niedziela, 24 listopada 2013

I bum!

Przejechałem się dalej, zgodnie z planem, po lesie. Korzenie, korzenie i jeszcze raz korzenie. I podskakiwanie jak na rajdzie. Pompując koło zobaczyłem, że opona lekko odstaje od obręczy w jednym miejscu, ale nie chciałem już spuszczać powietrza aby to poprawić. Kiedy wyjechałem z lasu na asfalt, poczułem się lepiej, bo nie do końca dobrze wpasowana opona nie będzie się już tak forsowała. W końcu po asfalcie jedzie się spokojnie. I pięć kilometrów od domu nagle - bum!

Nikon D700
Jednak opona musiała się bardziej uchylić, dętka z niej wystrzeliła i pękła. O żadnym lataniu nie mogło być oczywiście mowy. Żałowałem, że nie spuściłem powietrza z koła aby poprawić oponę. Chciałem to zrobić w domu, gdzie mam wygodną pompkę serwisową. Ale już nie zdążyłem. I zostałem z rowerem przy boku - ale bez roweru ;-)

Brak komentarzy: