Wracamy do tematu "prawie". Tym razem prezent jaki przywiozłem dziecku z jednego z wyjazdów fotograficznych. Oczywiście nietrudno zgadnąć, że chodzi o kawałek drewna - w końcu Małego Głoda się w plenerze nie widuje - co najwyżej mały głód się czuje ;-) Zabawek dla dzieci mamy w sklepach mnóstwo. A jak widać na załączonym obrazku - są one często elementem innych zakupów (np. produktów spożywczych - jako gratisy). Dlatego przywiezienie dziecku czegoś tak prostego, ale zarazem nietypowego, jak zgrabny pieniek drewna - było znacznie ciekawsze niż kolejny pluszak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz