wtorek, 19 kwietnia 2011

Podwójny ekwipunek

Wczoraj byłem z synkiem na spacerze na Forcie Bema. Nie polowaliśmy na wiosnę, bo spacer był już po południu. Raczej zapolowaliśmy na armaty - repliki trzy-funtowych carskich dział, ustawione na wale fortu. Przy okazji zrobiłem zdjęcie ekwipunku fotograficznego - mojego i synka.

Ekwipunek spacerowy mój i mojego synka. Czarny plecak to Lowepro Fastpack 100. Synek ma swój plecak szkolny (akurat poszliśmy na spacer prosto ze szkoły, w innym przypadku nie miałby w ogóle plecaka). Ja mam Nikona D90 - a synek dziecięcy aparat VTech KidiZoom Plus (2 mpix, wstrząsoodporny, widać też specjalnie dla dzieci zrobiony podwójny grip do pewniejszego trzymania oburącz i podwójny wizjer dla wygody celowania). Kubek Stanleya z moją kawą świetnie się nadaje do noszenia w plecaku (zamykany jest szczelnie jak mały termos) - ale można go także zaczepić uchem (które działa jak karabińczyk). Za to Cola była wspólna ;-)

Ech te ekwipunki ;-) [Nokia N900]
Na spacer wybieram się zazwyczaj z Nikonem D90 (Nikkor 18-200 VR II) albo Nikonem D700 (zazwyczaj Nikkor 24-120). Siedemsetka robi lepsze zdjęcia, zatem biorę ją na "poważniejszy" spacer albo gdy chcę robić zdjęcia w trudniejszych warunkach oświetleniowych. D90 radzi sobie nawet przy ISO 1600 ale lepiej używać D700 - mniej szumów.

Standardową torbą na spacer jest oczywiście plecak Lowepro Fastpack 100. Wygodny, na dwa ramiona (w czasie jazdy rowerem nie będzie się obsuwał jak slingshot, któremu nieopatrznie wyciąłem pasek przed tym zabezpieczający). Mieści aparat bez gripa (przy D700 z gripem mam grip odkręcony na czas transportu). Górna komora pomieści różne drobiazgi, dziś na przykład wziąłem zakręcany kubek termiczny Stanleya z kawą. W przypadku jazdy rowerem w boczną siateczkową kieszeń plecaka pakuję czarną manierkę z wodą - dzięki temu mam 1,4 litra w manierce plecakowej i rowerowej. Czasem się przydaje - raz dzięki temu przetrwałem całodzienną 60 kilometrową jazdę w ostrym słońcu.

Przy bardziej wymagających sprzętowo spacerach używam mojego ulubionego plecaka Lowepro Flipside 400. Niesłychanie pakowny, ale z zewnątrz wygląda niepozornie. Mieści się tam nawet litrowy termos - i każdej wielkości aparat, także z gripem. Taki plecak używałem chętnie w zimowych górach, właśnie ze względu na termos. Dodatkowo, jest on otwierany od strony pleców - zabezpiecza to przed kradzieżą sprzętu gdy np. stoję w tłumie. A poza tym pozwala otwierać plecak bez całkowitego zdejmowania go. Wystarczy zdjąć z ramion, ale zatrzymać na pasie biodrowym, obrócić na brzuch, opuścić jak most zwodzony - i można wyjmować lub wkładać sprzęt w powietrzu. Docenimy to w sytuacji, gdy plecaka nie można położyć na ziemi (np. stoimy na bagnie albo w wodzie).

Brak komentarzy: