środa, 20 kwietnia 2011

Uchwyć scenę

Uchwyć scenę - czyli coś, co jest godne sfotografowania. Nie mylić z uchwycaniem chwili - bo dla mnie to jest pewien wycinek uchwycenia sceny. Chwila trwa krótko. Wymaga refleksu - czasem niemożliwe jest jej uchwycenie, gdy nie dysponujemy gotowym do strzału aparatem. Scena nie jest tak wymagająca. Można ją sfotografować na spokojniej.

Uchwyć scenę [Nikon Coolpix P6000]
Wczoraj zabrałem ze sobą kompakt. I uchwyciłem słońce oświetlające żółty krzew, na tle ciemniejszego otoczenia. Nic specjalnie specjalnego. Po prostu kawałek świata więcej do mojej kolekcji. Ale czasem taki kawałek świata może mieć duże znaczenie ;-)

Brać ze sobą aparat, czy nie brać? Niby oczywiste - brać. Mniej oczywiste, gdy aparat waży. Albo nie mieści się tu, czy tam. Bardziej oczywiste, gdy pogoda jest przepiękna. Mniej oczywiste, gdy jest "niefotograficzna" - co wcale nie szkodzi w robieniu świetnych zdjęć.


Najlepiej brać ze sobą zawsze. Nie ma nic gorszego niż warta uwiecznienia scena i brak aparatu. Albo aparat w komórce - lepszy niż nic, ale zdjęcie nim wykonane nie odda prawdziwego piękna, które widzimy w rzeczywistości.

Jaki aparat brać ze sobą? Jeśli naprawdę na co dzień - to jedynie kompakt. Najmniejszy jaki się tylko da - pod warunkiem, że spełnia nasze oczekiwania. Ja zabieram Nikona Cooplix P6000 - 14 megapikseli (choć matryca przepakowana, więc przy ISO powyżej 400 nie ma co marzyć o zdjęciach). Czterokrotny zoom optyczny - cena za płaską konstrukcję. Obudowa magnezowa. Zapis jednocześnie RAW i JPG (bez RAW nie ma dla mnie aparatu). Możliwość podłączenia zewnętrznej lampy błyskowej - choć oczywiście nie przy codziennym noszeniu ze sobą.

Tylko wizjer optyczny jest w tym aparacie zbędny. Bo i tak celuję przez monitor. Karta 16 GB - 568 zdjęć - starczy nawet na dłuższą wycieczkę. Na wypadek gdyby był wypadek niezapowiedzianej wycieczki ;-)

Mam dwa futerały do tego dyżurnego kompaktu. Nazywam je twardym i miękkim. Twardy (Lowepro Ridge 30) nadaje się do noszenia na ramieniu, albo jako futerał do umieszczenia w większej torbie. Zewnętrzna kieszonka na dodatkową baterię. Miękki (Lowepro D-Pods 40) pomieści tylko sam aparat (bez dodatkowej baterii) ale za to świetnie się nadaje na pasek od spodni (szeroka szlufka, odpinana od dołu na rzep - pozwala zamocować futerał bez zdejmowania paska ze spodni).

Do codziennego noszenia wybieram ten futerał, który pasuje do sytuacji. Twardy nadaje się do jazdy autem - można go zdjąć, albo dowolnie przesunąć. Auto daje większą mobilność, a więc szansę na niespodziewaną wycieczkę - dodatkowa bateria w tym futerale się zawsze przyda. Miękki nadaje się bardziej do poruszania na piechotę (w fotelu samochodowym może się nie mieścić). Jest lżejszy (brak dodatkowej baterii).

W sumie każdy wybiera taki aparat, i pokrowiec, jaki mu się podoba. Najważniejsze jest, aby mieć aparat zawsze wtedy, gdy jesteśmy w ciekawych okolicznościach przyrody lub cywilizacji. Wtedy na pewno nie będziemy żałowali tego dodatkowego ciężaru ;-)

Brak komentarzy: