Przy użyciu flesza fotograficznego mielibyśmy pożar w kadrze - przepalenia i upiorne światło...

Uchwyciłem także nieliczne detale takie jak zardzewiałe stalowe okiennice i powoli tworzące się na betonowych ścianach nacieki. W bunkrach panuje wilgoć i stoją miejscami kałuże wody. 

Industrialna jaskinia...
W sumie wiele zdjęć nie zrobiłem a i kolejnych bunkrów nie obejrzeliśmy, bo komary naprawdę dawały się we znaki a nie byliśmy odpowiednio zabezpieczeni. Musieliśmy wracać do samochodu gdzie wreszcie nas przestały dopadać. Ale warto było się namęczyć :-)

Brak komentarzy: