poniedziałek, 2 maja 2011

Flagi, flagi, flagi

Nikon D700
Aby zapełnić "bezrobotny" dzień 2 maja wprowadzono w tym dniu Święto Flagi. Wybrałem więc jedno ze zdjęć z flagami robionych w pamiętnym kwietniu zeszłego roku. To pochodzi sprzed bazyliki w Licheniu.

Fotografowanie flagi to osobny temat. Przede wszystkim wymaga nieraz wielkiej cierpliwości i czasu. Wykonania bardzo wielu ujęć, z których potem być może wybierzemy jedno czy dwa. Pół biedy, gdy flaga jest prosta, jak nasza polska. Wtedy wystarczy trochę wiatru i można robić zdjęcie. Wybieramy potem to, na którym flaga wyszła najciekawiej. Czasem symetrycznie równo, czasem z fantazyjnym zawijasem. A czasem wiatr tak powieje, że jedna flaga się rozwija, a druga zwisa - to też jest dobry motyw, przez kontrast zestawienia...

Trochę gorzej jest, gdy flaga nie jest już taka prosta. Wtedy chcemy ją uchwycić w taki sposób, aby była możliwie czytelna. Na przykład tak, aby flaga amerykańska pokazała biało-niebieskie pole z gwiazdkami, bo bez nich wygląda jak kamizelka clowna ;-)

Najgorzej jest, gdy mamy flagę z dodatkowym elementem. Wyzwaniem była obchodzona rok temu, po katastrofie smoleńskiej, żałoba narodowa. Flagi zdobione były czarnymi wstążkami. A wstążki fruwały na swój nieprzewidywalny sposób. Wykonywałem wiele zdjęć flag i potem narzekałem, że choć flaga jest w miarę dobrze wygięta, to wstążka akurat się za nią schowała, albo wygląda koślawo. Dobrać samą flagę jest trudno, ale flagę i wstążkę - jeszcze trudniej ;-)

Nie wahajmy się trzaskać flagom tylu zdjęć, ile się da. Nie zawsze w czasie cykania będziemy w stanie poznać, czy udało nam się uchwycić taki obraz, jakiego oczekujemy. Właściwa ocena jest dopiero na większym ekranie komputera. Flaga jest bowiem w porządku, ale kadr może być zaśmiecony jakimś elementem, którego nie chcemy - a który trudno było dostrzec na małym ekraniku aparatu. Strzelajmy więc jak najdłuższą serię i nie martwmy się o zabieranie miejsca na dysku - większość zdjęć pójdzie do kosza :-)

Brak komentarzy: