niedziela, 4 grudnia 2011

Jesień w ośrodku

Jesień jeszcze formalnie za oknem, bo śniegu jakoś nie widać a i temperatura całkiem dodatnia - dziś 9 stopni. Wybrałem więc kilka jesiennych zdjęć z ośrodka na Mazurach, który odwiedzałem od wielu lat, wykonane w 2005 roku. 

Jesień w mieście to po prostu pora roku. Jesień w takim ośrodku to pustki. Nie ma nikogo poza nami. Nawet pokój mamy dogrzewany małym piecykiem. Gdy przyjechaliśmy było widać parę z ust w pokoju - dopiero piecyk podniósł temperaturę. 

Jesienna pustka...
Pustka jest nie tylko w ośrodku, ale także cała przyroda wydaje się opustoszała. Nie ma ptaków (na pierwszy rzut oka), nie ma gwaru natury - a jedynie szum wiatru. Jest pełno liści pod nogami, a w lecie było pusto na chodnikach i czysta zielona trawa. Teraz mój synek może się bawić wśród żółtego morza.

Liściowa frajda...
Teraz widać drzewa :-)
Taka pustka sprawia że skupiamy się na tym na czym w lecie byśmy nie zatrzymywali wcale uwagi. Nagle dostrzegamy piękne, w żółto-złotych kolorach, drzewa, które w lecie są zielone i nie odcinają się od innej zieleni. Teraz jednak ich żywa kolorystyka przyciąga naszą uwagę. Niektóre drzewa będą zresztą cały czas zielone - te iglaste - więc inne, które zmieniają barwy, będą się od nich wyraźniej odcinały. A czasem jest tak, że jedno drzewo potrafi być całym wycinkiem palety kolorów i wtedy jest szczególnie ciekawe dla fotografa. Nawet jeśli się dysponuje jedynie 5-megapikselowym aparatem, ale w tym czasie innych raczej nie było w użyciu :-)


Pusty chodnik...
Samotność szczególnie doskwiera gdy jest zimno  nieprzyjaźnie i wiatr wieje ciągle. W lecie jest ciepło i termicznie bardzo komfortowo - a do tego pełno ludzi. Teraz jeśli już brakuje, to wszystkiego - ciepła i towarzystwa :-) W ośrodku będącym jednym budynkiem tego samotnego pobytu nie odczuwałoby się może tak bardzo, nie ogarniając wzrokiem wszystkich pomieszczeń - ale w takim miejscu, gdzie życie toczyło się także na terenie i w domkach, pustki widać gołym okiem. Na szczęście nie mieszkaliśmy w domku, który byłby o tej porze roku mniej komfortowy, szczególnie, że do toalety trzeba by chodzić do osobnego pawilonu. Warunki są tu bowiem dość spartańskie.

W lecie domki są zbawienie, szczególnie gdy są duże upały. Drewno izoluje gorąco słońca, a na zieloną trawkę są trzy kroki. Teraz znacznie lepiej jest gościć za grubymi murami budynku głównego. Domki można co najwyżej fotografować ;-)

Puste domki w tle...
Brama wjazdowa zamknięta na głucho - w lecie też jest zamykana aby nie wybiegały na ulicę dzieci, ale tym razem kolorystyka drzew i liście na ziemi pokazują, że sezon wakacyjny skończył się dwa miesiące temu - jest bowiem październik...

Dobre zdjęcie na pożegnanie ;-)
Kolory jesieni...
Przynajmniej kolory są żywsze. Drzewa o zielonej kolorystyce mają taką usypiającą barwę, co świetnie się komponuje z równie usypiającym ciepłem. A na jesieni jest odwrotnie - otrzeźwia nas zimno i zimny wiatr. A liście zaczynają się robić żywe i ciepłe w swojej kolorystyce. Na zdjęciu obok mamy kolory milszej jesieni. Nie tylko żółte, brązowe i czerwone liście, ale także zieleń trawy i niebo - choć trochę blade ale dość słoneczne. Nie jest to więc jesień kojarząca się ze słotą, szarugą, szarością. A kolor domku dodatkowo ożywia to zdjęcie. W sumie dzięki takiej pogodzie pobyt był przyjemny choć już nie tak beztroski jak w lecie ;-)



Niekiedy można uchwycić bardziej optymistyczny widok, pełen zielonej trawy na pierwszym planie. I to może być dobre zdjęcie na zakończenie tego reportażu ;-) Lato jeszcze wróci ;-)

Synek zagubiony na tle jesieni :-)

Brak komentarzy: