niedziela, 5 lutego 2012

Kasprowy Wierch 10MP

Rok 2006, era Nikona D200 - 10 megapikseli. I era słonecznego dnia na Kasprowym Wierchu. Co widać najlepiej na załączonym poniżej zdjęciu pięknego nieba nad budynkiem stacji meteorologicznej :-) 

Piękne niebo nad stacją meteo :-)
Koniec wyciągu - nie-latający talerz :-)
Pojechaliśmy zatem na sam szczyt aby pooglądać widoki, bo akurat nikt z nas nie jeździł na nartach, więc nie mógł, albo raczej nie chciał, podjechać tym bardzo mocno eksponowanym wyciągiem krzesełkowym z Hali Gąsienicowej. Co innego mieć pod sobą 10 metrów do ziemi, ale co innego wjeżdżać widząc pod sobą budzące strach kilkusetmetrowe przepaście. Jednak mój lęk wysokości doradzał mi aby w ogóle nie próbować nawet do tego wyciągu podchodzić - zresztą byłoby dziwne jechać nim z aparatem fotograficznym zamiast z nartami na nogach - a jeszcze głupiej byłoby stać w kolejce do takiego wyciągu ;-) Skończyło się zatem na oglądaniu wyciągu z zewnątrz...

Jeszcze lepiej wyciąg wygląda na tle szerszej panoramy kotła Gąsienicowego. Widać jego ekspozycję i można sobie wyobrazić strach jaki czułby ktoś mający lęk wysokości, jadący tym wyciągiem...

Przestrzeń i wolność ... lęku wysokości ;-)
Oblodzenie wyciągu było na tyle malownicze, że było co fotografować. Jak zwykle pociągały mnie detale, których normalny człowiek by nie dostrzegł ani nie fotografował. Choćby elementy konstrukcyjne samego wyciągu krzesełkowego... Fotografowałem też zbliżenie jego ośnieżonej drabinki...

Moje ulubione detale...
Sam widok też jest o wiele ciekawszy jeśli można wspiąć się kilka metrów wyżej, pomimo, że nie było to proste - bo śnieg był bardzo śliski. Wtedy cały widok na wyciąg przedstawia się już zupełnie inaczej :-)

Widok na wyciąg nieco z góry...
Czystego nieba i białego śniegu było dostatek i niektóre stoki górskie wprost wydawały się jednymi wielkimi śnieżnymi hałdami. Tylko przy ich wielkości wyglądały jak usypane z cukru pudru :-)

Śniegu było dostatek, nieba też :-)
Choć niebo nad Kasprowym Wierchem było czyste, to jednak chmury pojawiały się na krawędzi sąsiednich szczytów. To też jest nieczęsty widok w mieści, i to jedynie na najwyższych wieżowcach, które i tak nie mają uroku górskich szczytów :-)

Chmury na szczycie :-)
A sam szczyt pełen praktycznych wskazówek - napisów, znaków, tabliczek. Przejście przez kopułę, nakazy, zakazy. Aż przyjemnie było to wszystko uchwycić w kadrze :-)

Napisów ci u nas dostatek :-)
I do tego jeszcze ratraki zaparkowane na stoku - widok prawie jak na budowanej autostradzie. Brakuje tylko tabliczki z napisem "Objazd" ;-)

Śnieżna trasa szybkiego-wolnego ruchu ;-)
Następnym razem bylem na Kasprowym Wierchu kilka lat później, w innym towarzystwie, z innym - nieco lepszym - aparatem, i niestety z kompletnie inną pogodą. Zimno i mgła. Nie było nic do fotografowania, bo zasięg zdjęć kończył się na jakich 10 metrach...

Brak komentarzy: