piątek, 14 czerwca 2013

Przywitanie czułe

Na koniec - zdecydowanie najprzyjemniejsze przywitanie czułe. Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego jest tak miłe. Oczywiście można to od razu kojarzyć z seksem, ale przecież niekoniecznie. Będę nieco złośliwy i rozwinę nieseksualną jego interpretację. Otóż ktoś wita się z nami niekoniecznie dosłownie, w sensie spotkania, ale w przenośni - przybywając nam z pomocą, z odsieczą. Tak jakby król objął kogoś przyjaźnie i tym samym zapewnił mu korzystanie z królewskiej łaski. Ktoś może się nami czule zaopiekować gdy jesteśmy w życiowych tarapatach - na szczęście takie "cuda" się w życiu zdarzają :-)

Nikon D90
A dla mnie rzeczywistym cudem w czasie tego spaceru, organizowanego w ostatni dzień zeszłego roku, było to, że nie przewróciłem się ani razu. Śnieg był bowiem podtopiony i zamrożony, zrobiła się nieomal szklanka. Musiałem chodzić bokiem ścieżek, po szorstkim śniegu, bo na gładkiej powierzchni niebezpiecznie się ślizgałem. Miejscami musiałem iść w dosłownie żółwiem tempie, przygotowany na ewentualny upadek. Ale cudem się udało tego uniknąć :-)

Brak komentarzy: