wtorek, 31 grudnia 2013

Stary rok - do recyklingu

I mamy ostatni dzień starego roku. Koniec. Kropka. Do wyrzucenia - do recyklingu. Wrzucamy nasze wspomnienie do zielonego, czerwonego lub czarnego pojemnika. I patrzymy jak się stopniowo rozkładają. Pomoże nam w tym przedstawiona na zdjęciu ściągawka. A cokolwiek w tym roku było nie dokończone - tego i tak już raczej nie dokończymy. Przechodzi to już na rok 2014.

Nikon D700
Ciekawa inicjatywa - pokazanie czasu rozkładu śmieci. Tablica pochodzi z Parku Leśnego Bemowo ale o wiele plastyczniej zostało to pokazane w fokarium na Helu - tam eksponaty są trójwymiarowe. Tak czy owak - robi to wrażenie :-)

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Będzie wystrzałowo?

I na koniec najbardziej optymistyczna interpretacja - może będzie wystrzałowo? Niczym wystrzeliwująca woda z fontanny. I do tego jeszcze pięknie oświetlonej. Noc kojarzy się z niepewnością i mroczną niewiadomą, ale takie radosne oświetlenie pulsującej wody wnosi życie i optymizm do tego ciemnego obrazu. I oby w ciemności życiowej nocy tego optymizmu nigdy nie zabrakło ;-)

Nikon Coolpix 8400
Te zdjęcie zostało wykonane w także nieco symbolicznym dniu, bo w ostatnim dniu szkolnych wakacji, 31 sierpnia. Można powiedzieć że idealnie nadaje się na - prawie - ostatni dzień roku. Pojechałem rowerem na skwer I Dywizji Pancernej aby zrobić zdjęcia fontann. A kiedy wracałem  oklapła mi dętka tylnego kola. Musiałem ją kilka razy pompować nim dojechałem jakoś do domu. 

niedziela, 29 grudnia 2013

Będzie powoli?

A dziś nieco inna perspektywa - choć tory nieomal identyczne jak na wczorajszym zdjęciu. Tym razem jednak zastanawiamy się czy będzie powoli - a więc na piechotę. Może być biegiem, ale bieg niewiele pomaga, w porównaniu do szybszych form poruszania się. Powoli i na piechotę, ale skutecznie - to może być wyzwanie. Tak samo jak ciężko i skutecznie. Jest w tym więc pewien wewnętrzny optymizm. Może być ciężko i powoli - byle z perspektywami ;-)

Nikon D700
Prawie te samo miejsce, w porównaniu do wczorajszego zdjęcia, ten sam dzień i ten sam pociąg w tle, tylko nieco inna sceneria i aktor na środku zdjęcia. Bo zamiast mechanicznego pociągu jest tu żywy człowiek. Bieganie po torach to samo w sobie wyzwanie - wszak podkłady kolejowe to nie gładka ścieżka. Widocznie lubi wyzwania lub nie ma innej trasy do biegania. Choć w wielkim parku Leśnym Bemowo obstawiałbym tylko tę pierwszą opcję ;-)

sobota, 28 grudnia 2013

Będzie ciężko?

Trzy słowa do ojca prowadzącego - to jak będzie? W domyśle - w nowym roku. No to prezentuję trzy różne interpretacje. Wszystko przestawiają pewna perspektywę oraz stosowną symbolikę. Na początek najsmutniejsza interpretacja - że będzie ciężko. Powoli i ciężko, niczym pociąg towarowy. A do tego można być poobijanym, jak towarowe wagony. Smutna i trochę mglista perspektywa, ale przynajmniej nie tragiczna ;-)

Nikon D700
Pociąg zaś wiezie, lub nie, wyroby metalowe z Huty Warszawa. Z tej perspektywy nie wiemy co tam ma w środku, ale z wiaduktu nad trasą S8 można to bardzo dobrze zobaczyć. Czasem, gdy przechodziłem ulicą na wiadukcie i widziałem nadjeżdżający z daleka pociąg, specjalnie zatrzymywałem się aby zobaczyć jego zawartość. 

piątek, 27 grudnia 2013

I po świętach

I na koniec świąteczna refleksja o obrusie i umieszczonym pod nim sianku. Akurat dobra na dzień po świętach - a nuż ktoś już tego dnia sprząta obrus i sianko mu się ukaże? A jeśli nie, to pewnie sprzątnie obrus w najbliższych dniach. W każdym razie formalnie jest już po świętach, ale w praktyce nadal trwają gdyż w tym roku kalendarz jest dla nas bardzo łaskawy. Mamy prawdziwy długi weekend.

Nikon D700
A prywatnie jest to detal zimowy uchwycony w czasie spaceru w Parku Leśnym Bemowo. Zima ułatwia wyłuskiwanie takich detali, bo śnieg zakrywa większość tego co w innych porach roku rozprasza naszą uwagę. Z drugiej strony, nie każdemu chce się brnąć kilometrami w śniegu, często na sporym mrozie. Ale zawsze jest coś za coś :-)

środa, 25 grudnia 2013

Jedzą i piją

Czy jedzą? Na pewno. Czy piją? Na zdjęciu raczej nie - ale jakie to ma znaczenie, skoro pełno na nim wody, którą można pić. Więc pić mogą. W zasadzie to nie woda, ale drink - woda z lodem. A co do jedzenia - to nie tylko jedzą, ale nawet się obżerają. I to wszystko pospołu. Słowem - świąteczne obżarstwo. 

Nikon D90
Ptasie obżarstwo sfotografowane na Forcie Bema w czasie zimowego spaceru. Jedno z ostatnich dostępnych do publikacji na blogu zdjęć wykonanych moim Nikonem D90. Oby w przyszłym roku pojawiła się jakaś nowa lustrzanka, bo na razie zostałem ze starym aparatem kompaktowym jedynie. A szybkość robienia zdjęć jest nim zupełni inna niż lustrzanką, nawet tak relatywnie prostą jak D90.

wtorek, 24 grudnia 2013

Prezentów moc

Jak zwykle w święta postaram się zamieścić zdjęcia, które nawiązują do świątecznej tematyki w nieco przewrotny sposób. Najpierw więc mamy wigilijnych prezentów moc. Obiekt na zdjęciu idealnie nadaje się na prezent - choć akurat ten trafił już do kosza na śmieci. Taki z niego prezent recyklingowy. Oby tegoroczne święta nie były recyklingowe, choć w tym roku działa już system segregacji odpadów i nawet kupiłem sobie specjalne kosze na segregowane śmieci.

Nikon D700
Widocznie w przedstawionym na zdjęciu samochodziku coś się w nim popsuło i dlatego wyrzucono go w środku lasu, w Parku Leśnym Bemowo. Ale świetnie komponuje się z koszem na śmieci i nie omieszkałem wykonać mu z tego powodu całej serii zdjęć. Oby nasze wigilijne prezenty nie były takie "śmieciowe" czego nam wszystkim życzę ;-)

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Zabawny cios w plecy

I na koniec coś bardziej humorystycznego - zabawny cios w plecy za pomocą piły. My się pochylamy do okienka po lewej stronie, z napisem "zwrot naczyń" a tu nagle wyrasta jakiś wielki stwór z piłą i pakuje nam ją w plecy. A do tego nieomal uśmiechający się jak walczący o wyborcze głosy polityk. Czyżby każdy zwrot naczyń wiązał się z tak nieuchronnym ryzykiem? A może to nie chodzi o czyhanie na zwrot zaczyń, ale o inne zabawy z piłą? ;-)

Nikon Coolpix 8400
A tak naprawdę można się w tym poście dopatrzyć metafory czegoś innego związanego ze świętami. Skoro bowiem święta to zapewne cala rodzina (ta dorosła oczywiście) będzie piła. Trochę to smutne, bo co innego napić się kieliszek do wigilijnej kolacji, a co innego pomylić ją z jakimś weselem. Ale widocznie pragnienie dokucza wielu osobom w czasie świąt. Byle nie trzeba było po tym piciu robić innego zwrotu - bynajmniej nie naczyń ;-)

niedziela, 22 grudnia 2013

Potencjalny cios w plecy

Nikon D700
A to już coś znacznie milszego - bo jedynie potencjalny cios w plecy. Za to gdyby nastąpił, to by zmiótł fotografującego. No bo z pociągami żartów nie ma. Skoro ciągną tyle wagonów, to co za problem dla nich zwalić z nóg jednego delikatnego człowieka? Na szczęście pociąg nie jedzie sam, lecz z maszynistą, a poza tym człowiek na torach też powinien się najpierw rozejrzeć, zanim na tory wdepnie. 

Piękna zimowa perspektywa toru kolejowego prowadzącego do Huty Warszawa. Po części jedzie on przez park Leśny Bemowo i tam można robić ładne leśne zdjęcia toru. I chętnie robię je o każdej porze roku, choć najchętniej poluję nie na zdjęcia toru w perspektywie lecz na ciekawsze towarzyszące torom detale :-)

sobota, 21 grudnia 2013

Subtelny cios w plecy

Drugi cios w plecy jest już bardziej subtelny. Pień drzewa na zdjęciu skojarzył mi się bowiem z oparciem fotela. Śnieg symbolizuje miękkie oparcie a kora - twarde i kanciaste. Taki subtelny cios w plecy. Może nawet nie cios, co uwieranie w plecy. Na szczęście nie tak zabójczy jak wczorajsze "uderzenie" w blok, ale też niezbyt miły. Jednak idą święta i trzeba łagodzić przekaz pokazywanych ponurych zdjęć ;-)

Nikon D700
Jeden z wielu detali jakie fotografowałem podczas spacerów po Parku Leśnym Bemowo o każdej porze roku. I kolejne ze zdjęć wykonywanych Nikonem D700, których do publikacji na blogu mam coraz mniej, bo już ich nie mogę uzupełniać. To też taka subtelna niewygoda.

piątek, 20 grudnia 2013

Cios w plecy

Nikon D700
Aby nie było za wesoło przed świętami postanowiłem zrobić mini serię postów o ciosach w plecy. To taka metafora zła jakie życie niesie czasem dla nas. Czasem samo życie, a czasem konkretni ludzie. I chyba bardziej ludzie niż życie jako takie. Na początek zdjęcie które chyba najdosłowniej ten cios pokazuje. Tym razem fajerwerk noworoczny uderza jakby w plecy pokazanego po lewej stronie budynku. Prawdziwy, mroczny cios w plecy.

Oczywiście cios ten został sfotografowany podczas Sylwestra 2013 przy ratuszu Bemowo. Maiłem wtedy jeszcze lustrzankę, ale pod koniec tego roku już żadnej nie posiadam, więc nie spodziewam się zdjęć fajerwerków na początku 2014 roku. Realny cios w plecy dla mojej fotografii...

czwartek, 19 grudnia 2013

Beznadziejny cel

I na koniec mini serii o beznadziejności i załamaniach - beznadziejny cel. Z jednej strony mamy tu jakąś perspektywę (a w życiowej przenośni - perspektywy). Mamy też cel na horyzoncie, ale tylko na pobieżny rzut oka może się wydawać że ten cel się przybliża. Bo on niestety się oddala. Jest metaforą czegoś, co wydaje się być na zawsze utracone i oddalające się. W zimowej, groźnej i mroźnej perspektywie. W czarno-białej, przygnębiającej tonacji, która mrozi i obezwładnia.

Nikon D700
Kolejny raz prezentuję detal z Parku Leśnego Bemowo, który się znakomicie przysłużył w tej serii - pochodzą z niego wszystkie zdjęcia w niej użyte. I też jest to detal z okolicy torów kolejowych - prawie z samego torowiska. A w oddali transport towarowy jadący z Huty Warszawa. I to jest kolejna metafora zaszyta w tym zdjęciu - bo niepewność dotyczy także tego transportu. Może być on albo załadowany nowiutkimi wyrobami, albo być po prostu żałośnie pusty. Taka metafora życiowej ruletki.

środa, 18 grudnia 2013

Samotny bezruch

Beznadziejne może być także pozostawanie w zawieszeniu, albo jak kto woli w zamrożeniu. I taki beznadziejny, samotny bezruch najlepiej chyba ilustruje te zdjęcie. Czasem bowiem przygniata nie tyle nadmiar nieszczęść, co brak możliwości działania i pracy nad usuwaniem życiowych problemów. Kiedy bowiem pracujemy nad czymś, to przynajmniej widzimy sens tego wysiłku - a czasem także pierwsze jego pozytywne efekty. W porównaniu to tego bezruch wydaje się zabójczy dla naszej psychiki...

Nikon D700
A beznadziejnie skuty lodem był strumyk położony przy torach w Parku Leśnym Bemowo, z których to torów pochodzi zdjęcie liścia umieszczone kilka dni temu. Tak mały strumyk łatwo poddaje się działaniu mrozu i można go uchwycić w całkowitym zamrożeniu, choć niewykluczone że gdzieś tam na samym dnie płynie woda. 

wtorek, 17 grudnia 2013

Samotny pech

Nikon D700
Czasem w życiu dopada nas samotny pech - w tym sensie samotny, że my jesteśmy sami, bo pech często sam nie jest... I uderza czasem niczym w banalnie przysłowiową dziesiątkę - to zaś doskonale ilustruje zdjęcie, które dziś publikuję. A do tego mroźne otoczenie i pogmatwane jak zarośla okropne perspektywy...

Kolejny detal z Parku Leśnego Bemowo. Dla mnie interesujący z innego powodu, otóż kombinacja liczb 13 i 10 kojarzy mi się z pewnym ważnym w moim życiu wydarzeniem. Stąd zawsze gdy na takie liczby trafię, mam na uwadze coś więcej niż trzynastkę i dziesiątkę. I zapewne dlatego ten słupek sfotografowałem :-)

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Samotne załamanie

Samotne załamanie, w mroźnym śniegu. Bez nadziei na odsiecz i pomoc. W matni wytworzonej przez życiowe okoliczności. Samo załamanie może dałoby się jakoś znieść, ale ta otaczająca je pustka jest przerażająca i obezwładniająca Nie ma się do kogo zwrócić o pomoc, nie ma kierunku w którym można by się udać. Załamanie łączy się z poczuciem beznadziei - a t już najgorsza kombinacja...

Nikon D700
Kolejny przykład detalu leśnego z zimowego spaceru po Parku Leśnym Bemowo. Śnieg przykrywa poszycie lasu i zakrywa wiele detali, ale też lepiej uwypukla pojedyncze obiekty, takie jak chociażby załamana roślinka. Przy ujęciach z szerszego kąta sprawia zaś że oko nie jest przytłoczone nadmiarem wrażeń - i zamiast bujnej łąki na pierwszym planie ma spokojniejszą zimową czarno-białą przestrzeń, jak to widać choćby na tej ilustracji.

niedziela, 15 grudnia 2013

Pomiędzy problemami

Czasem można znaleźć się pomiędzy problemami. Problemy zdają się nas otaczać ze wszystkich storn, wydaje się, że dokądkolwiek się nie ruszymy, zawsze będzie jakiś problem. Te zdjęcie doskonale to symbolizuje. Z jednej strony twardy problem, wręcz życiowa bariera (symbolizowana przez tor kolejowy). Z drugiej strony miękkie, ale mroźne obszary niepewności (symbolizowane przez śnieg). I biedny, zagubiony liść samotnie spoczywający w środku.

Nikon D700
To jeden z kolejowych detali uchwyconych na trasie kolejowej biegnącej z Huty Warszawa poprzez Park Leśny Bemowo. Moje ulubione miejsce spacerów i polowania z obiektywem. Równie dobre do jazdy rowerem, choć akurat w tym przypadku rowerem byłoby trudniej przemierzać tor kolejowy, a obok toru nie ma wygodnej trasy dla jednośladów. 

sobota, 14 grudnia 2013

W sercu mróz

Dziś zaczynam, utrzymany w zimowych tonacjach, co jednak w grudniu nie powinno dziwić, cykl o życiowych załamaniach. Na początek więc mróz w sercu - idealnie symbolizowany przez detal na jaki natrafiłem w czasie spaceru po zimowym lesie. Drobny kawałek lodu w samym sercu liścia. Zima, samotność na białej płachcie śniegu - a do tego serce zmrożone smutkiem, niepewnością, oczekiwaniem na coś złego, coś co może się nieuchronnie wydarzyć... 

Nikon D90
Na uwagę zasługuje fakt, że zdjęcie jest autentyczne - czyli nie jest zainscenizowane. Naprawdę dopatrzyłem się tego kawałka lodu w środku liścia, nie umieszczałem go samodzielnie. Ale nietrudno o takie zestawienie, bo liść leżał na ścieżce i byle kopnięcie butem mogło sprawić że kawałek lodu oderwał się i wpadła na niego. Tym bardziej, że na tej trasie także biegali narciarze. Zdjęcie zrobione w ostatni dzień 2012 roku, a zrazem jedno z ostatnich przeznaczonych do publikacji na tym blogu a wykonywanych Nikonem D90, moim ówczesnym aparatem spacerowym, którego niestety musiałem sprzedać.

piątek, 13 grudnia 2013

No to pech

Nikon D700
A skoro już opowiadamy o pechu - to coś na piątek trzynastego grudnia. Nie dość, że pechowy dzień, to jeszcze kojarzy się z wiadomą smutną rocznicą. Więc z tej okazji zamieszczam mroczne zdjęcie, symbolizujące typowy gadżet tamtej epoki - czyli milicyjną pałkę. W stosownie mrocznej scenerii ;-)

Jeden z fajerwerków na początek 2013 roku, także pechowego. Dla mnie o tyle pechowego, że musiałem się w tym roku pozbyć moich lustrzanek fotograficznych i został mi tylko stary kompakt. A więc znacznie ograniczyły się moje możliwości robienia zdjęć, głównie nocnych. Cóż, jednak kompletny pech :-(

czwartek, 12 grudnia 2013

No to montaż

I moglem odebrać przesyłkę a potem pojechać do serwisu na montaż. I tu czekała mnie kolejna mniej miła niespodzianka - nie mogli tego zrobić od ręki, wymaga to bowiem demontażu i regulacji. Miałem więc godzinę lub półtorej oczekiwania i wróciłem do domu. Planowałem wycieczkę rowerową tego dnia ale niestety w tym momencie straciło to sens, bo zbliżało się już późne popołudnie.  A we wrześniu nie opłaca się już jeździć rowerem po zimnej nocy.

Nikon Coolpix 8400
Obstawiałem też kwotę 50 złotych za samą wymianę i kiedy wróciłem odebrać rower moje przeczucia okazały się słuszne. Tyle musiałem zapłacić. Dobrze symbolizuje do dzisiejsze zdjęcie, także pochodzące z owej pechowej wyprawy :-) A potem pojechałem rowerem na próbną jazdę i przez pewien czas myślałem, że manetka jest źle wyregulowana bo za jednym razem przesuwa bieg i więcej niż jeden. Poprzednią wciskałem do oporu, ale okazało się, że tą wystarczy wcisnąć słabiej aby osiągnąć efekt. Cóż, trzeba się tego nauczyć. I tak zakończyła się moja wielka przygoda z rowerem - tragedia w dwóch aktach ;-)

środa, 11 grudnia 2013

No to zbieranie

Postanowiłem więc zbierać pieniądze na manetkę przeznaczając na ten cel końcówki z zarabianych kwot. A musiałem zbierać gotówkę, bo jedyną opcją jaką wybrał sprzedawca była przesyłka za pobraniem. Czasem ja musiałem wydawać resztę klientom i moja zbierana kwota się zmniejszała, bo wszystkie większe banknoty wpłacałem na konto, na poczet opłat. Miałem więc cel, ale mozolnie musiałem do niego dążyć...

Nikon Coolpix 8400
W sumie nie było pośpiechu bo zdecydowałem się wygrać aukcję licytacją, więc miałem osiem dni na zebranie pieniędzy. I stopniowo je zebrałem. Licytację wygrałem tuż przed jej zakończeniem, w obawie aby inna osoba nie podbijała ceny. Jak widać jednak nikt inny nie był chętny na ten zakup, więc mogłem spokojnie go dokonać. W końcu zamiast przedstawionego na zdjęciu rozczłonkowania miałem cel spójnie osiągnięty ;-)

wtorek, 10 grudnia 2013

No to szukanie

Zacząłem więc przeglądać Allegro w poszukiwaniu manetki. Trafiłem na oryginalne SRAM-0 w stosownej cenie, ale też na aukcję używanej manetki SRAM-9, która - jak mi powiedziano w serwisie - także nada się do tego roweru. I zaciekawiło mnie, że ma ona wskaźnik przełożenia, którego nie mają te moje manetki. A gdy jechałem rowerem z saszetką z telefonem na szyi, to ta saszetka na złość dyndała mi zasłaniając widok tylnego koła ilekroć usiłowałem zobaczyć na którym biegu jadę. Teraz miałbym wskaźnik na kierownicy.

Nikon Coolpix 8400
A przede wszystkim miałbym te manetkę za dwa razy mniejszą cenę niż moje zerowe. A dodatkowo jeszcze taniej, jeśli bym kupił licytując a nie przez kup teraz - za 8 dni, kiedy aukcja się skończy. Nadmiaru pieniędzy nie miałem, zbierałem na opłaty i nie moglem szastać, więc nawet odpowiadało mi czekanie na zakończenie tej aukcji. Zatem zdecydowałem się polować na tę używaną manetkę i obrałem kierunek, jak na zdjęciu z tej wyprawy - mając nakreślony jasny szlak ;-)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

No to wspomnienie

Dojechałem do asfaltu a wtedy było już wygodniej jechać na najszybszym biegu. Wreszcie dowlokłem się do serwisu rowerowego i przekazałem rower do naprawienia. I okazało się, że nic z tego. Trzeba wymienić całą manetkę. Czyli trzeba całą manetkę kupić. A to oznacza pieniądze - spore. Może dwieście, może trzysta złotych. Ciężka sprawa, na złość pod koniec sezonu. Choć dzięki temu można tę sprawę zepchnąć na początek przyszłego sezonu...

Nikon Coolpix 8400
Pojechałem więc do domu mając na zdjęciach w aparacie wspomnienie działającego i w pełni sprawnego roweru - z kompletną i nieuszkodzoną lampą przednią. A teraz po tym w pełni sprawnym rowerze zostało już tylko wspomnienie. I wykonane zdjęcia sprawnego roweru nie są w tym wypadku żadną pociechą...

niedziela, 8 grudnia 2013

No to droga

Pojechałem dalej, zadowolony że nie uszkodziłem niczego cennego poza lampą rowerową. Pogoda dopisywała i mona było robić fajne zdjęcia leśnych detali. ten idealnie nadaje się jako symbol mojej sytuacji - rower cały, ale jednak częściowo uszkodzony. Okazało się potem, że niestety jest bardziej częściowo uszkodzony...

Nikon Coolpix 8400
Zepsuła się bowiem manetka od przerzucania tylnych biegów. Próbowałem jej użīwać - działała tylko w dół, czyli przerzucając biegi do coraz szybszych (na coraz mniejsze zębatki). Rozkręciłem ją, ale nic nie dało się zrobić. Postanowiłem więc dać ją do naciągnięcia w serwisie rowerowym, który mijać będę w czasie drogi powrotnej. Musiałem tylko jechać po całej pozostałej trasie na najszybszym biegu, co w przypadku dróg gruntowych jest bardzo wyczerpujące. Drobną pomocą była jedynie przednia przerzutka.

sobota, 7 grudnia 2013

No to porządki

Otrzepałem się - miałem szczęście, że aparat, który był zawieszony na szyi, nie ucierpiał od tego wypadku. Trochę piasku nasypało się na obiektyw, ale był on zabezpieczony filtrem - co jest wyjątkiem w aparatach kompaktowych, ale w tym wypadku zbawiennym. Moglem więc uwiecznić rower i porządki wykonywane po wypadku. A okazało się, że niestety jest co porządkować i są straty, których bym się nie spodziewał.

Nikon Coolpix 8400
Piasek jest miękki, ale jak widać świetnie przyjmuje w siebie elementy roweru i potrafi je przytrzymać tak aby się uszkodziły w czasie wypadku. Taki los spotkał lampę rowerową, która została oderwana od przymocowanej do kierownicy roweru podstawy. Nawigacja na szczęście nie zniszczyła się - jedynie jej podstawa obróciła na kierownicy, co łatwo można było skorygować. Poza tym musiałem otrzepać kierownicę roweru z piasku. I pojechałem dalej. 

piątek, 6 grudnia 2013

No to zjazd

I trafiło mi się zjeżdżanie z piaszczystej górki na pazurki. Niestety, górka była nie taka gładka jak mogłaby być - były tam korzenie i trudno było najechać na nie z pełną prędkością. Musiałem więc gwałtownie zahamować rower. Niestety, zahamowałem gwałtowniej przednie koło i wykonałem rowerem popisowe salto w powietrzu. Wylądowałem na piasku. Dobrze, że nie na twardym betonie czy asfalcie. Oto górka, z której tak niefortunnie zjechałem.

Nikon Coolpix 8400
Wcześniej zdarzyło mi się wykonać podobne salto na asfaltowej drodze osiedlowej - miałem po tym obtarcia które mi dokuczały przez wiele dni. Przynajmniej piasek zamortyzował upadek. Poza zapiaszczeniem ubrania nie odniosłem żadnych obrażeń, więc ten wypadek można było uznać za pewnego rodzaju sukces

czwartek, 5 grudnia 2013

No to wyjazd

Życie dopisało zaskakujący scenariusz do moich zmagań z rowerem. Pod koniec pierwszej dekady września wybrałem się na wyjazd do Puszczy Kampinoskiej. Miałem zamiar dożreć aż do środka puszczy i zrobić łącznie około 40 kilometrów. Przygotowałem jak zwykle plecak z wyposażeniem. Pogoda zaczęła dopisywać i prześwitywało słońce więc mogłem robić zdjęcia. Zapowiadała się miła wycieczka w nieznane wcześniej rejony.

Nikon Coolpix 8400
To była kolejna wycieczka z rozpisanych w rowerowej nawigacji. Zaplanowałem trasę w domu na mapie w programie Carmina, a następnie zgrałem całą trasę do nawigacji rowerowej. W ten sposób moglem zaliczać kolejne punkty trasy i dotrzeć do wyznaczonych miejsc. Dzięki temu miałem też orientację w przebiegu całej wyprawy. 

środa, 4 grudnia 2013

No to wentyl

Ale to jeszcze nie był koniec całej tej rowerowej historii. Znów bowiem oklapło koło od drugiego roweru! I znów napełniłem zlew kąpiąc dętkę. Przeklinałem kolejną łatkę którą stracę. Ale tym razem nieszczelny był wentyl. Zdecydowałem, że nie ma sensu tego naprawiać. Nie założę na niego łatki, a ciśnienie napompowanej dętki wydmucha ewentualne zalepienie klejem. Wyrzuciłem więc tę dętkę i założyłem właśnie odebraną nową. Miała byś zapasem ale łatwo kupię w każdym markecie podobną. Gorzej z taką samą dętką z wentylem sportowym Presta. Dlatego dobrze, że te dwie dętki z Prestą mam obecnie w zapasie.

Nikon D700
A ilustracją wentyla jest żółta rurka na zdjęciu powyżej. Zaś starą dętkę może symbolizować patyk. To taki wczesnowiosenny detal ze spaceru po Parku Leśnym Bemowo. Cóż, szkoda naprawiania tej wyrzuconej dętki, ale z wentylem nie chcę walczyć. A "samochodowej" dętki do zapasu na razie nie potrzebuję bo i tak nie używam drugiego roweru. Gdyby zaś używał go ktoś inny, to zawsze można kupić kolejną na zapas. A poza tym mam nadzieję, że wreszcie na tym skończą się na długo moje opisywane teraz dętkowe przygody ;-) 

wtorek, 3 grudnia 2013

No to paczka

I poszedłem do marketu na zakupy a wracając zaszedłem do paczkomatu. Już działał ale - nie do wiary - był przy nim ktoś. A jednak kolejna uszczypliwość - kolejka. Okazuje się, że jeszcze jedna osoba czekała w kolejce. A po niej wróciła ta pierwsza która sobie początkowo widać nie poradziła z odbiorem paczki. No to wirtualnie miałem kolejkę na trzy osoby przede mną. Ale w końcu paczkę odebrałem. 

Nikon D700
A ilustracją do tego posta jest podobne zdjęcie do tego z dzieckiem i kominem, a także do tego z dzieckiem idącym z torebką, zamieszczonych kilka dni wcześniej, przy pisaniu o moich rowerowych perypetiach. Podobne, bo zostało zrobione w czasie tej samej sesji fotograficznej na Forcie Bema. Tym razem dziecko siedzi, co symbolizuje odebranie paczki i zakończenie sprawy ;-)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

No to serwis

Wreszcie dostałem informację o dostępności paczki do odbioru. Pojechałem w długą wyprawę rowerową tak obliczoną aby wygodnie wrócić od strony paczkomatu. Dojeżdżam zadowolony do paczkomatu - a tam serwis! Dwóch techników grzebie coś przy panelu sterującym. Poczekałem kilka minut w palącym słońcu, ale nadal grzebali i zdecydowałem się odjechać, aby przyjść później. 

Nokia N900
Często zdarza mi się w życiu, że w małych sprawach mam takie uszczypliwości od Losu. Spotykam je na każdym kroku, za to w wielkich sprawach na ogół mam nieziemskiego farta. No to tym razem trafiła mi się uszczypliwość. A ilustracją pracy serwisantów jest mój synek, który "serwisuje" dziewiczo zaśnieżony placyk zabaw.

niedziela, 1 grudnia 2013

No to plaża

Zalogowałem się do InPost aby sprawdzić statu przesyłki z dętkami. W sumie nie były mi pilnie potrzebne, bo zastąpiłem poszarpaną dętkę - choć, jak widać, z podwójnymi łataniami. Ciekaw bylem czy już może jest gotowa do odbioru - choć wtedy dostałbym maila i SMS z powiadomieniem i sześciocyfrowym kodem odbioru. I jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że nie znaleziono przesyłki. Słowem - używając terminologii brydżowej - kompletna plaża...

Nikon Coolpix 8400
Że też mi się musiało coś takiego przytrafić, w pierwszym kontakcie z InPost. Napisałem do nich zapytanie, odpowiedzieli mi bardzo szybko - okazało się że to awaria systemu. Wieczorem znów widziałem, że paczka jest w drodze. A ilustracją plaży jest brzeg Wisły w czasie mojej wycieczki koroną wału przeciwpowodziowego. 

sobota, 30 listopada 2013

No to łata

Nikon D90
Życie dopisało kilka kolejnych rozdziałów mojej historii o rowerze. Aż sam się zdziwiłem jak życie potrafi się komplikować. Otóż kolejnego dnia okazało się, że w moim rowerze jednak dętka znów szwankuje. Podliczyłem - łatka i pęknięcie jednej dętki, potem łatka w drugiej. A teraz kolejna się zanosi w tej drugiej dętce. Wyjąłem ją i napuściłem wody do zlewu, tym razem sprawdziłem całą dętkę. Okazało się, że są dwie dziury...

Jedna to ta już załatana, jak się okazuje łatkę założyłem nie środkiem na dziurę ale krawędzią. Druga jest nowa. Więc użyłem dwóch kolejnych latek (zmniejsza mi się ich zapas). I tym razem, mam nadzieję, dętka już mi posłuży bezawaryjnie. Zużyłem na łatanie kola mojego roweru cztery latki (jedną dziurę musiałem latać dwa razy). A do ilustracji podwójnej dziury niech posłuży te zdjęcie podziemi w Forcie Bema.

piątek, 29 listopada 2013

No to zapas

No to mamy nieoczekiwany zapas. Zamiast jednej dętki z moim wentylem mam dwie. Od przybytku jednak głowa nie boli. Tylko trochę żałuję, że jedną uszkodzoną dętkę kiedyś wyrzuciłem - w terenie nie moglem znaleźć dziury. W domu mógłbym łatwo mocniej ją napompować pompką serwisową i pewnie dziura by się znalazła. Miałbym jeszcze jedną dętkę w zapasie. Ale dobre i te dwie, które mam teraz.

Nikon D700
Zatem mam trzy dętki w zapasie, dwie do mojego obecnego roweru i jedną do mojego poprzedniego. Idealnie je ilustruje Most Północny - dwa przęsła ruchu samochodowego i jedno tramwajowego. Zupełnie jak mój zapas. I niech ten zapas się długo nie uszczupla, bo choć ostatnio dobrze się napracowałem z lataniem dętek (4 łatki w kilka dni), to jednak nie bardzo chciałbym te umiejętności praktykować ;-)

czwartek, 28 listopada 2013

No to siurpryza

I już zakończyłem cykl zdjęć poświęcony opowieści o małej rowerowej katastrofie, gdy życie nieoczekiwania dopisało do tego własny happy end. Otóż przeglądając szufladę w poszukiwaniu przejściówki do wentyla Presta (miałem zamiar sprawdzić czy nie dałoby się jej użīć jako adaptera na stacjach benzynowych) znalazłem dętkę z właściwym wentylem! Oczywiście była uszkodzona. Ale dziurkę łatwo znalazłem (na słuch i podmuch) i załatałem ją. No to mam rower sprawny - jeszcze przed nadejściem zamówionych na Allegro dętek.

Nikon D700
Te zdjęcie idealnie się nadawało jako symbolizujące taką dętkę-widmo cudem znalezioną ;-) Nawiasem mówiąc, nie obyło się bez pewnych problemów. Opona założyła się w pewnym miejscu niewłaściwie (wsunęła bardziej w obręcz) i mimo spuszczania powietrza kilka razy i poprawiania nadal nie mogła się wpasować. Pojechałem z tym do serwisu, gdzie doradzili mi posmarowanie jej płynem do naczyń dla lepszego poślizgu i ułożenia się. W sumie jednak nie było to potrzebne - bo tak jak na to liczyłem, sama jazda rowerem spowodowała ułożenie się opony pod wpływem drgań ;-)

środa, 27 listopada 2013

No to paczka

Zamówiłem więc na Allegro trzy dętki (dwie dla mnie i jedną dla drugiego roweru jaki miałem, wyposażonego w wentyle samochodowe). Dzięki temu naprawię koło i będę miał po jednej dętce na zapas. Łatki do łatania wspaniale się spisują ale nie załatają dętki, która po prostu poszła w strzępy. Mając łatki i dętkę w zapasie będę miał nareszcie spokój. A zamówiłem odbiór w pobliskim paczkomacie. To była po prostu najtańsza opcja. I pozostało mi jedynie czekać na informację o dostępności przesyłki.

Nikon D700
A ponieważ komin na zdjęciu skojarzył mi się z paczką, dlatego wybrałem te zdjęcie jako ilustrację do kończącego temat rowerowej odysei postu. To zdjęcie ze spaceru po Forcie Bema i zarazem jedna z ostatnich sesji wykonanych Nikonem D700 przed jego sprzedaniem. 

wtorek, 26 listopada 2013

Poniosło mnie!

A potem już mnie poniosło nie na żarty. Poszedłem bowiem do Tesco kupić dętkę. I nie ma - bo ja mam z wentylem Presta, sportowym (czy inaczej włoskim), tym cienkim. A takich tam nie było, tylko z wentylem Schradera (czyli samochodowym). Poszedłem do Auchan - i tam także nie było dętek z tym wentylem. No to można się naprawdę zdenerwować... A ten właśnie pechowy dla mnie Auchan pokazuję na zdjęciu :-)

Nikon Coolpix 8400
Widocznie wentyle sportowe Presta są zbyt mało popularne aby popularne markety zadawały sobie trud sprowadzania dętek z nimi. Ale tym bardziej mnie zdumiało gdy w Tesco zobaczyłem dosłownie całą półkę dętek z przestarzałymi wentylami Dunlopa (od starych rowerów). To już lepiej by zrobili zastępując Prestą część tych zapewne nie bardzo kupowanych dętek :-) 

poniedziałek, 25 listopada 2013

Poniosło mnie

I poniosło mnie. A dokładniej rower - bo musiałem go nieść unosząc tył, aby oszczędzać oponę i obręcz od poobijania. Niosłem go tak ze trzy kilometry, robiąc wiele przystanków. W końcu dobrnąłem do tramwaju a potem miałem już "tylko" kilkaset metrów do domu. Nabrałem już wprawy w niesieniu roweru, trzymając go za tylny bagażnik. 

Nikon D700
A na tym zdjęciu mój synek niesie też coś w rodzaju flaka - torebkę. Dlatego te zdjęcie pasowało mi jako ilustracja mojego "spaceru" z rowerem. W tym przypadku nie tyle podnoszenie roweru było wysiłkiem, co trzymanie go palcami. I to ból palców sprawiał, że musiałem robić tyle przystanków dla odpoczynku...

niedziela, 24 listopada 2013

I bum!

Przejechałem się dalej, zgodnie z planem, po lesie. Korzenie, korzenie i jeszcze raz korzenie. I podskakiwanie jak na rajdzie. Pompując koło zobaczyłem, że opona lekko odstaje od obręczy w jednym miejscu, ale nie chciałem już spuszczać powietrza aby to poprawić. Kiedy wyjechałem z lasu na asfalt, poczułem się lepiej, bo nie do końca dobrze wpasowana opona nie będzie się już tak forsowała. W końcu po asfalcie jedzie się spokojnie. I pięć kilometrów od domu nagle - bum!

Nikon D700
Jednak opona musiała się bardziej uchylić, dętka z niej wystrzeliła i pękła. O żadnym lataniu nie mogło być oczywiście mowy. Żałowałem, że nie spuściłem powietrza z koła aby poprawić oponę. Chciałem to zrobić w domu, gdzie mam wygodną pompkę serwisową. Ale już nie zdążyłem. I zostałem z rowerem przy boku - ale bez roweru ;-)

sobota, 23 listopada 2013

Drugi flak

Nikon D700
Siedziałem sobie spokojnie i czekałem na koniec deszczu. I nagle zobaczyłem, że tylne koło roweru jakiś nieco podejrzanie wygląda. Niestety, flak. Drugi flak w tym tygodniu. O tyle denerwujące, że dwa dni wcześniej załatałem dziurę w dętce i zastanawiałem się czy to nie jest ta sama dziura. Trzeba było sprawdzić, więc zdjąłem koło. To była nowa dziura, no to ją załatałem. 

Dziękowałem Bogu że wpadłem na pomysł aby kupić zestaw łatek do dętek rowerowych. Nie miałem bowiem zapasowej dętki w plecaku, założyłem ją swego czasu gdy nie mogłem dojść gdzie znajduje się dziura w poprzedniej dętce, którą próbowałem załatać. 

piątek, 22 listopada 2013

Opowieść rowerowa

Dziś zacznę opowiadać historię pewnej wyprawy rowerowej, która się zapisała w mojej pamięci. Odbyła się na początku września. Pojechałem zaplanowaną wcześniej trasą na dość długą wyprawę. Zatrzymałem się na Młocinach, pod wiatą bo akurat zaczął padać drobny deszczyk. Przed dwoma dniami byłem w tym samym miejscu i wtedy rower przewrócił mi się na ławkę, wywracając termos. Tym razem sprawdziłem, że to nie grozi.

Nikon Coolpix 8400
Prezentowane dziś zdjęcie zostało wykonane około 2 kilometrów dalej od tego miejsca, w czasie innej wyprawy. Warto zwrócić uwagę na bagażnik rowerowy. Będzie o nim mowa w kolejnych wpisach. Ledwo go widać u góry zdjęcia. I na tylne koło też warto zwrócić uwagę ;-)

czwartek, 21 listopada 2013

Powoli jak ruch słońca po niebie

I na koniec naszej mini serii - powoli jak ruch słońca po niebie. Skwarne lato w pełnej krasie, a ja zmęczony po długiej wyprawie rowerowe koroną wału przeciwpowodziowego w okolicach Łomianek. Zatrzymałem się na postój przy jazie zamykającym ujście wody z Jeziora Dziekanowskiego. A dalej miałem już tylko powrót asfaltową szosą do domu. 

Nikon Coolpix 8400
Został mi tylko stary kompakt Nikon Coolpix 8400 i nim robiłem zdjęcia. Nie dość że rozdzielczość ma tylko 8 megapikseli, to po zrobieni zdjęcia trzeba czekać około 10 sekund zanim można robić kolejne. Ten aparat wymaga dużej cierpliwości. I to mój ostatni Nikon obecnie w użyciu.

środa, 20 listopada 2013

Powoli jak wysychająca woda

A po stopnieniu śniegu mamy cale kałuże i podtopienia wodne w lasach. I tym razem dzieje się powoli jak wysychająca woda. A to już wiosna i początek cieplejszej pory roku. Zdjęcie optymistyczne jak na zaawansowany listopad, zwiastujący tę gorszą połowę roku. Nie ma to jak podbudować niedochodzącą jesień wiosennym słońcem ;-)

Nikon D700
Zdjęcie z wiosennej wyprawy rowerowej po Parku Leśnym Bemowo. Od dawna wybieram się tam aby uwieczniać różne pory roku. Tym razem polowałem na pośrednie resztki zimy, która w tym roku trzymała szczególnie długo. Po śniegu zostały już tylko wodne kałuże i jeziorka w lesie. 

wtorek, 19 listopada 2013

Powoli jak topniejący śnieg

Tym razem powoli jak topniejący śnieg. Bo śnieg topi się powoli, nawet na naszych oczach. Choć gdy jesteśmy zabiegani to wydaje się że topi się bardzo szybko. Obserwujemy go bowiem co kilka lub kilkanaście godzin. Leczy gdyby przy nim siedzieć i pilnować tego topnienia, to zanudzilibyśmy się na śmierć ;-)

Nikon D700
A ten śnieg na zdjęciu topniał w połowie marca. Ale hałdy śniegu położone na parkingu Tesco na Bemowie stopniały do reszty dopiero pod koniec kwietnia, gdy po innym śniegu już od trzech tygodni nie było śladu. Taka była bezwładność i opór termiczny kilkumetrowych gór ze śniegu, usypanych ze śniegu zwożonego z dachu marketu.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Powoli jak pociąg

I mamy lokomotywę - nie tuwimową ale spalinową. I należącą do PKP Cargo. I nie rusza ociężale, bo już po torach jedzie. Ale jedzie niespiesznie - powoli jak pociąg. Można nawet napisać więcej: i stuka powoli jadąc do Huty, złom pewnie wiezie, a wróci po druty. Taka poezja ad hoc. Akurat nie powoli, ale szybko wymyślona ;-)

Nikon D700
Łatwo poznać że lokomotywa jedzie do Huty - w tle są bloki, widoczne tylko od tej strony toru, który prowadzi wzrok w kierunku od Huty. Zatem poruszający się w przeciwną stronę pociąg do Huty zmierza. I faktycznie robi to powoli, jakie 30 kilometrów na godzinę.

niedziela, 17 listopada 2013

Powoli jak rzeka

Dziś zaczynam cykl zdjęć o powolnym ruchu. To może być na przykład powolne rozkręcanie się czegoś. Na początek powoli jak rzeka. Bo rzeka płynie faktycznie powoli, a w zimie wydaje się, że ta powolność jest jeszcze większa, bo woda jest jakby skostniała. Ale i tak woda w Bzurze jest o wiele bardziej rześka niż lodowa "zupa" którą widziałem z falochronu we Władysławowie.

Nikon D90
Te zdjęcia Bzury i lasu w okolicach Łowicza były jednymi z ostatnich jakie zrobiłem moim podręcznym spacerowym Nikonem D90 zanim musiałem go sprzedać. Kojarzą mi się także z innym, bardziej osobistym, wydarzeniem. Zdjęcia mogą mieć nie tylko swoje znaczenie dosłowne lub znaczenie symboliczne. Mogą mieć też znaczenie osobiste ;-)

sobota, 16 listopada 2013

Ukrywanie prawdy

I ostatnia broń białego rycerza - ukrywanie prawdy, niczym ukryte w cieniu wrota małego jazu. To co biały rycerz dowie się o sobie przezeń atakowanej, nie zawsze musi być negatywne. A jeśli nie jest negatywne, to nie pasuje do koncepcji rycerza. Więc trzeba to ukryć, zepchnąć w cień. Rycerz lub jasny, klarowny, jednoznaczny przekaz. Bo czarne jest czarne a białe jest białe - on jest o tym przekonany bardziej niż prezes Kaczyński. A jeszcze bardziej jest przekonany o tym, że jeśli kogoś krytykuje, to on ma tylko same czarne strony ;-)

Nikon Coolpix 8400
Zaś te zdjęcie pochodzi z niejako ostatniej strony mojej wyprawy koroną wału przeciwpowodziowego w okolicy Łomianek. Dojechałem aż do Dziekanowa i ten jaz odprowadza wodę z Jeziora Dziekanowskiego właśnie. To był już koniec mojej wyprawy odkrywczej, pozostał tylko niewielki odcinek drogi gruntowej, a potem wjechałem na wygodny asfalt, którym dojechałem aż do domu. Po wytrząśnięciu się na trawiastym trakcie na szczycie wału droga asfaltowa była dla mnie jedwabiście gładka, mimo jej wszystkich dziur ;-)

piątek, 15 listopada 2013

Obrzucanie błotem

Kolejna ulubiona broń białego rycerza - to obrzucanie błotem. Idealna amunicja dla nienawiści jaka nim kieruje. I do fanatyzmu, który mu daje energię. Ponieważ biały rycerz jest często zacietrzewiony w swojej nienawiści, więc obrzucanie błotem jest dla niego zdecydowanie najłatwiejsze. Wystarczy się schylić po owe błoto. Rzucanie błotem oszczędza bowiem myślenie, a u białego rycerza to jet towar deficytowy ;-)

Nikon Coolpix 8400
Tytułowe błoto znalazłem na brzegu Wisły w Młocinach, niedaleko stanowiska odpływania promu, który kursuje tam w sezonie letnim. W sumie jednak podawanie tego dokładnego miejsca nie jest konieczne, bo takie same błoto znalazłbym zapewne w całym biegu Wisły w Warszawie i jej okolicach, oczywiście poza odcinkiem z wybetonowanym brzegiem ;-)

czwartek, 14 listopada 2013

Czepianie się

Kolejna ulubiona broń białego rycerza - czepianie się. To chyba jego główna broń, jak pokutne spojrzenie Ghost Ridera. On by się najchętniej z tym czepianiem nigdy nie rozstawał. Jako - w swoim mniemaniu - strażnik moralności i ładu czepia się wszystkiego, czego tylko zdoła. Tak jak na zdjęciu liść uczepił się torów. Ale liść jest przynajmniej brudny i nie ukrywa tego, a brudne intencje białego rycerza skrywa jego nieskazitelna na pozór szata ;-)

Nikon D700
To jeden z licznych detali kolejowych sfotografowanych na torach prowadzących z Huty Warszawa i biegnących przez park Leśny Bemowo. Nawet zwykły listek przylepiony do śrubek może być wdzięcznym obiektem zdjęcia ;-)

środa, 13 listopada 2013

Pechowy hak

Oto przegląd metod białych rycerzy. Na początek pechowy hak - taki na który można się nadziać. Pechowy, w sam raz na trzynastego. Ostrze krytyki, pomówienia, oplucia kogoś. Mieć świętej nienawiści, klinga świętego zacietrzewienia. Wystający czasem niewinnie spod sprytnego zamaskowania. Tak jak kolek wystający spod śniegu. Wszystko po to, aby nadziać się na niego znienacka :-)

Nikon D700
Tak jak równie znienacka można trafić na drobny detal na śniegu - i trzeba mieć trochę uwagi oraz szczęścia aby go po prostu nie przeoczyć. Ten pochodzi z kopalni tematów, czyli zimowego spaceru po Parku Leśnym Bemowo. W zimie trudno jechać rowerem, więc dystans spaceru się zmniejsza, ale i tak robiłem nieraz po 12 kilometrów ;-)

wtorek, 12 listopada 2013

Bo nie będzie padać

Kolejna z obiecanek białego rycerza - bo nie będzie padać. Niebo wydaje się przyjazne nie-padaniu, ale na wypadek deszczu gałęzie drzew nas przed nim nie ochronią. Biały rycerz obiecuje ochronę tam, gdzie jej po prostu nie ma. Kolejna kłamliwa taktyka. Tylko niebo wydaje się prawdziwe ;-)

Nikon D700
Tak jak równie prawdziwa jest zasada aby w czasie robienia zdjęć czy wycieczki fotograficznej mieć oczy dookoła głowy. Nawet nad nami może być coś ciekawego do sfotografowania. Trzeba oduczyć się patrzenia na świat oczami zwykłego spacerowicza lub turysty, a zacząć patrzeć na świat czami fotografa ;-)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Tajny patriota

Nikon D200
Jedenasty listopada czas uczcić, a więc dziś rozważania o białych rycerzach muszą zostać zwieszone. Ale w zamian za to daję coś czym biały rycerz na pewno by się ucieszył - tajnego patriotę. Subtelny patriotyzm to nie jest hurra patriotyzm, na którym niektórym białym rycerzom bardzo by zależało. I tak mamy biało-czerwone wątki w ubiorze dziecka, ale naokoło ich dużo granatu i innych kolorów. Ktoś by powiedział, że za dużo tu zbyt osaczającego wpływu Unii Europejskiej, a kto wie czy do tego nasz patriota nie jest prowadzony na (żółtym) pasku Chin ;-)

Stare zdjęcie, stary aparat i stary poczciwy Kasprowy Wierch. Tylko dzieciak młody - miał wtedy mniej więcej dwa latka. Pogoda też wspaniale dopisała i zrobiłem wtedy bardzo wiele fajnych i doskonale naświetlonych zdjęć, w tym panoramę stoku ze stojącymi tam gąsienicowymi ratrakami, która do dziś jest jedną z tapet na moim komputerze.