sobota, 30 listopada 2013

No to łata

Nikon D90
Życie dopisało kilka kolejnych rozdziałów mojej historii o rowerze. Aż sam się zdziwiłem jak życie potrafi się komplikować. Otóż kolejnego dnia okazało się, że w moim rowerze jednak dętka znów szwankuje. Podliczyłem - łatka i pęknięcie jednej dętki, potem łatka w drugiej. A teraz kolejna się zanosi w tej drugiej dętce. Wyjąłem ją i napuściłem wody do zlewu, tym razem sprawdziłem całą dętkę. Okazało się, że są dwie dziury...

Jedna to ta już załatana, jak się okazuje łatkę założyłem nie środkiem na dziurę ale krawędzią. Druga jest nowa. Więc użyłem dwóch kolejnych latek (zmniejsza mi się ich zapas). I tym razem, mam nadzieję, dętka już mi posłuży bezawaryjnie. Zużyłem na łatanie kola mojego roweru cztery latki (jedną dziurę musiałem latać dwa razy). A do ilustracji podwójnej dziury niech posłuży te zdjęcie podziemi w Forcie Bema.

Brak komentarzy: