wtorek, 29 października 2013

Pęknięty most

A na koniec coś naprawdę ciepłego (koniec kwietnia) - pęknięty most. Oczywiście to tylko pęknięcie symboliczne, wiadomo że most jest po prostu tak zbudowany. Ale przecież nie o dosłowne jedynie pęknięcia w tej mini serii chodzi. A Most Marii Curie-Skłodowskiej ma takie pęknięcia dwa - bo składa się z trzech mostów (dwóch drogowych i jednego tramwajowego). Ponieważ zaś te pęknięcie jest gładkie i proste - więc zostawiłem je na koniec jako najbardziej optymistyczne. Zresztą z tym mostem związane jest także prawdziwe pęknięcie, o którym piszę dalej ;-)

Nikon D700
Z wyprawą rowerową w okolice tego mostu wiąże się pewna pouczająca historia. Być może wydarzyło się to nawet tego dnia, kiedy robiłem te zdjęcie, albo niedługo potem. Po sfotografowaniu mostu zjechałem nad samą Wisłę - ale ponieważ zjazd był wyboisty, więc sprowadziłem rower. Wracając podjechałem rowerem - poruszałem się po innej drodze. Ale na tej drodze pełno było wgniecionych w ziemię nazwożonych śmieci, prawie jak na śmieciowym wysypisku. I dętka w rowerze przebiła się jakiś ostrym drucikiem. Gdybym prowadził rower, to pod ciężarem samego roweru zapewne nie nastąpiłoby przebicie. Warto o tym pamiętać i w tak niebezpiecznym (dla dętek rowerowych) terenie lepiej przejść się prowadząc rower niż potem wymieniać dętkę i stracić czas. Dętkę miałem co prawda zapasową w plecaku, ale szkoda i czasu, i dętki ;-)

Brak komentarzy: