wtorek, 24 maja 2011

Kompakt 3 - Żelazny las

Dyżurny kompakt przydaje się w niecodziennych czasem sytuacjach. Choćby po to aby z elementów rusztowania złożonych na tarasie wyczarować żelazny las. Idąc gdziekolwiek nie wiemy czy będzie coś warte uwiecznienia, a noszenie wszędzie lustrzanki nie jest zbyt wygodne. Mały i lekki kompakt świetnie się w takich sytuacjach przydaje.

Nikon Cooplix P6000
Ostatnia generacja, którą mam obecnie w użyciu. Nikon Cooplix P6000 - przepakowana matryca (13,5 megapikseli), efekt wojny na megapiksele, która szkodzi jakości zdjęć w gorszych warunkach. Powyżej ISO 400  jest już zbyt wielkie smużenie. Ale... Obecny następca, mający "tylko" 10 megapikseli, ma identyczne problemy... Zatem zmniejszenie matrycy nie pomogło - a oczekiwałbym dobrych wyników do ISO 1600 włącznie. Cóż, do zdjęć nocnych przydaje się albo mocne podparcie (czy postawienie aparatu), albo statyw - nawet stołowy.

Tym razem kompakt jest kompaktowy. Jak dla mnie - wystarczająco. Nie musi być wielkości paczki zapałek. Za to ma posiadać funkcje, których potrzebuję. Obecnie wymagam nie tylko zapisu w RAW, ale też zapisywania jednocześnie pliku w RAW i JPG. Niestety - drobna wada - P6000 zapisuje oba pliki pod kolejnymi numerami. W przeglądarce Nikona są traktowane jako osobne zdjęcia, przez co w katalogu zdjęcia są wyświetlane podwójnie. W przypadku zdjęć o tej samej nazwie pliku, ale różnych rozszerzeniach, przeglądarka pokazuje pojedynczo (zaznaczając ikonką, że są to pliki wielokrotne).

Szybki zapis na karcie, lepsze systemy pomiaru światła czy autofokusa. I jedna wada, która denerwuje - brak wskaźnika baterii. Jedynie wskaźnik jej rozładowania. Na szczęście bateria starcza na długo i tradycyjnie już mam drugą w zapasie. Ale zawsze lepiej wiedzieć w jakim stanie jest aktualna bateria. Tym bardziej, że na 16 GB karcie pamięci mieści mi się formalnie 568 zdjęć w parach RAW+JPG (rzeczywista ilość będzie się zmieniała w zależności od wielkości zapisywanych plików JPG).

Brak komentarzy: