niedziela, 7 sierpnia 2011

Na peronie

Rzadko się zdarza, aby cały dworzec był kompletnie wymarły w ciągu dnia, przy świetnym świetle i doskonałych warunkach fotograficznych - ale tak było pewnego dnia w Ełku. Byliśmy tam tylko my trzej: ja, mój synek i mój aparat kompaktowy, który miałem jak zawsze przy sobie. Tym razem nie próżnował - efektem było około 150 zdjęć dworca i synka w dworcowych warunkach. Oto zdjęcie, które można zatytułować "Cola za pięć jedenasta" :-)

Nikon Cooplix P6000
doskonałych warunków do robienia zdjęć należy oczywiście korzystać. Warunki były podwójnie doskonałe - po pierwsze wspaniała słoneczna pogoda, a po drugie - nietypowa (w stosunku do popularnych wyobrażeń) kompletna pustka na dworcu, która nadawała zdjęciom zupełnie nowy wymiar. Zdjęcie dziecka pojącego colę na peronowej ławce nie jest niczym niezwykłym, ale takie zdjęcie na całkowicie pustym peronie ma wymiar symboliczny.

Brak komentarzy: