sobota, 14 listopada 2015

Motyla noga

Znamy przekleństwo z "Misia" - motyla noga! Tak też mogłem zakląć, gdy zabrałem się, w końcu, za optymalizację połączenia internetowego, które posiadam. Zadzwoniłem kilka dni temu do biura obsługi klienta. Okazało się, że tak naprawdę opłaca mi się wziąć jedynie internet o 10 zł tańszy (67 zamiast 77 złotych), ale za to 5 razy szybszy, z nowym modemem, wyposażonym od razu w router z WiFi. Zamówiłem więc kuriera na piątek trzynastego (wczorajszy) aby zaoszczędzić na serwisie instalującym modem. To miała być prosta operacja.

Nikon Coolpix 8400
I w efekcie mój internet miał pojechać znacznie szybciej niż dotąd, z nowym modemem. Bez konieczności stosowania osobnego routera. Ale różnica w cenie nie jest powalająca, stąd można powiedzieć, że to różnica na wagę prawie motyla. Gdyby to była choć jedna czwarta... A zdjęcie do dzisiejszej notki pochodzi z okolic Jeziora Dziekanowskiego za Łomiankami. Jechałem tam rowerem w sierpniu 2013 roku (też trzynastka) trasą po wale wiślanym i to jezioro było najdalszym punktem, do którego dotarłem.

Brak komentarzy: