piątek, 5 sierpnia 2011

Noc na słabym statywie

Miałem taki zgrabny statyw czarno-żółty z logiem Nikona, chyba firmy Valbon, o nośności dobrej dla aparatu kompaktowego. To był mój pierwszy statyw, zanim kupiłem Manfrotto 190 ProB.  Teraz on jeździ w samochodzie jako statyw dyżurny, ale raczej do lustrzanki za bardzo się nie nadaje, chyba, że zdjęcia zrobi się z samowyzwalacza - dla uniknięcia poruszania statywu w chwili naciskania spustu migawki. Oto zdjęcie z górskiego wyjazdu do Zakopanego robione z tego statywu.

Nikon D200
Robienie zdjęć z takim statywem nie jest łatwe. Przede wszystkim trzeba bardzo uważać, aby nie przewrócić aparatu - statyw jest bowiem mało stabilny i podatny na wywrotki, jeśli ma  na sobie spore obciążenie. Samo ustawianie aparatu też nie jest najwygodniejsze, bo głowica statywu jest dość słaba i przy cięższym aparacie może nie trzymać zafiksowanego ustawienia. W sumie robienie zdjęcia z tego statywu to była sztuka zręczności.

Brak komentarzy: