sobota, 6 kwietnia 2013

Trafiający strzałą

Inny przykład wykorzystania komórki w celach dokumentacji - tym bardziej wstydliwy, że miałem wtedy przy sobie lustrzankę, ale po prostu nie chciało mi się jej wyjmować z plecaka. Pojechaliśmy bowiem do wikingowego grodu niedaleko Wisłostrady, ale zamiast obiecanego turnieju rycerskiego, który być może za bardzo sobie wyobrażałem, zastaliśmy dość niemrawy piknik historyczny. Dlatego nie wyjmowałem lustrzanki i poprzestałem na robieniu "esemesowych" zdjęć komórką. 

Nokia C2-01
Kupiliśmy dziecku najlepszą możliwą pamiątkę - kuszę zabawkę. Po pierwsze bardziej poręczna niż łuk w tej samej cenie. Po drugie - trzy bełty w standardzie, a strzały do łuku trzeba kupować osobno. Po trzecie - da się z niej strzelać innymi rzeczami, np małymi kamykami. Dzieciak oczywiście bawił się w strzelanie i przy okazji, za pierwszym razem trafił w mały słupek z kilku metrów. Dlatego uwieczniłem ten niewątpliwie zaszczytny i godny pochwały wyczyn ;-)

Brak komentarzy: