piątek, 6 grudnia 2013

No to zjazd

I trafiło mi się zjeżdżanie z piaszczystej górki na pazurki. Niestety, górka była nie taka gładka jak mogłaby być - były tam korzenie i trudno było najechać na nie z pełną prędkością. Musiałem więc gwałtownie zahamować rower. Niestety, zahamowałem gwałtowniej przednie koło i wykonałem rowerem popisowe salto w powietrzu. Wylądowałem na piasku. Dobrze, że nie na twardym betonie czy asfalcie. Oto górka, z której tak niefortunnie zjechałem.

Nikon Coolpix 8400
Wcześniej zdarzyło mi się wykonać podobne salto na asfaltowej drodze osiedlowej - miałem po tym obtarcia które mi dokuczały przez wiele dni. Przynajmniej piasek zamortyzował upadek. Poza zapiaszczeniem ubrania nie odniosłem żadnych obrażeń, więc ten wypadek można było uznać za pewnego rodzaju sukces

Brak komentarzy: