czwartek, 30 maja 2013

Wisząco po linach

Nikon D90
Śnieg zastępujemy linami - a na linach można wisieć (oczywiście nie mam na myśli wiszenia za szyję), można też za ich pomocą zjeżdżać, wspinać się, albo nawet chodzić po linie. Liny kojarzą się ze zręcznością i akrobatyką, ale także z pomocą. Dzięki nim można na przykład uciec z jakiegoś niedostępnego miejsca. A wreszcie na linach można się huśtać, czyli dosłownie się wahać ;-) I te wielorakie metaforyczne interpretacje mogą być przypisane do tego zdjęcia, gdyż nie wiemy co się stanie przy użyciu liny - zjazd, wspinaczka, huśtanie się...

A w praktyce było to przejście po (o ile pamiętam) zawieszonym na linach balu. Jest to element ścieżki w parku linowym zorganizowanym na warszawskim Forcie Bema. Mój synek przechodził oczywiście trasę dziecięcą, gdyż aby przejść kolejną trasę trzeba mieć wzrost (z tego co pamiętam) co najmniej 160 cm. O tyle lepiej, że trasa dziecięca jest krótsza i bardziej "przyziemna" więc łatwiej o zbliżenie i zrobienie zdjęcia portretowego, niż przy dwóch "dorosłych trasach" wymagających od fotografowanej osoby przebywania znacznie wyżej nad ziemią. 

Brak komentarzy: