niedziela, 25 marca 2012

Na Pęksowym Brzyzku

Rok 2006 i era Nikona D200. Zakopane i początek roztopów (koniec marca). Wybrałem się samotnie na spacer po najstarszym cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. Pierwsze wrażenie jest takie, że ten cmentarz jest zaskakująco mały - jak na kogoś kto przywykł do gigantomanii warszawskich Powązek czy Bródna. Można powiedzieć, że cmentarz jest wręcz kieszonkowy...


Pogoda jest deszczowa i drewniane rzeźby na grobach bardzo ładnie się błyszczą w wilgoci. A jest ich na tym cmentarzy bardzo wiele - w końcu drewno to typowy górski budulec. Moje zamiłowanie do uchwycania detali znajduje swoje zaspokojenie. A tych detali jest bardzo wiele. Jedyne co ogranicza, to mniejsza pojemność ówczesnych kart pamięci i mniej zdjęć jakie się dało wtedy robić. Choć z drugiej strony nie szedłem jeszcze wtedy na "łatwiznę" i nie zapisywałem zdjęć w parach RAW + JPG, więc miałem możliwość zrobić więcej zdjęć przy zapisie w samych plikach RAW... Ceną za to było jednak pracochłonne otwieranie RAW-ów na komputerze i brak możliwości szybkiej selekcji nieudanych i nie wartych otwarcia zdjęć.

Grób fundatora cmentarza wyróżniał się świeżością, więc zapewne był niedawno odrestaurowany. Trudno inaczej byłoby zachować w takim stanie drewniany krzyż z roku 1878 :-)


Znanych ludzi na tym malutkim cmentarzu jest wielu - widać jaka była potęga uroku Tatr oraz ich stolicy. Na pewno jednym z najbardziej znanych jest Kornel Makuszyński. Tu również mamy nowoczesną stylizację. Ale równie dobrze może to być oryginał z 1953 roku, bowiem w górach mody na tradycyjne góralskie budownictwo się tak szybko nie zmieniają. Jedyne co przyrosło, to odznaki pozostawione na drewnianej kapliczce grobowca. Niestety,  nie posunąłem się do ich uchwycenia, a zapewne byłoby na czym zaczepić oko. A może obawiałem się o przedwczesne zapełnienie karty pamięci? Już nie wiem ile zdjęć na niej się jednorazowo mieściło. To nie dzisiejsze realia - tysiąc kilkaset fotografii.

Grób Mariusza Zaruskiego nie jest już tak oczywisty dla przeciętnego gościa. Ja czytałem jego książkę o tatrach, z górskiej biblioteki zakochanego w górach mojego ojca. Dlatego kojarzę tego żeglarza i taternika. Dla innych pozostanie on jakimś tajemniczym generałem. A tymczasem jest to też jedna z wielkich postaci polskiego przedwojennego harcerstwa, twórca harcerskiego żeglarstwa i autor powiedzenia, że  "w twardym trudzie żeglarskim hartują się charaktery". A z jego książki chyba najbardziej utkwił w mojej pamięci rudział poświęcony myślom człowieka spadającego z dachu - w którym opisywał, szczęśliwie zakończony, upadek w przepaść i przeżycia jakie wtedy miał :-)

Sam cmentarz jest otwarty wykonaną w góralskim stylu bramą, która od razu daje przedsmak jego regionalnej piękności. Grobowce są też przeważnie stylowe. Dlatego kompletnie mnie zaskoczyły "warszawskie" (w sensie kojarzenia się z warszawskimi Powązkami) zdobienia kamienne na grobach. takich motywów faktycznie spodziewałbym się na Powązkach, a nie w cieniu Tatr. To pokazuje, że na początki XX wieku w Tatrach przenikała się tradycyjna kultura budowlana z tradycją góralską. Dlatego szacowny rektor i i ksiądz Mackowski uhonorowany został nagrobkiem w stylu bardziej uniwersalnym i przez to bardziej klasycznie poważnym.

Ale nie brakuje na tym cmentarzu także grobów nie tylko całkiem świeżych, lecz także bardzo tragicznych - ale i bardzo podniosłych - w swojej wymowie. Tak jak ten podwójny grobowiec dwóch tatrzańskich ratowników, którzy zginęli w lawinie podczas akcji ratunkowej w dniu 30 grudnia 2001 roku. Smutny to musiał być Sylwester, szczególnie, że życie było przed nimi - mieli po 25 i 29 lat. Ale zginęli niosąc pomoc innym - i to jest optymistyczne. Dlatego nie wahałem się ani chwili, aby  ich zapisać w mojej pamięci, a teraz pokazać na blogu. 


Pogoda też smutna i żegnam ten urokliwy cmentarz w deszczu i roztapiającym się powoli śniegu. To mały cmentarzyk - ale wielki pomnik miłości do gór i do ludzi, jakiego próżno by szukać w niejednej grobowej metropolii. A także wielki kawał barwnej, góralskiej lub związanej z Tatrami historii :-)

Brak komentarzy: